Wierzą w powodzenie misji „2. liga”

Do końca sezonu w III lidze pozostają dwie kolejki. Na czele tabeli grupy III plasuje się Skra Częstochowa, która ma 60 punktów, tyle samo punktów co Ślęza Wrocław. Za ich plecami czają się Gwarek Tarnowskie Góry (59), Stal Brzeg (58) i KGHM ZANAM Polkowice (58), co zapowiada pasjonujący finisz. – Gdy żegnałem się ze Skrą, miała 3 punkty przewagi nad Stalą – przypomina [Jakub Dziółka], były trener częstochowian – ale wielokrotnie mówiłem, że o awans walczyć będzie 5-6 drużyn. Nie spodziewałem się jednak, iż na dwie kolejki przed końcem rozgrywek między liderem a 5. zespołem będą tylko 2 punkty różnicy. To oznacza, że na finiszu czekają nas niezwykłe emocje.

Będzie baraż?

Choć zimą Dziółka trafił do sztabu szkoleniowego GKS-u Katowice, to starał się śledzić wiosenne poczynania Skry. – Po słabszym początku, na którym w jakimś stopniu odbiło się moje odejście, Paweł Ściebura poukładał grę zespołu, który po 32 kolejkach przewodzi stawce i teoretycznie ma najlepszy układ gier. W sobotę o 17.00 podejmie go ostatnia w tabeli Polonia Głubczyce, a za tydzień zmierzy się u siebie z – jak to się określa drużyny ze środka tabeli – „o nic już nie grającym” BKS-em Stalą Bielsko-Biała. Uważam więc, że to mój były zespół jest w tej chwili głównym kandydatem do awansu, choć łatwo mu nie będzie, bo hasło „bij mistrza” obowiązuje w każdej lidze – podkreśla Jakub Dziółka, który doskonale zna regulamin. – Jesienią po golu zdobytym z karnego w ostatnich sekundach przez Piotrka Noconia zremisowaliśmy na wyjeździe 1:1. Identyczny wynik padł miesiąc temu w Częstochowie. Jeśli więc Skra zakończy sezon z takim samym dorobkiem punktowym jak Ślęza, to o awansie zadecyduje mecz barażowy na neutralnym terenie. Wrocławianie mają jednak trudnych rywali, bo dziś grają na wyjeździe z Rekordem Bielsko-Biała i podejmują polkowiczan, czyli także kandydatów do awansu. Ponadto w grze pozostaje Gwarek, jadący do Dzierżoniowa i grający u siebie z Górnikiem II Zabrze oraz Stal, mająca mecze z Piastem Żmigród u siebie i Zagłębie II Lubin na wyjeździe. Możliwości jest więc wiele. Ja jednak wierzę, że Paweł Ściebura, który tydzień temu zmienił stan cywilny (z tego względu przełożono mecz z Ruchem Zdzieszowice – przyp. red.), do wesela w swoim życiorysie dopisze kolejny radosny dzień.

Liczne obowiązki

Choć Jakub Dziółka otrzymał zaproszenie na uroczystość weselną, nie wziął w niej udziału. – Nie pozwoliły mi na to obowiązki związane z ostatnim w sezonie meczem GKS-u Katowice – podkreśla asystent trenera Jacka Paszulewicza. – Spotkaliśmy się jednak we wtorek w Zdzieszowicach, więc mieliśmy okazję porozmawiać. Spodziewałem się, że Ruch okaże się trudnym i niewygodnym rywalem. Mimo roszad trenerskich i zmian w składzie, jego siła ofensywna wciąż jest bardzo duża. Wywalczony punkt za remis 2:2 może się okazać cenny. Powiem jednak szczerze, że bardziej niż na grze Skry koncentrowałem się na obserwacji poszczególnych zawodników, którym przyglądałem się pod kątem predyspozycji do gry w I lidze. Pojechałem na ten mecz jako pracownik sztabu szkoleniowego GieKSy.

Świadomość szansy

Na ostatnie spotkania sezonu Dziółka się jednak nie wybiera. – Zaczęliśmy urlopy, więc czas poświęcam rodzinie – nie ukrywa trener – która przez ostatnie pół roku mocno odczuła moje zaangażowanie w pracę w GKS-ie, ale III-ligowy finisz planuję uważnie śledzić. Dobrze, że po kartkowej pauzie wraca do składu Piotrek Nocoń, bo to daje trenerowi dodatkowy argument w grze ofensywnej, a zwycięstwa są teraz drużynie bardzo potrzebne. Zespół jest świadomy swojej szansy, ale z drugiej strony nikt nie „pompuje balonu”. I to także jest dowód na to, że Skra dorosła do awansu, czego jej życzę z całego serca, bo to będzie także mój sukces.

Jerzy Dusik