Więcej upadków niż wzlotów

Klubem na Łotwie, który cieszy się największą popularnością jest Dynamo Ryga. Nie chodzi jednak o drużynę piłkarską, ale o zespół hokejowy, który na co dzień występuje w lidze KHL. Mimo iż nie osiąga zbyt wielkich sukcesów, bo w zakończonej miesiąc temu fazie zasadniczej nie zdołał awansować do fazy play-off, to mecze z udziałem tej drużyny cieszą się sporym zainteresowaniem. Na trybunach Areny Ryga, hali zbudowanej na mistrzostwa świata w hokeju na lodzie, których Łotwa była gospodarzem w 2006 i będzie współgospodarzem za dwa lata, regularnie zasiada od 7 do 10 tysięcy kibiców podczas spotkań ligowych. Jak to się ma do frekwencji na meczach piłkarskich? W tym sezonie, w 9-zespołowej Virslidze, która gra systemem wiosna-jesień, rozegrano dwie kolejki. Podczas ośmiu spotkań na trybunach zasiadło w sumie nieco ponad… 3 tysiące kibiców!

Bankructwo potentata

Stadiony na Łotwie, w znakomitej większości, są kameralne. Z największego obiektu korzysta na co dzień aktualny mistrz kraju, FC Ryga. Stadion, który kiedyś należał do klubu Skonto Ryga, może pomieścić nieco ponad 8 tysięcy widzów i jest… największym tego typu piłkarskim obiektem na Łotwie. Klub, który wybudował stadion, już jednak nie istnieje. Skonto powstało w 1991 roku, czyli niedługo po tym, jak kraj przestał być częścią Związku Radzieckiego, i od razu zaczęło osiągać sukcesy. 14 razy z rzędu wygrało ligę, co jest rekordem jeżeli chodzi o wszystkie ligi w Europie. Warto przypomnieć, że jednym z pierwszych rywali tego klubu na międzynarodowej arenie był poznański Lech, z którym jedenastka z Rygi zmierzyła się w rozgrywkach eliminacji Ligi Mistrzów latem 1992 roku. W latach późniejszych zespół był wizytówką łotewskiego futbolu. Kilka razy uzyskał nawet przyzwoite rezultaty w rozgrywkach międzynarodowych.

Do takich, z pewnością, można zaliczyć remis z Chelsea, pokonanie Realu Valladoid czy też wyeliminowanie Rapidu Bukareszt. Problemy Skonto zaczęły się jednak od wycofania jednego ze sponsorów i w 2004 roku Skonto – pierwszy raz w historii – utraciło tytuł mistrza Łotwy. Później zespół należał do czołówki w kraju. Raz zdołał odzyskać tytuł, ale wszystko ostatecznie zaczęło się sypać w 2015 roku. Wprawdzie drużyna wywalczyła krajowe wicemistrzostwo, ale w kolejnym sezonie nie zdołała wystartować w ekstraklasie. Spędziła, ledwo wiążąc koniec z końcem, sezon na drugim poziomie rozgrywkowym, ale w grudniu 2016 roku okazało się, że klub zbankrutował i został rozwiązany…

Na metalurgicznych zgliszczach

Identyczny los niespełna trzy lata wcześniej spotkał dwukrotnego mistrza i ośmiokrotnego zwycięzcę Pucharu Łotwy, Metalurgs Lipawa. Jak sama nazwa wskazuje głównym sponsorem klubu były zakłady metalurgiczne w urokliwym mieście nad Morzem Bałtyckim, które zbankrutowały i wkrótce zostały zamknięte. Klub rozwiązano z dniem 13 stycznia 2014 roku. A w jego miejsce powołano FK Lipawa. Nowy twór przejął zawodników i licencję na występy w Virslidze. Prezesem klubu, po jakimś czasie, został Maris Verpakovskis. To jedna z największych gwiazd w historii łotewskiego futbolu. W trakcie piłkarskiej kariery występował m.in. w Dynamie Kijów, Getafe czy Celcie Vigo, a karierę zakończył w rodzinnej Lipawie, która w drugim sezonie po powstaniu na zgliszczach Metalurgsa, zdobyła mistrzostwo Łotwy.

W Rydze z kolei, kiedy los Skonto był niemal przesądzony, powstał w 2014 roku klub o nazwie FC, który w poprzednim sezonie – pierwszy raz w historii – sięgnął po mistrzostwo kraju. Do triumfu drużynę poprowadził były piłkarz, a później trener Werderu Brema, Wiktor Skrypnyk. Ukrainiec postanowił się jednak rozstać z dotychczasowym pracodawcą, a drużynę przejął Portugalczyk Luis Pimenta, który na stanowisku… nie dotrwał nawet do inauguracji rozgrywek ligowych.

Zastąpił go Białorusin Oleg Kubariew, a jednym z jego podopiecznych jest Kamil Biliński, który do klubu trafił pod koniec zeszłego sezonu. W ośmiu meczach strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty, a więc wniósł swój udział w krajowe mistrzostwo. Istnienie takiego klubu, jak FC Ryga jest dobrym prognostykiem dla łotewskiego futbolu. Rosjanin z pochodzenia, Aleksandrs Pronins, który jest prezesem, inwestuje w zespół i chce, aby FC Ryga zdominowało krajowe rozgrywki, a także pokazało się w najbliższym czasie na międzynarodowej arenie. Latem zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów.

 

Na zdjęciu: Kamil Biliński od zeszłego roku występuje w FC Ryga, mistrzu Łotwy, który liczy sobie zaledwie pięć lat.