Wielka gra na… krótkim dystansie

Potem, z uwagi na nietypowy termin mundialu w Katarze, nastąpi zmiana terminarzy FIFA i UEFA, a wraz z nią do historii przejdzie system ESA 37 w najwyższej piłkarskiej lidze w Polsce.

Zanim jednak dojdzie do przetargu – lub rozdysponowania na praw na drodze zapytań ofertowych – wielce prawdopodobne, że partner Ekstraklasy SA, który przyczynił się do rekordowo wysokich wpływów w obowiązującym obecnie, 4-letnim rozdaniu – MP&Silva – przestanie… istnieć. Z nieoficjalnych informacji napływających do Polski wynika, że z dniem 31 sierpnia wszyscy pracownicy MPS mogą dostać wypowiedzenia, co będzie równoznaczne z postawieniem tej agencji – wykupionej kilkanaście miesięcy temu przez Chińczyków – w stan likwidacji. Co byłoby równoznaczne z definitywnym zakończeniem współpracy z przeżywającym gigantyczne kłopoty finansowe pośrednikiem, która miała trwać jeszcze dwa lata.

Obecnie MPS jest winien Ekstraklasie SA – jak udało się dowiedzieć „Sportowi” – tylko jedną ratę za zeszły sezon z tytułu zagranicznych praw mediowych. Wedle naszych źródeł wspomniana wierzytelność opiewa na od 1,1 do maksymalnie 1,5 miliona złotych i jest – podobno – ściągalna. Od momentu, gdy pojawiły się informacje o problemach agencji, odbiorcy międzynarodowych praw telewizyjnych do meczów Lotto Ekstraklasy – IMG i Vivendi – wstrzymali wypłaty pośrednikowi. Wiele zatem wskazuje, że kryzys i spodziewany rychły koniec MP&Silva nie uderzy w polskie kluby. Nawet w minimalnym stopniu.

Dwa przetargi w ciągu roku

Przez dwa najbliższe lata na pewno ważna będzie natomiast umowa na organizację rozgrywek w ekstraklasie między ligową spółką i PZPN. Przedłużenie miało być negocjowane już w tym roku, czyli jeszcze przed nowym rozdaniem telewizyjnym, ale po napięciu – wywołanym brakiem kompromisu w kwestii liczby obcokrajowców spoza Unii Europejskiej i konieczności wystawiania młodzieżowca – klimat do rozmów między najważniejszymi piłkarskimi instytucjami w Polsce nie jest teraz najlepszy. Co także przyczyniło się do prac nad sprzedażą praw telewizyjnych na okres 2-letni. Choć akurat w przypadku kontraktu ESA z PZPN, zapisy są – podobno – tak skonstruowane, że jeśli żadna ze stron nie wystąpi z wyraźnym sprzeciwem, współpraca zostanie przedłużona pół-automatycznie – po kontrasygnacie zarządu związku – do roku 2025. Czyli na kolejne na cztery lata. I zgodnie właśnie z takim rytmem przygotowywane są dwa najbliższe rozdania telewizyjne, czyli w systemie 2+4 przez Ekstraklasę SA.

Do końca sezonu 2020-21 kalendarz FIFA i UEFA umożliwia rozgrywanie w sezonie Lotto Ekstraklasy 37 spotkań. Natomiast w sezonie dostosowującym terminarze do katarskiego mundialu i późniejszym – już nie będzie tylu wolnych dat dla krajowych rozgrywek. Nieuchronne jest zatem przemodelowanie formuły rozgrywek tak, aby obejmowały nie więcej niż 34 kolejki lub nawet tylko 30.

Szczegółowe rozwiązania podjęte przez światową i kontynentalną federację w tej kwestii mają być znane najpóźniej za 9 miesięcy, dlatego władze Ekstraklasy SA chciałyby dwa przetargi (rozdania) obejmujące w sumie 6-letni okres przeprowadzić w możliwie krótkim odstępie. To znaczy – w IV kwartale 2018 roku zamierzają sprzedać prawa na sezony 2019-20 i 2020-21, które będą rozgrywane w formule ESA 37, natomiast IV kwartale roku 2019 – a najpóźniej do połowy roku 2020 – na lata 2021-25 już w nowym systemie (z 18 lub 16 klubami w ekstraklasie, bez rundy finałowej), i mając podpisany nowy kontrakt z PZPN na prowadzenie rozgrywek najwyższej ligi.

Mistrz Polski 2019 – już w 4K!

O ile plany dotyczące kalendarzy nowych kontraktów telewizyjnych są skonstruowane racjonalnie i w oparciu o międzynarodowe uwarunkowania, o tyle kwoty, których spodziewają się polskie kluby będą trudne do uzyskania. Właściciel Legii, Dariusz Mioduski, kilkukrotnie w wystąpieniach publicznych podkreślał, iż sprzedaż praw medialnych poniżej 300 milionów złotych byłaby porażką polskiego futbolu.

Tymczasem w bieżącym sezonie – rekordowym – wpływ z tego tytułu (ale bez odliczenia prowizji dla pośrednika) wyniesie 162 miliony złotych. Czy zatem znajdzie się ktoś, kto zdecyduje się niemal podwoić stawkę za lokalny produkt, którego poziom w ostatnich latach był dość brutalnie weryfikowany w kwalifikacjach europejskich pucharów? W rozgrywce znajdą się nc+ i Polsat (które jesienią będą współpracować przy konsumpcji praw do Ligi Mistrzów i Ligi Europy), Eurosport oraz TVP. Specjalnie z myślą o ogólnodostępnym nadawcy ma zostać przygotowany zupełnie nowy pakiet meczowy, o który upominają się sponsorzy ligi, z PKO BP na czele. Choć w ESA liczą też na włączenie się kogoś spoza krajowej wielkiej czwórki, na przykład… Orange.

Wspomniany operator telefonii komórkowej – który był zarówno sponsorem najwyższej polskiej ligi piłkarskiej, jak i transmitował jej rozgrywki przed kilku laty – nie ma co prawda w tym momencie stacji telewizyjnej, ma jednak możliwość nadawania programów w technologii 4K (czego brakuje np. Polsatowi). A jest to o tyle istotne, że w najbliższym rozdaniu ESA chce 90 meczów prezentować w najwyższej dostępnej rozdzielczości! Spółka córka Ekstraklasy SA, Live Park, zleciła już budowę wozu transmisyjnego 4K (składanie takiego cudeńka trwa podobno aż 9 miesięcy), który powinna dostać do użytkowania jeszcze przed zakończeniem sezonu 2018-19.

Bardzo prawdopodobne więc, że decydujące o tytule mistrza Polski mecze w trwających rozgrywkach zostaną pokazane już przy użyciu najbardziej zaawansowanej technologii. Co pod tym względem uplasuje Lotto Ekstraklasę w ścisłej światowej czołówce.