Wawrzyniak: Musimy zbudować twierdzę

Jak zapatruje się na przyszłość GieKSy kapitan zespołu? Jest pan zaskoczony miejscem w tabeli, w jakim się znajdujecie?
Jakub WAWRZYNIAK: – Zaskoczony? To za słabe określenie na fakt, że jesienią nic nie funkcjonowało na boisku. Zastanawiam się tylko, dlaczego tak późno zaczęliśmy reagować na to. Ale to już przeszłość.
Oddzielamy grubą kreską to co się działo jesienią, nie ma sensu wracać do tego, co było w 2018 roku. Czeka nas nowa runda, wielkie wyzwanie. Najważniejsze, że dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, obyło się bez kontuzji, wszyscy jesteśmy na tym samym poziomie. Klub dokonał świetnych transferów, wzmocniliśmy się, na każdej pozycji jest rywalizacja. Liczymy, że będziemy seryjnie wygrywać mecze i spokojnie utrzymamy się w I lidze. I nie mówię tego, bo tak wypada. Jestem dobrej myśli.

Dwukrotnie z Legią zdobywał pan mistrzostwo Polski, czterokrotnie Puchar Polski i raz Superpuchar, ale ja pamiętam, że piłkarze z Łazienkowskiej bardzo nie lubili wizyt w Katowicach, bo jak mówili – „te Hanysy” strasznie dużo biegają, walczą i ciarki przechodzą stojąc na środku boiska”. Dziś z twierdzy na Bukowej pozostały już tylko zgliszcza…
Jakub WAWRZYNIAK: – No tak, jesienią nie było twierdzy, nie było zwycięstw u siebie i to natychmiast trzeba zmienić. Stadion GKS-u znów musi być twierdzą, do której przyjedzie się jak na ścięcie. Od nas tylko zależy, czy tak w istocie będzie.

Trener Dudek nie ukrywa, że jest pan prawdziwym liderem zespołu nie tylko na boisku, ale przede wszystkim poza nim. Katowicka młodzież ma się od kogo uczyć, kogo podpatrywać, ma wreszcie autorytet do naśladowania.
Jakub WAWRZYNIAK: – Podchodzę do tego tak, że trzeba bardzo dużo od młodych wymagać, ale trzeba też ich wspierać. I to robię. Tylko że oni muszą rozumieć, że tego płaszcza ochronnego nie należy wykorzystywać, za to trzeba z niego korzystać. Jeśli te proporcje zostaną dobrze wykorzystane, to klub będzie miał pożytek z talentów, które są tutaj.

 

Na zdjęciu: Jakub Wawrzyniak