Wiedzą, jak Lewandowski… śpi

Stanislav Lobotka, kreowany na następcę Marka Hamszika, ma duże problemy z grą w Napoli.


Jesienią w Słowackim ZPN-ie było gorąco. We wrześniu, w ramach Ligi Narodów, reprezentacja przegrała z Czechami i zremisowała z Izraelem. Miesiąc później pokonała, po rzutach karnych, Irlandię w półfinale baraży do Euro 2020, ale dwa kolejne spotkania w ramach LN przegrała. Wówczas z funkcji selekcjonera zwolniono doskonale znanego nam Pavla Hapala. Zastąpił go, pierwotnie tymczasowo, Sztefan Tarkovicz, pracujący z drużyną narodową w latach 2013-18 w charakterze asystenta Jana Kozaka. Gdy Kozak został zwolniony w październiku 2018 r., Tarkovicz poprowadził zespół samodzielnie w dwóch spotkaniach. Teraz miało być podobnie, ale po tym, jak Słowacy – pokonując po dogrywce Irlandię Północną w finale baraży – awansowali na mistrzostwa Europy, postanowiono, że 48-letni trener pozostanie na stanowisku, mimo iż nie uchronił zespołu przed spadkiem z Dywizji B Ligi Narodów.

Polska jest w innym miejscu

Na Euro pierwszym rywalem Słowacji będzie Polska. Wcześniej jednak, na wiosnę, nasi sąsiedzi zagrają trzy spotkania eliminacji MŚ w Katarze. Trzeba przyznać, że grudniowy los nie był dla nich ani przesadnie surowy, ani też łaskawy. 24 marca zagrają z Cyprem, a później z Maltą i Rosją. W grupie mają jeszcze Chorwację i Słowenię. Stawka wydaje się zatem wyrównana, choć faworytami do awansu piłkarze Tarkovicza na pewno nie są. Wyżej stoją akcje Chorwatów i Rosjan, a na podobnym poziomie – Słoweńców. Teraz jednak nasi południowi sąsiedzi żyją oczywiście hokejem i tym, że jeden z najsłynniejszych graczy, Zdeno Chara, niebawem zadebiutuje w barach nowego klubu, Washington Capitals, u boku Aleksandra Owieczkina.

Słowacki dziennik „Sport” pod koniec zeszłego roku przeanalizował każdego z grupowych rywali na Euro 2020. O Polakach wypowiadał się m.in. doskonale u nas znany Jan Mucha, były bramkarz m.in. Legii.

– Reprezentacja Polski przeszła w ostatnim dziesięcioleciu wielką odmianę. Dziś ten zespół jest w stanie rywalizować z najlepszymi na świecie. Polska jest teraz w zupełnie innym miejscu niż my – przekonywał Mucha, który obecnie jest asystentem trenera bramkarzy Legii, Krzysztofa Dowhania.


Czytaj jeszcze: Helik na Euro? Czemu nie!

Kłopoty wśród gwiazd

Oczywiście najwięcej miejsca Słowacy poświęcili Robertowi Lewandowskiemu. Napisano m.in., że ma doradcę ds. snu. Okazało się, cytując wypowiedź Anny Lewandowskiej dla „Bilda”, że „Lewy” śpi na lewym boku i musi wystrzegać się obracania na prawy, a na dodatek w sypialni temperatura nie może przekraczać 21 stopni Celsjusza, nie może w niej być telewizora ani koloru niebieskiego. Takie szczegóły zainteresowały słowackie media. O swoich piłkarzach tyle nie piszą, bo też tak wielkiej gwiazdy nie mają, a na dodatek ich najlepszym piłkarzom wiedzie się ostatnio rozmaicie. Stanislavovi Lobotce, który miał być następcą Marka Hamszika, nie idzie w Napoli. Przypomnijmy, że Hamszik, były piłkarz tego klubu, postanowił dorobić przed emeryturą w Chinach. Tymczasem Lobotka w tym sezonie Serie A rozegrał raptem 10 spotkań i ani razu nie pojawił się w wyjściowym zestawieniu.

Problemy ma też podstawowy bramkarz reprezentacji, Marek Dubravka. W sierpniu zeszłego roku golkiper Newcastle, regularnie grający w Premier League, doznał urazu pięty i dopiero pod koniec grudnia wrócił do pełni sprawności, ale jeszcze nie do angielskiej ekstraklasy. Na razie rozegrał tylko jeden mecz w Pucharze Anglii.


Fot. Lukasz Laskowski / PressFocus