We Wrocławiu „rezerwiści” docenieni

Piłkarzy Śląska Wrocław już niecały tydzień dzieli od pierwszego meczu po restarcie z Rakowem Częstochowa.


W ubiegły tygodniu w rozmowie ze „Sportem” trener rezerw wrocławskiego Śląska Piotr Jawny ujawnił, że do pierwszego zespołu klubu z Oporowskiej dołączą dwaj piłkarze jego drużyny – 20-letni pomocnik Grzegorz Kotowicz i o trzy lata starszy napastnik Mathieu Scalet.

Obaj we wtorek zakończyli dwutygodniową kwarantannę, przeszli badania na obecność koronawirusa (w obu przypadkach wyniki były ujemne) i od środy rozpoczną treningi z ekipą trenera Vitezslava Laviczki.

Urodzony we Francji Scalet (ma podwójne obywatelstwo) ma już za sobą debiut w ekstraklasie. 26 listopada 2017 roku pojawił się na… minutę w meczu Śląska z Zagłębiem Lubin (1:0), a potem cały czas grał w rezerwach. W bieżącym sezonie wystąpił w III lidze w 12 meczach, strzelając w nich trzy gole – jednego z Gwarkiem Tarnowskie Góry (3:0) i dwa w potyczce z LZS-em Starowice Dolne (4:1).

– Jestem bardzo zadowolony, że mogę na nowo dołączyć do pierwszej drużyny – powiedział Mathieu Scalet. – Nigdy nie zapomnę tych wspaniałych chwil, jakie przeżyłem dwa lata temu, gdy wygraliśmy derby z Zagłębiem Lubin. Od tego momentu cały czas ciężko pracuję i mam nadzieję, że tym razem będę mógł pokazać trenerowi Laiviczce, co potrafię.

Kotowicz nie miał jeszcze okazji zagrać w ekstraklasie, chociaż zimą był z pierwszym zespołem Śląska na zgrupowaniu w cypryjskiej Ayia Napie. W III lidze rozegrał 11 meczów, w których strzelił dwie bramki – z Gwarkiem Tarnowskie Góry (3:0) i Stalą Brzeg (2:2).

– Cieszę się bardzo z otrzymanej od trenerów pierwszej drużyny szansy, już drugi raz dostałem oficjalne zaproszenie, to jest dla mnie dodatkowa motywacja – powiedział Grzegorz Kotowicz. – W III lidze grałem niewiele, ponieważ miałem kontuzję więzozrostu piszczelowo-strzałkowego, doszło do pęknięcia i musiało się to zrosnąć.

Wbrew pozorom obaj wspomniani zawodnicy mają dużą szansę, by pokazać się w koszulce Śląska w meczach ekstraklasy, ponieważ 30 czerwca br. kończą się kontrakty z wrocławskim klubem między innymi Michałowi Chrapkowi, Robertowi Pichowi i Filipowi Markoviciowi. Może się więc okazać, że w ostatnich 4. kolejkach bieżącego sezonu wymienionych zawodników zabraknie w Śląsku.

We Wrocławiu przygotowania do pierwszego meczu ligowego po restarcie z Rakowem Częstochowa (piątek, 29 maja, godzina 18.00) idą pełną parą.

Najwięcej pracy jest oczywiście w sferze organizacyjnej. – Musieliśmy na nowo wyznaczyć strefy na stadionie, by osoby z jednej strefy nie miały kontaktu z osobami z innej – stwierdził rzecznik prasowy Śląska, Tomasz Szozda.

– Korytarze komunikacyjne nie mogą się przecinać, poza tym w każdej strefie będzie mogła przebywać ściśle określona liczba osób i ani jednej więcej. Także czas przebywania w danej strefie będzie ograniczony.

Jak wiadomo, na rozgrzewkę drużyny nie będą mogły wyjść jednocześnie. Nie będzie tradycyjnego przywitania, niedozwolona jest wymiana proporczyków. Na przerwę i po zakończeniu meczu zespoły będą schodziły do szatni w określonej kolejności. Na meczu nie będzie chłopców do podawania piłek.


Czytaj też: Kontraktowe zatrucie


– Wokół boiska zostanie rozstawionych 24 piłek i ewentualnie sędzia będzie mógł poprosić, aby po jednym rezerwowym zawodniku każdej drużyny poustawiali je na nowo, jeżeli będzie taka potrzeba – wyjaśnia Tomasz Szozda.

– Na ławce rezerwowych wszystkie osoby mają być w maseczkach ochronnych, poza pierwszym trenerem. Nie będzie tradycyjnych konferencji prasowych po meczach i zespoły nie będą mogły razem wychodzić ze stadionu. W tzw. strefie zero

będą mogli przebywać tylko piłkarze, trenerzy i sędziowie.

Jak już informowaliśmy wcześniej, w klasyfikacji Pro Junior System rezerwy Śląska zajęły trzecie miejsce (10616 pkt.), ustępując pola innym rezerwom klubów ekstraklasowych – Zagłębia Lubin (19555 pkt.) i Górnika Zabrze (13773 pkt.). Największy wkład w ten dorobek wnieśli

Sebastian Bergier (1420 minut), Bartosz Boruń (1334), Marcin Szpakowski (1009), Mateusz Młynarczyk (760) i Grzegorz Kotowicz (702). W III lidze na premie finansowe mogło liczyć 16 zespołów (po cztery z każdej z grup), a do podziału były łącznie 4 miliony złotych.

Zagłębie Lubin otrzyma 400 tysięcy złotych brutto, Górnik Zabrze – 300 tysięcy zł, a Śląsk – 200 tysięcy złotych brutto. Jak wspomniał trener Jawny, z tej puli zawodnikom jego drużyny nie przysługuje premia. No chyba, że prezes klubu Piotr Waśniewski zadecyduje inaczej i sypnie groszem…


Na zdjęciu: Mathieu Scalet liczy, że otrzyma od trenera Vitezslava Laviczki szansę występu w ekstraklasie.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus