Weekend, który zasmucił polskich siatkarzy. Polacy wywalczą awans w Australii?

Przed tygodniem biało-czerwoni byli w wyśmienitych humorach. Właśnie z kompletem zwycięstw zakończyli turniej w Osace i przewodzili stawce. Wydawało się, że nic i nikt nie jest im w stanie zabrać awansu do turnieju finałowego, który w dniach 4-8 lipca odbędzie się we francuskim Lille. Wystąpi w nim gospodarz i pięć najlepszych zespołów fazy interkontynentalnej.

Po ostatnim weekendzie Polakom znacznie zrzedły miny. W starciach z Iranem, USA i Serbią nie tylko nie zdołali wywalczyć choćby punktu, ale nawet nie ugrali seta. Spotkania nie były jednak jednostronnymi widowiskami. Polacy dotrzymywali kroku rywalom, ale w końcówkach zabrakło im zimnej krwi i wyrachowania. – Staram się grać w Lidze Narodów różnymi ustawieniami zawodników. Każdego dnia zmieniam wielu siatkarzy. Dla wielu było to pierwsze doświadczenie na takim poziomie. Graliśmy dobrze. Myślę, że w ostatnim secie widać było różnicę w doświadczeniu zespołu USA. Jestem zadowolony, nie szczęśliwy, ale zadowolony z tego jak graliśmy – mówił po spotkaniu z USA Vital Heynen, trener naszej drużyny, który po każdej porażce podkreślał młody wiek i doświadczenie swoich podopiecznych. – Czasami możesz przegrać mecz 0:3, grając dobre spotkanie. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, ale w każdym secie od stanu 23:23 popełnialiśmy jeden błąd więcej od Serbii. Na turnieju w USA mieliśmy wielu niedoświadczonych zawodników. To jest cena, którą płacimy. Jeśli można kogoś winić, to trenera, że wziął na ten turniej tych młodych zawodników. Jednak jest to pewien proces i dobra lekcja dla tych siatkarzy. Nie jestem zadowolony z wyniku, ale jestem zadowolony z gry, którą zaprezentowaliśmy – dodał.

Mimo przegranych nasi siatkarze wciąż zachowują szansę na występ w Final Six. I co najważniejsze cel wciąż zależy od nich samych. Po 12 spotkaniach zajmują piątą pozycję w tabeli. Mają 23 punkty i bilans 8 zwycięstw i 4 porażek. Takim samym dorobkiem wygranych legitymują się też czwarta Brazylia (24 pkt) i szósta Serbia (20 pkt), a tylko o jedno zwycięstwo mniej mają Włochy (7 pozycja). Między tymi drużynami powinna rozstrzygnąć się walka o wyjazd do Lille. Ostatni weekend fazy interkontynentalnej zapowiada się więc ekscytująco. Najtrudniejsze zadanie czeka Włochów. Zmierzą się ze ścisłą czołówką: Francją, USA i Rosją. Serbowie natomiast wystąpią w chińskim Jiangmen i zagrają z Kanadą, Japonią oraz Chinami. – Wygraliśmy w USA dwa mecze i teraz możemy być bardziej spokojni przed ostatnim weekendem zmagań w Lidze Narodów. Spróbujemy wygrać trzy spotkania i awansować do Final Six. Oczywiście, zawsze trudno jest się znaleźć w najlepszej szóstce drużyn na świecie, ale nasze miejsce jest w gronie właśnie tych sześciu zespołów i walka o medale – zapowiedział Aleksandar Atanasijević, atakujący Serbii.

***

Do Australii, w porównaniu z zespołem, który grał w ostatni weekend w USA, nie polecą atakujący Damian Schulz, rozgrywający Fabian Drzyzga oraz dwóch libero, Michał Żurek oraz Kacper Piechocki. W ich miejsce doszli: Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka i Marcin Janusza. Jedynym libero będzie Paweł Zatorski.

W Melbourne Polska zagra w piątek z Argentyną, w sobotę z Brazylią, a w niedzielę z Australią.

Kadra na turniej Ligi Narodów w Melbourne

rozgrywający: Grzegorz Łomacz, Marcin Janusz

atakujący: Maciej Muzaj, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Kurek

środkowi: Bartłomiej Lemański, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek

przyjmujący: Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka, Bartosz Kwolek, Mateusz Mika, Bartosz Bednorz

libero Paweł Zatorski