Wicelider na torach prowadzących do awansu

Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas forma zła – mogli odśpiewać w czwartek w szatni piłkarze Górnika Łęczna, jak mają to w zwyczaju po każdym zwycięstwie.


Po dwóch z rzędu meczach przegranych do zera – z Koroną i Radomiakiem – wicelider wrócił na dobry tor, bardzo pewnie pokonał Chrobrego i na święta mógł rozjechać się ze świadomością, że spędzi je w strefie premiowanej bezpośrednim awansem.

Ekstraklasa znów na Lubelszczyźnie? Przed sezonem byłoby to nie do pomyślenia, ale jeśli drużyna Kamila Kieresia – mająca przecież status beniaminka! – będzie grać tak, jak wczorajszego popołudnia, to są na to spore szanse.

Łęcznianie mogli się podobać zwłaszcza w II połowie. Ich ataki napędzał na lewym skrzydle Serhij Krykun i choć do siatki trafiali inni, to właśnie Ukrainiec dał po przerwie sygnał do natarcia. Powinien zaliczyć asystę, gdy po naprawdę koncertowej i rzadko widywanej na I-ligowych boiskach akcji spudłował Bartłomiej Kalinkowski.

Pierwszy gol padł po godzinie, gdy Bartosz Śpiączka głową zwieńczył dośrodkowanie Michała Golińskiego z prawej flanki. Na 2:0 podwyższył Michał Goliński, który niezbyt czysto trafił co prawda w piłkę po dograniu Marcina Stromeckiego, ale miał na tyle szczęścia, że ta przelobowała Rafała Leszczyńskiego. Spory udział przy tych bramkach miał stoper Chrobrego, Przemysław Stolc. To on przegrał pojedynek powietrzny ze Śpiączką, to jego strata poprzedziła drugą bramkę. Nie dość, że podał piłkę pod nogi Stromeckiego, to jeszcze potem dwukrotnie został ograny – najpierw przez Krykuna, potem tegoż Stromeckiego.

Gospodarze mieli co zawdzięczać nie tylko zawodnikom ofensywnym. Na wysoką notę zapracował też Maciej Gostomski, który w I połowie świetnie obronił „główkę” Michała Ilków-Gołąba, a już przy stanie 2:0 – strzał Mikołaja Lebedyńskiego. Obie te sytuacje miały miejsce po rzutach rożnych, które okazały się najgroźniejszą bronią Chrobrego. A to na wicelidera trochę za mało.

Godne odnotowania są również okoliczności gola na 3:0. Podawał Michał Mak, strzelał Bartłomiej Kukułowicz… Obaj pojawili się na murawie w trzeciej z czterech doliczonych minut! Mimo to zdołali przeprowadzić bramkową akcję, a po debiutanckim trafieniu 20-letniego Kukułowicza w seniorskiej piłce sędzia nie wznawiał już nawet gry.

Wojciech Chałupczak


Górnik Łęczna – Chrobry Głogów 3:0 (0:0)

1:0 – Śpiączka, 61 min (głową), 2:0 – Goliński, 83 min, 3:0 – Kukułowicz, 90+4 min.

GÓRNIK: Gostomski – Orłowski, Midzierski, Pajnowski, Leandro – Cierpka, Kalinkowski (84. Banaszak) – Goliński (90+3. Kukułowicz), Stromecki, Krykun (90+3. Mak) – Śpiączka (81. Wojciechowski). Trener Kamil KIEREŚ.

CHROBRY: Leszczyński – Ilków-Gołąb, Michalec, Stolc, Oleksy – Kolenc (64. Cywka), Mandrysz (82. Kowalczyk), Dziąbek (75. Piła), Machaj (64. Bryła), Banaszewski – Lebedyński. Trener Ivan DJURDJEVIĆ.

Sędziował Sylwester Rasmus (Toruń). Żółta kartka Michalec. Piłkarz meczu – Serhij KRYKUN.


Fot. gornik.leczna.pl