Widzew Łódź. Żarty się skończyły

Widzew nie awansował do ekstraklasy. Widzew do niej wrócił.


Przez ostatnich osiem lat nie było Widzewa w ekstraklasie. To dwie kadencje sejmu. Wystarczy – pora na zmianę. Widzew ma dość bycia w opozycji i zamierza dołączyć do rządzących.

Oczywiście nie sposób przewidzieć, jaka będzie sportowa siła tej drużyny, chociaż pokonanie w sparingu Lecha może być uznane za zasygnalizowanie aspiracji do czołówki. Na pewno jednak Widzew jest i zawsze był klubem silnym medialnie, a jego mecze nawet w III i II lidze ściągały widownię, z którą mogły porównać się tylko Legia i Lech. Tu już nic więcej nie da się zrobić: licznik sprzedanych karnetów na klubowej stronie internetowej pokazuje maksymalną liczbę 15903.

Reszta z 18-tysięcznej pojemności stadionu to sektor dla kibiców gości i sektor buforowy oraz miejsca na trybunie VIP i sky-boksy. 99 procent posiadaczy karnetów przedłużyło je na nadchodzący sezon – ostatniego dnia w wolnej sprzedaży znalazło się zaledwie 150 sztuk, które rozeszły się zanim większość chętnych zdążyła zalogować się do sieci. Jest oczywiste, że przyjazd Widzewa zwiększy też w znaczący sposób frekwencję na innych stadionach. Klub ma kibiców wszędzie, to także kasowa marka poza Łodzią. „Gdy gra Manchester United, to wyludnia się Londyn” – mawiają w Anglii…

O tym, jakie są aspiracje klubu, głośno się nie mówi, ale można wyciągnąć stosowne wnioski z posunięć w przerwie letniej. Widać zdecydowane dążenie do poprawy poziomu gry, bo powszechna jest opinia, że styl powrotu do ekstraklasy nie był najlepszy.

Pożegnano się więc bez sentymentów z kilkoma podstawowymi zawodnikami z ostatnich sezonów, nawet z tymi, którzy w kolejne awanse od III ligi do ekstraklasy mieli największy wkład. Mateusz Michalski (w Widzewie od 2016 roku), Krystian Nowak (debiut dziesięć lat temu, ale w tym czasie grał też w innych klubach), Daniel Tanżyna (cztery lata w Łodzi) to filary drużyny w poprzednich sezonach (określenie „klubowe legendy” zostawmy jednak Bońkom, Tłokińskim, Janasom, Młynarczykom i Smolarkom). Innej drogi do ekstraklasy muszą szukać też Michał Grudniewski, Tomasz Dejewski, Przemysław Kita, Patryk Mucha, Kacper Karasek i Konrad Reszka. Szefowie klubu i trenerzy byli bezlitośni nawet wobec Bartosza Guzdka, klubowego króla strzelców sezonu 2021/22 (siedem goli w lidze i pucharze), którego wypożyczono Odrze Opole.

Sens tych ruchów kadrowych jest jasny: potrzebna jest nowa jakość, bo możliwości wymienionych powyżej się wyczerpały.

Na kogo może więc liczyć trener Janusz Niedźwiedź, uwaga – pierwszy trener od reaktywacji, który przepracował w Widzewie cały sezon? Ma przede wszystkim solidną defensywę z takimi zawodnikami jak bramkarz Ravas po stażu w angielskich akademiach, Stępiński (kapitan drużyny z debiutem w sezonie 2012/13), Paweł Zieliński (brat „tego” Zielińskiego z reprezentacji), Hanousek, Kreuzriegler plus nowi – Mateusz Żyro i Serafin Szota.

Wzmocnienia potrzebne są w drugiej linii i w ataku. Bartłomiej Pawłowski (kolejny zawodnik z debiutem w 2012 roku) tylko wiosną strzelił w lidze sześć goli, ale poza nim nie ma na razie ukształtowanych pewniaków do składu. Letniowski i Lipski (jeszcze bez bramki w Widzewie!) nie wykorzystali wiosną swojego potencjału, Gołębiowski i Terpiłowski z kolei nie wyszli z roli dobrze zapowiadających się młodzieżowców.

Najsolidniej grali w minionym sezonie Dominik Kun i Karol Danielak, którzy będą teraz jednak musieli udowodnić, że to już był poziom ekstraklasy. Postawa piłkarzy z zagranicy zawsze jest zagadką, nawet wtedy, gdy menedżer zapewnia, że taki Jordi Sanchez jest w stanie strzelić sto goli lewą nogą (na razie strzelił sześćdziesiąt, ale na poziomie hiszpańskiej II i III ligi).

Odnotować trzeba też fakt, że w szerokiej kadrze jest kilku zawodników z klubowej akademii (w przeszłości wychowanków klubu można było policzyć na palcach jednej ręki), chociaż Buczkowski, Kwiatkowski, Dębiński, Lenart czy Zawadzki od pierwszej jedenastki są jeszcze daleko.

Widzew zaczyna sezon wyjazdowymi meczami w Szczecinie i w Białymstoku, a w Łodzi z Lechią zagra dopiero w trzeciej kolejce, 31 lipca. Na ekstraklasę wypada mieć nową murawę!


Fot. Adrian Mielczarski/PressFocus