Wątpliwości przed meczem z Bodo/Glimt

Aktualny wicemistrz Norwegii już czeka na przyjazd Lecha Poznań w ramach meczu Ligi Konferencji Europy.


Już w czwartek „Kolejorz” wraca do rywalizacji na poziomie międzynarodowym. Piłkarze Lecha po powrocie z zimowej przerwy zgromadzili na swoim koncie 8 punktów w 4 meczach, co nie jest złym wynikiem. Mimo wszystko kibice poznańskiego zespołu mogą odczuwać lekkie obawy, myśląc o dyspozycji swoich zawodników podczas wyjazdu do Skandynawii. Mają ku temu kilka powodów.

1. Sztuczna murawa

Jednym z największych przeciwników Lecha w nadchodzącym spotkaniu może być sztuczna nawierzchnia na stadionie w mieście Bodo. Przeciwnicy zespołu z Wielkopolski są przyzwyczajeni do takich warunków. Na co dzień trenują i rozgrywają mecze na syntetycznej murawie, co jest ich ogromnym atutem. Choć wydaje się to być banalnym problemem, to fakt ten zmienia całkiem sporo. Na sztucznej nawierzchni piłka zachowuje się zupełnie inaczej niż na trawie naturalnej. Mimo wszystko w miarę pozytywnie na temat murawy na stadionie w Bodo wypowiada się aktualny zawodnik Lecha, Norweg Kristoffer Velde.

– Przeciwnicy mogą mieć małą przewagę, ale ta murawa jest dobra, szybka. A to dla nas dobre, bo chcemy grać piłką i wydaje się dla nas idealna pod tym względem – stwierdził 23-latek.

2. Jaki duet obrońców?

Do ostatniego meczu z Wisłą Płock kibice Lecha nie musieli się zastanawiać, kto ma zagrać w bloku defensywnym „Kolejorza”. Jednak w spotkaniu z „Nafciarzami” poznańskim stoperom przytrafiły się sytuacje, w których ratował ich tylko bramkarz Filip Bednarek. W Płocku John van den Brom postawił na duet złożony z Bartosza Salamona i Filipa Dagerstala po raz pierwszy w 2023 roku. Wcześniej Holender mieszał w ustawieniu i stawiał również na Antonio Milicia. I coraz bardziej słyszalne są głosy mówiące o tym, że szkoleniowiec Lecha powinien postawić w meczu z Bodo/Glimt właśnie na Chorwata oraz na Dagerstala. Wynika to z faktu, iż Salamon niedawno wrócił po kontuzji i z tej trójki to on mógłby narobić najwięcej bałaganu na boisku.

3. Co ze skutecznością?

Choć rzeczywiście na papierze ostatnie wyniki poznaniaków nie wyglądają najgorzej, to wpatrując się w ich mecze ciężko nie odnieść wrażenia, że mają problemy ze zdobywaniem bramek. Według statystyki xG (oczekiwane bramki) Lech w ostatnich czterech ligowych spotkaniach powinien zdobyć mniej więcej 8 goli, a zdobył zaledwie połowę z tego. Jednak w przypadku podopiecznych Johna van den Broma nie trzeba wpatrywać się w statystyki, żeby zauważyć problem. W pierwszym pojedynku Lecha z Miedzią poznaniacy w nieco wyższej formie strzeleckiej mogliby zdobyć i pięć goli więcej.

Dobry moment na mecz

Przy dyspozycji Lecha stoi kilka znaków zapytania, tak nie warto bić na alarm. Bodo/Glimt również ma swoje kłopoty, z którymi musi sobie poradzić.

– W minionym roku mieli trochę problemów, nie wygrali mistrzostwa. Teraz mają kilka kontuzji, kilku niezłych zawodników opuściło klub, są dopiero po obozie przygotowawczym. Więc to dobry moment, aby z nimi zagrać – zauważa Velde.


Na zdjęciu: Kristoffer Velde ma pomóc Lechowi nie tylko na boisku, ale również swoją wiedzą na temat najbliższych przeciwników.
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus.