Widzew strzelił gola w ostatniej chwili

Bramka rezerwowego Kristoffera Hansena dała Widzewowi cenną wygraną 1:0 ze Śląskiem.


Na pierwszy celny strzał na – jak zwykle – wypełnionym widzewskim stadionie kibice czekali do 10 minuty, kiedy to na bramkę wrocławian wypalił Martin Hanousek. Rafał Leszczyński był na miejscu. Spotkanie z obu stron było toczone w szybkim tempie, ale stroną dyktującą warunki byli gospodarze, którzy po trzech remisach walczyli o pierwszą ligową wygraną w tym roku.

W 20 minucie szanse mieli Jordi Sanchez i Bartłomiej Pawłowski, ale obaj nie wepchnęli piłki do siatki. Gol wisiał w powietrzu. Mógł wpaść, ale dla… Śląska. W ostatniej minucie I połowy fatalny błąd popełnił pewny z reguły Henrich Ravas. Stracił piłkę, a John Yeboah nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Uderzył wprawdzie celnie, ale futbolówkę na linii bramkowej prawym kolanem zatrzymał Serafin Szota.

Po przerwie nie było już takie ciekawie. Impet łodzian osłabł, a coraz częściej do głosu dochodzili goście, którzy starali się kontratakować. Efektownych szarż próbował Yeboah, ale bez skutku. Z drugiej strony dobrych okazji nie wykorzystał Pawłowski. Kiedy wydawało się, że łodzianie zremisują czwarty kolejny mecz, to do siatki trafił rezerwowy Kristoffer Hansen! Norweg głową zaskoczył Leszczyńskiego, a efektowną asystę zaliczył Pawłowski.


Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)

1:0 – Hansen, 90+3. (głową)

WIDZEW: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro – Milos (85. Shehu), Hanousek, Letniowski (58. D. Kun), Cigaņiks (69. Zieliński)– Terpiłowski (69. Hansen), Sanchez, Pawłowski. Trener Janusz NIEDŹWEDŹ.

ŚLĄSK: Leszczyński – Konczkowski, Verdasca, Poprawa, Gretarsson, Garcia – Yeboah (82. Samiec-Talar), Bukowski, Olsen (58. Leiva), Quintana (58. Jastrzembski) – Exposito. Trener Ivan DJURDJEVIĆ.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 17099. Żółte kartki: Letniowski – Verdasca, Gretarsson.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus