Ważne tygodnie Marca

Ofensywny pomocnik wrócił po kontuzji i obiecuje, że Podbeskidzie Bielsko-Biała powalczy o końcowy triumf na zapleczu ekstraklasy.


Mateusz Marzec, który do bielskiego zespołu dołączył zimą z GKS-u Bełchatów, kilka tygodni temu mógł mówić o sporym pechu. Wystąpił od początku pierwszego meczu po restarcie rozgrywek, w którym „górale” pokonali na wyjeździe Olimpię Grudziądz. W kolejnym spotkaniu, z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, wszedł na plac gry z ławki. Liczył na kolejne szanse, ale pech chciał, że doznał kontuzji. Na boisko powrócił dopiero 11 lipca, kiedy jego drużyna mierzyła się na wyjeździe z GKS-em 1962 Jastrzębie. Na boisku pojawił się pod koniec drugiej połowy, a na występ od pierwszej minuty musiał zaczekać tydzień. Mecz przeciwko Sandecji Nowy Sącz był jego piątym występem w barwach Podbeskidzia, a drugim w podstawowym zestawieniu. 26-latek był aktywny, ale jego drużyna musiała uznać wyższość rywali (0:1).

– Wróciłem do zespołu po kilku tygodniach, z czego bardzo się cieszę – powiedział Mateusz Marzec.

– Szkoda tylko, że nie udało się wygrać. Graliśmy ofensywnie, stwarzaliśmy sytuacje, ale nic z tego nie wyszło – podkreślił zawodnik, który w tym sezonie – jeszcze w barwach Bełchatowa – strzelił aż 11 goli. Odkąd jednak trafił do Podbeskidzia, sztuka ta mu się nie udała. „Marcowy” obiecał jednak, że w ostatnim meczu sezonu – przeciwko Chrobremu Głogów – jego zespół zagra o zwycięstwo.


Przeczytaj jeszcze: Stoperzy na baczność


– Chcemy wygrać, by zapewnić sobie 1. miejsce. Jest więc o co grać, a zespół wciąż jest głodny zwyciężania. Po każdym z nas widać, że mu zależy. Co prawda awans mamy już zapewniony, ale naszym celem pozostają zwycięstwa. Pod tym względem nic się nie zmienia – podkreślił ofensywny pomocnik Podbeskidzia.

Najbliższe tygodnie dla tego zawodnika, będą niezwykle istotne. Przypomnijmy, że za nieco ponad cztery tygodnie rozgrywki wznowi ekstraklasa, a Mateusz Marzec jest jednym z tych, którzy zamierzają powalczyć o wyjściowy skład. W starciu w Nowym Sączu zawodnik ten wystąpił na lewym skrzydle, choć najlepiej czuje się w środku pola. W spotkaniu tym zastępował Łukasza Sierpinę, który – z uwagi na drobny uraz – nie zagra już do końca sezonu. Zanosi się zatem na to, że Marzec otrzyma kolejną szansę, która może okazać się kluczowa. Nie dla wszystkich piłkarzy Podbeskidzia wystarczy bowiem miejsca w ekstraklasie.
Jakub Kubielas

Feta z atrakcjami

Z uwagi na kolejne luzowanie obostrzeń Podbeskidzie – z przyczyn technicznych – przerwało sprzedaż biletów na sobotni mecz z Chrobrym Głogów. Zapowiadano bowiem, że limit kibiców zostanie zwiększony z 25 do 50 procent. Do wczoraj jednak klub spod Klimczoka nie otrzymał żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie, więc zdecydował się na sprzedanie tylu biletów, ile do tej pory. Do dystrybucji przeznaczono zatem 3740 wejściówek. Jednocześnie klub jest przygotowany na ewentualne uruchomienie sprzedaży dodatkowej puli biletów. Stanie się tak wówczas, jeżeli zapalone zostanie zielone światło. Wiadomo, że na wszystko potrzeba trochę czasu i jeżeli stosowne informacje napłyną zbyt późno, to Podbeskidzie nie zdąży sprzedać większej ilości biletów.

Zainteresowanie wejściówkami na ostatni mecz sezonu jest bardzo duże. Wczoraj dostępnych było już tylko kilkaset biletów i należy się spodziewać, że – podobnie, jak to miało miejsce przed spotkaniem z Odrą Opole – wykupione zostaną wszystkie. Przypomnijmy, że ostatni mecz zostanie połączony z fetą z okazji awansu do ekstraklasy. Tuż po końcowym gwizdku mikrofon przejmie… dziennikarz Polsatu, Bożydar Iwanow, który poprowadzi całą imprezę. Na jednej z trybun ulokowana zostanie scena, na której wystąpi zespół Psio Crew i artysta hip-hopowy Mario. Później piłkarze zostaną udekorowani na okoliczność awansu, a wieczór na Stadionie Miejskim zakończy pokaz sztucznych ogni.


Na zdjęciu: Mateusz Marzec (z lewej) to jeden z tych, dla których najbliższe tygodnie będą niezwykle istotne.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus