Widzew już bez złudzeń

Już chyba nikt nie ma złudzeń, że Widzew może dostać się do strefy barażowej.


Ostatnie remisy z wyżej notowanymi zespołami z Niecieczy i Gdyni nie poprawiły sytuacji w tabeli. Przeciwnie – strata do szóstego miejsca wzrosła do siedmiu punktów, a przecież między Widzewem a Górnikiem Łęczna są jeszcze Chrobry i Odra. Widzew może jednak napsuć krwi innym kandydatom do awansu – na przykład najbliższemu rywalowi, GKS Tychy.

Zauważyć warto, że znów widzewską specjalnością stały się remisy. Aż 12 meczów z udziałem tej drużyny zakończyło się wynikiem nierozstrzygniętym – po 10 remisów na koncie mają Termalika, Górnik Łęczna, Miedź i Odra, a więc rywalom trudno będzie dogonić Widzew pod tym względem. Co można dostać w nagrodę za taki sukces? „Puchar X” od bukmacherów? Nie da się już jednak pobić rekordu z sezonu 2018/19 w II lidze, gdy Widzew zremisował aż 16 spotkań.

W piątek, na mecz z Tychami, Widzew wyjdzie bez leczącego kontuzję Patryka Muchy (nie grał już w Gdyni) i… bez trenera Marcina Broniszewskiego, który został podczas meczu z Arką odesłany na trybuny. Trener tłumaczy się, że chciał podać piłkę zawodnikowi, który miał wyrzucać ją z autu, ale sędzia uznał, że było to przeszkadzanie przeciwnikom w rozpoczęciu akcji, bo na boisku znalazły się dwie piłki. To druga czerwona kartka dla trenerów Widzewa w tym sezonie – wcześniej podobnie ukarany został Enkeleid Dobi, którego doraźnie zastąpił Broniszewski, ale teraz jego musi zastąpić asystent Tomasz Włodarek.

Wróci do składu po karze za żółte kartki były tyszanin Daniel Tanżyna, można też spodziewać się kilkunastominutowego występu obrońcy Petara Mikulicza, który zadebiutował w Widzewie w pierwszej kolejce tego sezonu, ale doznał kontuzji i do tej pory leczył uraz. Był już jednak w „dwudziestce” na mecz z Arką. Kończy się era Marcina Robaka w Widzewie, który w pięciu kolejnych meczach nie zmieścił się w wyjściowym składzie i na przedłużenie kontraktu już chyba nie liczy.

Nadal krąży w powietrzu temat sprzedaży akcji klubu, których jedynym posiadaczem jest w tej chwili stowarzyszenie RTS. Pojawiła się ostatnio bliżej nieznana agencja menedżerska Ansaro braci Samira i Amisa Garci, obywateli austriackich tunezyjskiego pochodzenia. Po dwugodzinnej wideokonferencji z szefami RTS zapowiedzieli oni złożenie konkretnej propozycji do końca maja. Na stole jest też oferta biznesmena Tomasza Stamirowskiego, byłego prezesa RTS. Widzew znów roztrwonił ostatnio spory dochód z rekordowej sprzedaży karnetów i od sponsorów. Jest już podobno cztery miliony złotych „pod kreską”, tak więc nowy właściciel będzie musiał na początek uporać się z długami. To taka widzewska tradycja…


Fot. widzew.com/Martyna Kowalska