Widzew Łódź. Majak ułaskawił Hanouska

W środę wicelider I ligi ma zaprezentować nowego sponsora strategicznego.


Widzew trenuje już od ponad tygodnia. Przygotowania idą sprawdzonym torem: na początek treningi na własnym obiekcie i seria sparringów ze słabszymi drużynami, w lutym wyjazd do Turcji i ostatnie sprawdziany przed rundą wiosenną, której metą ma być awans (w klubie mówią – powrót) do ekstraklasy.

Przegrana z trzecioligowcem

Na początek doszło do kontrolnego meczu wiceliderów I i III ligi, bo do Łodzi przyjechała Siarka Tarnobrzeg. Mecz „na Łodziance”, jak powszechnie nazywa się widzewski ośrodek treningowy, oglądało kilkuset widzów, była także transmisja na żywo w klubowej telewizji. Miał być zresztą mini-turniej z udziałem Pogoni Grodzisk, ale II-ligowiec ma kilku zakażonych zawodników i do Łodzi nie przyjechał. Trenerem Siarki jest były zawodnik Widzewa Sławomir Majak, była więc okazja do wręczenia mu pamiątkowego medalu z okazji 25-lecia występów w Lidze Mistrzów, którego nie odebrał jesienią ze względu na obowiązki zawodowe. A Majak zasłużył na taki medal jak mało kto, bo to on przecież zdobył (albo Wojtala, sprawa nie do rozstrzygnięcia), zwycięską bramkę w decydującym meczu z Broendby. Był też mistrzem Polski z Widzewem, ale w jednym z wywiadów przypomniał, że nie dostał do tej pory premii za ten tytuł, choć prezes Pawelec obiecał…

– Najważniejsze, że spotkaliśmy się wreszcie na boisku. Lubię grać mecze, nawet kontrolne. Nie tylko te o stawkę, takie sparringi też są ważne, choćby po to, by dawać wszystkim zawodnikom szansę gry, także tym z klubowych rezerw, którym się przyglądamy – mówił po meczu trener Widzewa Janusz Niedźwiedź. Pod tym względem sparring okazał się przydatny, gorzej z samą grą, bo trener nie ukrywał, że daleka ona była od przyjętych założeń. Widzew przegrał z III-ligowcem 1:3. Bramkę zdobył Karol Danielak, a dla Siarki Ivan Agudo dwie (w tym jedną z karnego) oraz Ołeksandr Jacenko.

Testowano nie tylko nowych zawodników, ale i system gry, a po porażce trener wie, ile jest do zrobienia. W następnych grach kontrolnych Widzew zagra z Chojniczanką, Ruchem Chorzów (28 stycznia), KKS Kalisz, Zniczem oraz Wieczystą trenera Franciszka Smudy (5 lutego).

Bomba czy kapiszon?

Przeciwko Siarce zagrało 24 zawodników, w tym między innymi wspomniani piłkarze z rezerw: Adam Dębiński, Dawid Owczarek, Mateusz Malec i Kamil Machałek oraz Daniel Chwałowski, który ostatnio grał w IV-ligowym Orkanie Buczek, ale ma na koncie dwa występy w także II-ligowym wówczas GKS Bełchatów w 2017 roku, gdy miał zaledwie 16 lat. Za wcześnie, teraz dostaje drugą szansę. Nie trenują już z pierwszym zespołem, a z rezerwami Paweł Tomczyk, Filip Becht, Patryk Mucha i Abdel Aziz Tetteh, których trener w ligowej kadrze nie widzi. Zastanawiający jest przypadek Tomczyka, który nie sprawdził się też już w Lechu, Podbeskidziu, Piaście i Stali Mielec. Szczególnie fatalna była dla niego druga część jesieni, gdy stracił miejsce w wyjściowej jedenastce i w trzynastu meczach od września do końca listopada tylko sześć razy wchodził na boisko na parę minut w końcówce. Trener Niedźwiedź nie miał w jego przypadku skrupułów, zwłaszcza że w coraz lepszej dyspozycji, nie tylko zdrowotnej, jest wracający po kontuzji Przemysław Kita, a Bartosz Guzdek strzelił jesienią siedem goli.

Sparringowa ciekawostka z meczu z Siarką: w 41 minucie ostro grający Marek Hanousek dostał drugą żółtą kartkę i powinien wylecieć z boiska, ale na wniosek trenera Siarki został „ułaskawiony” i Widzew do końca grał w pełnym składzie.

Na ten tydzień Widzew zapowiada prezentację strategicznego sponsora, którego nazwa ma znaleźć się na koszulce. Nikt z klubu nie zdradza tajemnicy – ciekawe czy w środę Widzew odpali bombę czy też będzie to tylko kapiszon?


Fot. Adam Starszynski / PressFocus