Zaproszenie na stadiony. Wiara czyni cuda

Granica między pewnością siebie a pychą jest cienka. Przed meczem z ŁKS-em rozmawiałem z kapitanem Rakowa, Andrzejem Niewulisem, który wręcz emanował pewnością siebie. Pewnie teraz znajdzie się wielu, którzy – po remisie uratowanym przez lidera w ostatnich minutach – będą wykorzystywać jego słowa, aby wbić mu niejedną szpilkę.

Mnie jednak takie podejście się podoba. Może Raków nie ma ogromnej przewagi, może nie łoi rywali ile wlezie, ale ma wiarę w swój potencjał i w osiągnięcie celu, którym jest ekstraklasa.

Takie podejście ma prywatny właściciel, Michał Świerczewski, takie podejście ma trener Marek Papszun i – jak widać – również jego piłkarze. Choć Raków zremisował trzy kolejne mecze a w weekend czeka go mecz na szczycie, sfera mentalna może okazać się kluczowa dla powodzenia misji długofalowej.

Pewnie podobnie myślano w Katowicach, ale to zupełnie inny i znacznie cięższy przypadek. Zatrudniając na stanowisku trenera Dariusza Dudka spodziewano się, że gdy tylko wejdzie do szatni, swoim optymizmem i entuzjazmem zarazi wszystkich, a mecze same „się wygrają”.

A tu klapa. Ale skoro ponoć wiara – a Dudkowi jej nie brak – góry przenosi i czyni cuda, nawet i katowicka degrengolada być może jest jeszcze do odwrócenia…