Wiedzą, czego się spodziewać

Listopadowe oraz marcowe spotkania kadry były tak naprawdę ostatnim i jedynym momentem na eksperymenty taktyczne oraz personalne. Trener Adam Nawałka z uporem stawiał więc na system gry z trójką środkowych obrońców i dwójką wahadłowych. Sztabowi szkoleniowemu zależało także na tym, by przeciwnicy prezentowali maksymalnie odmienne style gry.

Tak też się stało, zatem trenerzy mają co analizować i nad czym myśleć przed kolejnym zgrupowaniem, już tuż przed wyjazdem na mistrzostwa świata w Rosji. – Pracujemy cały czas nad naszą organizacją gry, staramy się wyciągać wnioski. Przeprowadzimy dokładną analizę wartościowych sprawdzianów, bo były to drużyny prezentujące inne style. Jestem zadowolony, że mogliśmy te spotkania rozegrać przed mistrzostwami świata – przyznał w swoim stylu Adam Nawałka.

Przegląd kontynentów

Piłkarze zdawali sobie sprawę, że ten okres jest przejściowy, a więc próby i błędy są jeszcze dopuszczalne. – Na pewno te dwa mecze były też po to, by trener sprawdził kilkunastu zawodników, którzy dobrze prezentują się w klubach. Była to ostatnia szansa, żeby pokazać się przed mistrzostwami i te dwa mecze będą dogłębnie analizowane przez szkoleniowców – przyznał Michał Pazdan.

Obrońca warszawskiej Legii nie ukrywa, że przed mundialem była to cenna lekcja. – Jesienią i teraz graliśmy z przeciwnikami z różnych kontynentów i – jak można było się spodziewać – każdy rywal prezentował trochę odmienny styl. Koreańczycy byli szybcy i wybiegani, Nigeryjczycy bardzo silni i fizyczni, Meksykanie i Urugwajczycy z kolei nie dość, że taktycznie świetnie przygotowani, to technicznie także na wysokim poziomie. To był zupełnie inny futbol i dobrze, że mieliśmy możliwość zagrania z nimi. Z perspektywy boiska wiemy, co może nas czekać na mundialu.

Nauka ustawienia

Pazdan, jako jedyny z obrońców, nie miał zbyt wiele do czynienia z systemem gry trójką w defensywie. Mimo tego, nie jest zatwardziałym przeciwnikiem takiego pomysłu taktycznego. – W ostatnich meczach nie traciliśmy wielu bramek, a z Koreą Południową straciliśmy dwie. Czwórką obrońców każdy z nas potrafi grać, ale trójką też jest fajnie i ciekawie; można tym zaskoczyć rywala.

W rozegraniu gramy trójką defensorów, w obronie często bronimy w pięciu. Mamy więc dwa systemy gry, a to był okres to przećwiczenia tego wariantu – mówi były defensor Górnika Zabrze czy Jagiellonii Białystok. Nowością było to także dla debiutanta, Tarasa Romanczuka. – To był mój pierwszy mecz w takim ustawieniu, ale dzięki podpowiedziom obrońców czułem się w nim normalnie. Koledzy mnie wspierali, co dodało mi odwagi i pewności siebie – przyznał piłkarz lidera ekstraklasy.

Reprezentanci Polski doskonale zdają sobie sprawę, że na mundialu muszą być w jak najwyższej formie, a kluczowe może być przygotowanie kondycyjne. – Dopóki byliśmy blisko Koreańczyków, nie pozwalaliśmy im się obrócić i szybko rozegrać piłkę, to mieliśmy spotkanie pod kontrolą i pewnie prowadziliśmy. Później troszkę wolniej doskakiwaliśmy i rywale od razu mieli więcej miejsca, stwarzając więcej okazji bramkowych. Było widać, że potrafią grać w piłkę – zakończył Michał Pazdan.