Wąski, czy ja dobrze widzę? GKS wygrywa we Wronkach!

Pierwszy w barwach GieKSy dublet Arkadiusza Woźniaka rzutem na taśmę zapewnił drużynie Rafała Góraka zwycięstwo w meczu, który ułożył jej się fatalnie.


Czy tobie czasem, Wąski, sufit na łeb się nie spadł? – pytał Siara w kultowej komedii „Killerów 2-óch”, a podobnie mógł zapytać 1,5 tygodnia temu trener Rafał Górak, gdy w trakcie nieudanego meczu z Hutnikiem pomocnik Arkadiusz Woźniak nie ukrywał frustracji faktem, że został zmieniony. „Wąski” tak zdenerwował szkoleniowca, że ten z impetem kopnął w bidony przy linii bocznej. Takich scen od chwili powrotu Góraka na Bukową nie oglądaliśmy.

Dyrektor Robert Góralczyk kilkadziesiąt godzin później pytany przez nas o to zdarzenie powiedział, że klub nie ma nic do zakomunikowania. Do zakomunikowania miał za to coś Woźniak. Najistotniejsze, że na boisku. Odwrócił losy meczu z rezerwami Lecha, a po końcowym gwizdku wyściskał się ze szkoleniowcem.

Tak jak można było przypuszczać, najstarszy zawodnik GKS-u – rocznik 1990 – zaczął spotkanie na ławce rezerwowych. Pojawił się na murawie w 65 minucie, gdy drużyna z Bukowej niespodziewanie przegrywała., dlatego Rafał Górak dokonał aż potrójnej zmiany. I uratował nią mecz. Solidnie – nieporównywalnie lepiej niż ostatnio – spisał się Rafał Figiel, Dominik Kościelniak zaliczył asystę, a „Wąski” w krótkim odstępie czasu zdobył 2 bramki. Jedna była ładniejsza od drugiej.

Najpierw wyfrunął w powietrze do centry wspomnianego Kościelniaka, przeskoczył Filipa Nawrockiego i piękną „główką” pokonał dobrze dysponowanego Krzysztofa Bąkowskiego. Potem zachował instynkt killera w polu karnym. Adrian Błąd dośrodkował z rzutu rożnego, na „krótkim” słupku głową próbował Michał Kołodziejski, piłka odbiła się od poprzeczki, a dopadł do niej Woźniak i efektownym wolejem skompletował swój pierwszy dublet w barwach GieKSy. Po raz ostatni występ z dwoma trafieniami przytrafił mu się niemal 5 lat temu, w barwach rodzimego Zagłębia Lubin, jeszcze w ekstraklasie…

Katowiczanie, osłabieni brakiem pauzującego za kartki kapitana Arkadiusza Jędrycha, nie zanotowali olśniewającego występu, ale zwycięzców się nie sądzi… Wygrali w 100 procentach zasłużenie. Co prawda młodzież „Kolejorza” – średnia wieku gospodarzy wyniosła niecałe 22 lata – bardzo szybko wyszła na prowadzenie, gdy Łukasz Szramowski strzałem w długi róg skorzystał z dogrania Filipa Marchwińskiego, ale potem na murawie panował już tylko jeden zespół. GKS nie olśniewał dyspozycją, co nie przeszkodziło mu oddać w tym meczu 17 strzałów, z czego 9 celnych, zmuszając do wysiłku 18-letniego Krzysztofa Bąkowskiego.

Kilka razy w swoim stylu szarpnął bokiem boiska Filip Kozłowski, ale fanów ekipy z Bukowej musi martwić, że w tym roku – uwzględniając też sparingi – jeszcze nie wpisał się na listę strzelców. We Wronkach wyręczył go Arkadiusz Woźniak.

GieKSa zgarnęła cenne 3 punkty. Jeśli by tego nie uczyniła, pierwszy raz od listopada wyleciałaby z zielonej strefy premiowanej bezpośrednim awansem. A tak – ma na koncie tylko „oczko” mniej od Górnika Polkowice, z którym zagra u siebie w niedzielny wieczór. To hit kolejki, a może i całej wiosny. Dzisiejsza wygrana była obowiązkiem, pełna pula z liderem oznaczałaby ostateczne przeprosiny za kompromitację z Hutnikiem. Walka o I ligę zaczyna się na dobre.

Lech II Poznań – GKS Katowice 1:2 (1:0)

1:0 – Szramowski, 2 min, 1:1 – Woźniak, 78 min (głową), 1:2 – Woźniak, 83 min

LECH II: Bąkowski – Nawrocki, Onsorge, Dejewski, Palacz – Kozubal, Marchwiński (60. Laskowski) – Szramowski, Kriwiec (88. Jacenko), Karbownik (88. Ławrynowicz) – Szymczak (60. Kryg). Trener Artur WĘSKA.

GKS: Mrozek – Wojciechowski, Janiszewski, Kołodziejski, Rogala – Gałecki (90. Jaroszek), Urynowicz (65. Figiel) – Kiebzak (65. Woźniak), Błąd, Sanocki (65. Kościelniak) – Kozłowski (73. Kurbiel). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Mateusz Jenda (Warszawa). Żółte kartki: Marchwiński – Janiszewski, Urynowicz
Piłkarz meczu – Arkadiusz WOŹNIAK.


16 GOLI strzelił w GKS-ie Arkadiusz Woźniak. 7 – w tym sezonie.


Na zdjęciu: Arkadiusz Woźniak miał dzisiejszego wieczoru powody do radości.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus