Wichniarek: Nikt się przed nami nie położy

Przed meczem z Austrią apelował pan o to, żeby w wyjściowej jedenastce na mecz z Austrią nie było Krzysztofa Piątka i tak się stało.
Artur WICHNIAREK: – Nie chodzi o to, że apelowałem, żeby w składzie naszej reprezentacji nie było akurat Krzysztofa Piątka. Chodziło mi o to, że w takiej dyspozycji fizycznej, w jakiej dzisiaj jest nie ma dla niego miejsca w wyjściowej jedenastce. Apelowałem o to, żebyśmy zagrali z dwoma skrzydłowymi, a także z dwójka Robert Lewandowski – Piotr Zieliński, gdzie ten drugi jest naszym najbardziej ofensywnie ustawionym pomocnikiem. I tak z Austriakami zagraliśmy. Jurek Brzęczek zareagował na tą mizerię, którą widzieliśmy w piątek w meczu ze Słowenią. Na pewno jednak niepokoi to, że zbyt głęboko cofnęliśmy się na swoją połowę. Można powiedzieć, że nawet nie tyle swoją połowę, ale ile swoje pole karne. Austriacy tego nie wykorzystali, ale bardziej klasowy zespół, to wykorzysta, bo tyle miejsca ile miał Sabitzer, ile mieli inni zawodnicy, żeby uderzyć na bramką Fabiańskiego, to w ten sposób nie można grać.

Pozytywem na pewno jest to, że w kolejnym eliminacyjnym meczu nie tracimy gola, prawda?
Artur WICHNIAREK: – No tak, powrót do gry Kamila Glika, ostoi defensywy reprezentacji Polski dużo dał. Natomiast trzeba powiedzieć, że słabo i nerwowo z Austriakami zagrał Jan Bednarek. Jego wybijanie piłki na oślep nie predestynuje tego zawodnika do tego, żeby grać w pierwszej jedenastce reprezentacji Polski. Mówimy przecież o zawodniku, który gra w Premier League. Na dziś mierzy się z takimi graczami, jak Firminio, Salah, Mane, Aguero czyli zawodnikami o znacznie większej klasie, niż nasz poniedziałkowy rywal. W meczach w lidze angielskiej nie gra w ten sposób. To musi poprawić, bo nie możemy przecież w ten sposób tracić piłek w momencie, kiedy je odzyskujemy. To samo jeżeli chodzi o Fabiańskiego. W momencie kiedy Glik i Bednarek idą szeroko, to trzeba im tą piłkę zagrywać. Spójrzmy na reprezentację Austrii. Oni nie wybijali piłki na oślep czy byle gdzie. Starli się ją od tyłu rozegrać, bo tak dzisiaj funkcjonuje futbol. Przy zmianie przepisów, kiedy piłka nie musi opuścić pola karnego, widzimy jak grają ci najwięksi. Tam nie ma jakiegoś wybijania, a jest spokojne wychodzenie z takich opresji.

W tym jak nasza reprezentacja gra widzi pan jakiś pomysł, jakąś koncepcję?
Artur WICHNIAREK: – Bardzo podoba mi się gra Krychowiaka. W meczu z Austriakami był taką bardzo dobrą „szóstką”. Defensywnym pomocnikiem, którego chcemy widzieć w reprezentacji. Takiego Krychowiaka chcemy oglądać.

A jak ocenia pan innych piłkarzy?
Artur WICHNIAREK: – Bielik który wszedł od pierwszych minut, był jednym z najlepszych aktorów poniedziałkowego spotkania. Nie bał się wziąć ciężaru gry na siebie, wrócić się na swoją połowę, „wziąć” tą piłkę. Starał się rozegrać, starał się wyjść. Co do Zielińskiego, to w pierwszej połowie miał dobre momenty. W drugiej części zaczął zaś funkcjonować, jak Sabitzer w reprezentacji Austrii. Grał między liniami obrony i pomocy przeciwnika, czyli tam, gdzie najtrudniej pokryć, zatrzymać zawodnika. Wykorzystywał te przestrzenie i po przerwie przełożyło się to na kilka fajnych akcji ofensywnych naszego zespołu. Później niestety kontuzja Kuby sprawiła, że musiał przejść na prawe skrzydło. Co do Klicha, który wszedł, to nie ma on tych walorów ofensywnych co Zieliński i ta nasza gra nie była już taka ofensywna.

Komentarz ,,Sportu”. Trenerski Panteon

Co z oceną Lewandowskiego?
Artur WICHNIAREK: – Robert potrafi grać lepiej. Miał jedną sytuację i była to sytuacja nie z gatunku stuprocentowych, ale jak mamy takiego napastnika jak on, to była to sytuacja tysiącprocentowa. On na dziesięć takich dośrodkowań jak dostał, to wykorzystuje z tego średnio 9,5. Z Austriakami zabrakło precyzji, tej maszyny, którą znamy z meczów Bundesligi. To była kapitalna akcja. Świetne zagranie Grosickiego zewnętrzną częścią, ósmy metr przed bramką Stankovicia. Szkoda, że nie strzelił. Ja mam trochę pretensji do „Lewego” o to, że będąc najlepiej grającym napastnikiem tyłem do bramki na świecie, w tym poniedziałkowym meczu nie pokazał tego. Oczywiście, często musiał walczyć z dwoma obrońcami, ale wiemy, że takie pojedynki umie wygrywać. Z Austrią tego zabrakło. Tym opanowaniem piłki, daniem się sfaulować, odciążyłby trochę defensywę, dzięki czemu moglibyśmy wyjść wyżej ze swojej połowy. Tak jednak nie było. Defensywa była stabilna, nie straciliśmy żadnej bramki, ale graliśmy stanowczo za głęboko, za bardzo cofnięci.

Po zejściu z murawy Kamila Grosickiego nie mieliśmy praktycznie żadnej dobrej bramkowej okazji. Jak to wytłumaczyć?
Artur WICHNIAREK: – Tak się złożyło, że zszedł Grosicki, a potem weszli Szymański i Kuba. Jego kontuzja sprawiła, że nie mieliśmy jakiegoś elementu zaskoczenia. Później Jurek Brzęczek ratował się wymuszoną zmianą. W tej sytuacji niewiele już taktycznie można było zrobić.

Przed nami październikowe mecze z najsłabszymi zespołami w grupie, najpierw z Łotwą, a potem z Macedonią Północną. Już możemy na swoje konto zapisywać po trzy pewne punkty?
Artur WICHNIAREK: – Możemy się cieszyć z tego, że cały czas na dystans trzymamy Austriaków, że mamy też przewagę na Słowenią. To jest najważniejsze. Natomiast trzeba powiedzieć, że dzisiaj żaden przeciwnik nie położy się przed nami. Każdy mecz trzeba wybiegać, widzieliśmy to w piątkowym meczu ze Słowenią. Jeśli podejdziemy z nastawieniem, że piłkarsko jesteśmy lepsi, to niewiele z tego będzie. Dzisiaj piłkarsko to może wygrać Hiszpania, Francja i może Holandia. My na pewno nie jesteśmy taką drużyną, każdy punkt musimy wywalczyć zaangażowaniem, z motywacją i później, na trzecim miejscu, piłkarsko.

 

Na zdjęciu: Jan Bednarek został ostro skrytykowany przez Artura Wichniarka.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem