Więcej armat gospodarzy

O pozostanie w ekstraklasie gliwiczanie mogli być raczej spokojni już przed spotkaniem ze Spójnią. W teoretycznych rozważaniach istniała jednak jeszcze możliwość zakończenia przez nich rozgrywek na ostatniej pozycji. Wczoraj rozwiali wszelkie wątpliwości.

Mecz był jednak bardzo trudny. Goście prawdopodobnie do ostatniej kolejki walczyć będą o uniknięcie degradacji i rozpaczliwie szukają punktów w każdym meczu. Na parkiet w Gliwicach wyszli zatem bardzo zmotywowani i w bojowych nastrojach. A że gospodarze lepiej czują się w ataku niż obronie, więc od pierwszej akcji kibice oglądali wymianę ciosów. Początkowo więcej argumentów mieli przyjezdni. Po „trójkach” Roda Camphora i Piotra Pamuły objęli czteropunktowe prowadzenie.

Długo się nim jednak nie cieszyli, bo miejscowi szybko się wstrzelili, a brylowali zwłaszcza Jakub Dłoniak i Riley LaChance. Ten drugi po raz kolejny pokazał, że ma świetnie ułożony rzut i lekką rękę. Trafiał jak na zawołanie, nawet będąc podwajanym. W sumie zdobył 25 punktów, trafiając m.in. pięć „trójek”. Pod koszem natomiast dobrą robotę wykonywał Damonte Dodd, który tym razem miał wsparcie w Mavericku Morganie. Amerykanin z powodu urazu stopy w ostatnich meczach nie grał i jego brak był mocno odczuwalny.

Gospodarze długo nie mogli jednak „odskoczyć” na więcej niż kilka punktów. Spójnię w grze utrzymywał bowiem Tweety Carter. Grał wybornie i był wręcz niezastąpiony. Zdobywał punkty, rozgrywał i walczył pod tablicami. Był bardzo blisko osiągnięcia tzw. triple-double. Zabrakło mu dwóch asyst, ale 27 punktów, 11 zbiórek i 8 asyst, które zapisał na swoim koncie i tak wyglądają imponująco.

Przy jego ogromnym udziale w trzeciej kwarcie stargardzianie wrócili na prowadzenie (71:64). Miejscowi i tym razem skutecznie odpowiedzieli. W decydujących 10 minutach kluczowe akcje wykonali LaCahance oraz Dłoniak. Gdy po serii 9 punktów z rzędu GTK prowadził 88:76 wydawało się, że jest po meczu. Tym bardziej, że do końca pozostawało zaledwie pięć minut. Emocje się jednak nie skończyły, bo Spójnia nie odpuściła. Walczyła do końca, ale nie była w stanie odmienić losów rywalizacji.

 

GTK Gliwice – Spójnia Stargard 101:93 (27:23, 21:21, 21:27, 32:22)

GLIWICE: Mack 21(3×3), Radwański 3 (1×3), Robak 3 (1×3), Słupiński 2, Dodd 15 – Morgan 8, LaChance 25 (5×3), Kiwilsza 5, Marek Piechowicz, Dłoniak 16 (1×3), Washington 3 (1×3). Trener Paweł TURKIEWICZ.

STARGARD: Taylor 8, Camphor 15 (3×3), Pamuła 9 (1×3), Carter 27 (4×3), Paban 16 (4×3) – Dymała 10 (1×3), Richards 1, Fraś 2, Giga 5, Bręk, Trener Kamil PIECHUCKI.