Wciąż uczę się mojej drużyny

Bogdan NATHER: Porażka z Pniówkiem Pawłowice w ostatniej kolejce bardzo pana zabolała?

Piotr JAROSZEK:– Mam pretensje do swoich zawodników, bo straciliśmy bramki po sytuacjach, które mieliśmy rozpracowane i rozłożone na czynniki pierwsze. Po prostu wiedzieliśmy, że Pniówek właśnie tak gra. Analizowaliśmy dokładnie ich wcześniejszy mecz z BKS-em Bielsko-Biała. Przez złe decyzje sędziego poniosły nas nerwy, zwłaszcza Darka Ruckiego.

Najbardziej doświadczony zawodnik w zespole, pełniący funkcję kapitana drużyny, w takich sytuacjach powinien zachować zimną krew.

Piotr JAROSZEK:– Sam grałem w piłkę i z doświadczenia wiem, że czasami trudno się powstrzymać. Ale nie rozgrzeszam całkowicie Darka, bo jest najstarszym piłkarzem w zespole, kapitanem i powinien trochę pohamować emocje. Jednak zapomniał się i osłabił drużynę.

W 28 spotkaniach zdobyliście 40 punktów i zajmujecie w tabeli ósme miejsce. Jest pan zadowolony z lokaty i dorobku punktowego? Bo o grze na razie nie mówmy…

Piotr JAROSZEK:– Rekord jest dla mnie nową drużyną, z którą pracuję pierwszy sezon. Wiadomo, że mogliśmy mieć więcej punktów, natomiast ja wciąż uczę się tego zespołu, wspólnie pracujemy nad wieloma rzeczami. Ta drużyna trochę się zmieniła w zimie, ale na pewno jest pewien niedosyt.

Powód?

Piotr JAROSZEK:- Początek rundy wiosennej mieliśmy bardzo dobry, bo w czterech meczach zdobyliśmy komplet punktów. Potem zmierzyliśmy się z czołowymi zespołami z tabeli, przydarzyło nam się kilka remisów (z Ruchem Zdzieszowice, Skrą Częstochowa – przyp. BN) i przegraliśmy 0:2 w Polkowicach. Tych punktów mogło być więcej, ale nie narzekam. Cały czas wyciągam wnioski i wierzę że będziemy lepsi.

O kilku tygodni nie gra Marek Sobik, czołowy strzelec w pańskim zespole. Jego brak jest odczuwalny?

Piotr JAROSZEK:– Nie ukrywam tego, że Marka trochę nam brakuje. Był kontuzjowany, ale dochodzi już do siebie. Wznowił treningi, chociaż jeszcze nie jest gotowy do gry w stu procentach. Wiadomo, że nie tylko on jest na boisku, ale on był takim motorem napędowym naszej drużyny, dawał zespołowi jakość. Kiedy Marek doznał kontuzji, nasze wyniki są trochę słabsze.

Jest szansa, że zagra w najbliższym spotkaniu z Falubazem?

Piotr JAROSZEK:– Jest taka szansa, chociaż nie od początku. Zastanawiałem się nawet, czy nie zabrać go do Pawłowic do meczowej „18”, lecz uznałem, że byłoby to zbyt duże ryzyko. Pniówek prezentuje taki fizyczny futbol, nikt nie odstawia nogi, więc nie chciałem, by mu się uraz odnowił.