Widzew Łódź. A więc Smółka!
Szkoleniowiec samodzielnie przeszedł drogę od III ligi do ekstraklasy, ale żadnego z prowadzonych przez siebie zespołów nie zdołał wprowadzić do wyższej klasy rozgrywkowej.
Nadzieje na awans rozbudził w Polonii Świdnica, Czarnych Żagań, MKS-ie Kluczbork, MKS-ie Oława, Odrze Opole, Zawiszy Bydgoszcz czy Stali Mielec. Ostatecznie jednak nic z tego nie wychodziło. Poprzedni sezon spędził w Arce Gdynia, ale nie było mu dane go dokończyć.
Pogrążoną w marazmie drużynę uratował dopiero Jacek Zieliński, na dwie kolejki przed końcem rundy dodatkowej odganiając widmo spadku z ekstraklasy.
Teraz 47-latek rodem z Wrocławia – prywatnie współwłaściciel prężnej firmy budowlanej Zbychpol – szansę wywalczenia pierwszego w trenerskiej karierze awansu otrzymał nie byle gdzie, bo w „Sercu Łodzi”.
– Pozyskaliśmy trenera, który ma na koncie pracę na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, ale zna też doskonale realia niższych lig, dlatego wierzymy, że poradzi sobie w Widzewie. Zbigniew Smółka rozumie sytuację, w jakiej znajduje się nasz klub i przedstawił nam plan budowy i prowadzenia zespołu, który jest zgodny z wizją naszego pionu sportowego.
Liczymy na owocną współpracę, która przełoży się na spełnienie oczekiwań sportowych całego środowiska – tłumaczy Jakub Kaczorowski, prezes Widzewa, który – nawiasem mówiąc – wkrótce może pożegnać się ze swoim stanowiskiem.
Trwa bowiem porządkowanie sytuacji klubu z Łodzi po zaprzepaszczonej w nieprawdopodobnych okolicznościach szansie awansu do II ligi. Smółka na stanowisku trenera zastąpił Jacka Paszulewicza.
(WChał)
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ