Warta Zawiercie. Bohater z ławki

Przedziwny przebieg miał ostatni w tym roku mecz Warty Zawiercie. Drużyna prowadzona przez Roberta Majchrzaka mierzyła się ze Zniczem Kłobuck i gdyby wygrała to zaległe spotkanie, zrównałaby się punktami z liderem I grupy IV ligi śląskiej.


Skończyło się remisem 1:1, ale nie wynik był w tym wszystkim najistotniejszy. Od 6 minuty zawiercianie przegrywali 0:1, a 4 minuty później musieli grać w dziesiątkę. Bramkarz Rafał Maścibrzuch nieprzepisowo interweniował poza polem karnym i arbiter uznał to jako akcję ratunkową. W takich wypadkach sędzia sięga do kieszonki po czerwoną kartkę. Na ławce Warty zapanowała spora konsternacja, bo wśród rezerwowych nie było golkipera.

– W tej roli występuje ostatnio Sławek Liberski, ale niedawno zerwał więzadła w kolanie i na koniec jesiennych zmagań zostaliśmy bez zmiennika. Stanęliśmy więc przez dylematem, co robić… Ostatecznie zdecydowaliśmy, że między słupkami stanie Fabian Klama, który jest nominalnym pomocnikiem. 22-latek założył więc bluzę bramkarską oraz rękawice i bez minuty rozgrzewki powolutku ruszył na boisko – opowiada II trener zawiercian, Dawid Gajecki.

Wielu z pewnością miało wówczas obawy, jakim wynikiem skończy się to spotkanie, tym bardziej że do jego końca pozostało 80 minut, i nikt nie przypuszczał, że dubler zapracuje na miano bohatera. Zanim do tego doszło, jego koledzy – po pięknym uderzeniu Damiana Adamieckiego z około 20 metrów – zdołali wyrównać, a potem robili wszystko, by nie dopuszczać rywali pod bramkę, bo wiedzieli, czym może się to skończyć. Tuż przed przerwą Adamiecki powinien strzelić drugiego gola, lecz przegrał pojedynek z bramkarzem. Po zmianie stron rozpoczął się szturm przyjezdnych, podczas którego Klama kilka razy został wystawiony na próbę. Bronił szczęśliwie, czasami na raty, ale bardzo skutecznie, zatrzymując uderzenia m.in. Damiana Wojtyry, Alana Jaworskiego, Karola Tomczyka.


Czytaj jeszcze: Od IV ligi po śląską klasę okręgową. Wyniki i tabele

– Najpoważniejszej próbie został poddany w 70 minucie, kiedy w jednej akcji obronił dwa strzały, w tym jeden z 7 metrów. Wielkie brawa dla Fabiana, dla którego był o 10. występ w tym sezonie, ale ostatni zaliczył ponad miesiąc temu. Tym większy dla niego szacunek, że po tak długiej przerwie podjął się trudnej roli i pewnie będzie jedynym bramkarzem w lidze, który w tych rozgrywkach zachowa czyste konto – uśmiecha się Gajecki.

Działacze Warty mają nad czym pracować, a pozyskanie golkipera jest potrzebą chwili. Drużyna walcząca o wysokie cele nie może sobie bowiem mieć jednego bramkarza, a Fabian Klama przewidywany jest do gry w linii pomocy i sztuka zachowania czystego konta drugi raz by mu się mogła nie udać…


Na zdjęciu: Fabian Klama po ostatnim tegorocznym występie miał prawo być z siebie zadowolony.

Fot. Facebook/KP Warta Zawiercie