Widowisko w Mielcu z pięknymi golami

Ten mecz mógłby stanowić reklamę ekstraklasy. Otwarty pojedynek Stali z Lechią zakończył się remisem.


Pierwsza połowa spotkania była pokazem pięknych goli. Zaczęła Stal Mielec, a konkretnie Maksymilian Sitek, który zza pola karnego przelobował Duszana Kuciaka. Młodzieżowiec drużyny Adama Majewskiego jest w tym sezonie wyróżniającą się postacią i na takiego gola z pewnością zasłużył. Jednak mielczanie nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, bo jeszcze przed przerwą dwa ciosy wyprowadziła Lechia. Najpierw genialnym uderzeniem popisał się Ilkay Durmus. Turek stanął przed „16” Rafała Strączka i precyzyjnym strzałem w okienko pokonał golkipera gospodarzy. Natomiast drugiego gola dla gdańszczan zdobył Marco Terrazzino. On i Flavio Paixao szybką grą na jeden kontakt ograli defensywę rywali, przez co Niemiec bez problemu trafił do siatki.

Po przerwie piłkarze nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Już w 50. minucie Durmus powinien cieszyć się ze swojego drugiego gola, ale w sytuacji sam na sam posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką. Co nie udało się jemu, chwilę później poprawił Terrazzino. 30-latek wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym i mocno uderzył z dystansu, pozostawiając Strączka bez najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

Przez to, że Lechia była w ciągłym ataku, mało kto przypuszczał, że Stal będzie w stanie jeszcze powalczyć o punkty. Ale piłkarze z Mielca nie poddawali się i w 66. minucie Grzegorz Tomasiewicz zdobył gola kontaktowego z rzutu karnego. Chcieli pójść za ciosem i kilkadziesiąt sekund później Fabian Piasecki stanął oko w oko z Kuciakiem, lecz tym razem słowacki bramkarz uratował swój zespół.

Jednak gospodarze nie powiedzieli ostatniego słowa. Wciąż naciskali, chcąc doprowadzić do remisu i to ostatecznie się opłaciło. Fatalny błąd w obronie popełnił Mateusz Żukowski. Chcąc wycofać piłkę do bramkarza, podał do napastnika rywali, Piaseckiego. Ten zagrał do Mateusza Maka, który dopełnił formalności i wpakował piłkę do pustej bramki.

Choć w ostatnich minutach meczu obie drużyny potrafiły stworzyć sobie kolejne sytuacje podbramkowe, to zabrakło im czasu i skuteczności, aby zdobyć kolejnego gola.


Stal Mielec – Lechia Gdańsk 3:3 (1:2)

1:0 – Sitek, 13 min (asysta Mak), 1:1 – Durmus, 37 min (asysta Paixao), 1:2 – Terrazzino, 45+1 min (asysta Paixao), 1:3 – Terrazzino, 59 min (asysta Paixao), 2:3 – Tomasiewicz, 66 min (z karnego), 3:3 – Mak, 77 min (asysta Piasecki).

STAL: Strączek – Wrzesiński (19. Kościelny) (46. Czorbadżijski), De Amo, Matras, Żyro, Getinger – Sitek (85. Szczutowski), Kort (69. Hinokio), Tomasiewicz, Mak (85. Urbańczyk) – Piasecki. Trener Adam MAJEWSKI.

LECHIA: Kuciak – Żukowski (82. Diabate), Kopacz, Tobers, Pietrzak – Makowski, Kryeziu (71. Kubicki – Durmus, Terrazzino (82. Kałuziński), Conrado (71. Musolitin) – Paixao (71. Zwoliński). Trener Tomasz KACZMAREK.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Żyro (36. faul), Kort (52. faul), Piasecki (90+3. faul) – Kryeziu (29. faul), Makowski (36. faul).


Fot. Marta Badowska/Pressfocus