Widzew kończy na podium!

Fantastyczna jesień w wykonaniu łódzkiego beniaminka sprawiła, że piłkarze trenera Janusza Niedźwiedzia zimę przeczekają na trzecim miejscu w tabeli.


– W 91 minucie nasz zespół spotkała nagroda za cały mecz i za to, jak byliśmy konsekwentni. W ostatnim spotkaniu tej konsekwencji nie udało nam się utrzymać. Zostaliśmy nagrodzeni za całokształt i kończymy tę rundę z przytupem – mówił trener Janusz Niedźwiedź, którego zespół wygrał w Kielcach po trafieniu Mato Milosza. Goście byli stroną nieco przeważającą, a Chorwat – lepiej późno niż wcale – rzutem na taśmę to skonsumował.

Tabela nie kłamie

Kluby na długo przed pierwszym gwizdkiem podgrzewały atmosferę, bo – po pierwsze – kibice obu stron nie przepadają za sobą, a – to po drugie – wielu fanów Widzewa mieszka właśnie w województwie świętokrzyskim. Korona chciałaby być rzecz jasna wizytówką regionu, ale z takim gigantem rywalizuje się trudno. „Świętokrzyskie jest widzewskie” – napisał w swoich mediach społecznościowych po zwycięstwie łódzki klub.

Oprócz tego mierzyli się ze sobą dwaj beniaminkowie. Widzew niedawno pokonał Miedź, a teraz podkreślił, że choć do ekstraklasy awansował z drugiego miejsca – za legniczanami – to właśnie on ma prawo przywdziewać miano najlepszego nowo przybyłego. Tabela nie kłamie. RTS przezimuje na trzeciej lokacie, ustępując tylko fenomenalnemu Rakowowi Częstochowa i Legii Warszawa. Nie zawsze było lekko. Przecież w ostatnich dwóch kolejkach łodzianie zanotowali wyraźne porażki z Górnikiem Zabrze i Radomiakiem. Łącznie Widzew ma na koncie – niemało, jak na podium – 6 przegranych, ale dzięki temu, że tylko dwa razy zremisował i często wygrywał, powetował sobie stracone „oczka”.

– Jesteśmy zadowoleni z tego, w jakim jesteśmy miejscu i ile mamy punktów. To jest zawsze najważniejsze. Teraz będzie czas na to, żeby zawodnicy i wszyscy inni odpoczęli, nabrali siły, aby wrócić do pracy w kolejnym okresie i dobrze przygotować się do kolejnej rundy – cieszył się Niedźwiedź.

Jesienny bohater

W liczbach Widzew nie prezentuje się wybitnie. Bilans bramkowy 22:17 nie jest imponujący, ale mecz z Koroną był kolejnym, w którym łodzianie zachowali czyste konto – już 9. Spotkanie w Kielcach oglądało się nieźle, ale gol padł tylko jeden, za co brawa należą się obydwu bramkarzom. Marcel Zapytowski skapitulował jednak w samej końcówce, podczas gdy Henrich Ravas znów zasłużył na pochwały. Tym bardziej, że po godzinie gry obronił bitego przez Bartosza Śpiączkę karnego, którego z niezrozumiałych przyczyn podyktował sędzia Damian Sylwestrzak.

– Przy karnym presja jest zarówno na strzelającym, jak i na bramkarzu. Dzisiaj to ja wygrałem – mówił po meczu Ravas, jeden z jesiennych bohaterów Widzewa.

Korona Kielce – Widzew Łódź 0:1 (0:0)

0:1 – Milosz, 90+1 min (asysta Zieliński)

KORONA: Zapytowski – Więckowski, Trojak, Malarczyk, Balić (46. Danek) – Deaconu (72. Błanik), Deja (80. Zebić), Takacz – Podgórski (85. Frączczak), Śpiączka (72. Szykawka), Łukowski. Trener Kamil KUZERA. Rezerwowi: Forenc, Szpakowski, Szymusik, Sewerzyński.

WIDZEW: Ravas – Szota, Żyro, Kreuzriegler – Stępiński (89. Zieliński), Hanousek, D. Kun, Milosz – Terpiłowski, Sanchez, Pawłowski (80. Letniowski). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ. Rezerwowi: Łytwynenko, Czorbadżijski, Shehu, Danielak, Lipski, Sypek, Zjawiński.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Asystenci: Marek Arys (Szczecin) i Adam Karasewicz (Wrocław). Widzów 9385. Czas gry: 97 min (49+48). Żółte kartki: Śpiączka (45+4. dyskusje), Podgórski (83. faul) – Terpiłowski (17. faul)

Piłkarz mecz – Henrich RAVAS


Na zdjęciu: Gol Mato Milosa w doliczonym czasie sprawił, że Widzew będzie zimował na podium.
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus