Wielka jatka na Szombierkach

W niedzielne południe na murawie przy Frycza-Modrzewskiego od początku iskrzyło.


W I połowie meczu drużyn, które sezon rozpoczęły nieszczególnie, czyli miejscowych Szombierek i Śląska Świętochłowice, więcej było fauli niż składnych akcji.

Spora część decyzji sędziego już wtedy wzbudzała protesty raz jednej, raz drugiej strony, ale można było to potraktować jeszcze jako naturalne reakcje tych, przeciwko którym się gwiżdże. Z tego futbolowego niebytu wyrodził się niejako Jakub Barteczko i dość łatwo zdobył prowadzenie dla gości.

Gdy krótko po zmianie stron Adrian Lesik podwyższył, wcale nie zrobiło się spokojniej, choć bardziej się złościli kibice i ławka bytomian, co żółtą kartką przypłacił asystent trenera i kierownik drużyny, Ireneusz Krupanek. Piłkarze „Zielonych” nie rezygnowali i w 82 min zapracowali na rzut karny, który oczywiście wzbudził gorące protesty u gości, ale Karol Pstuś dał swojej drużynie „kontakt”.

Gdy 3 minuty później Remigiusz Malicki wyrównał, zapachniało nawet wygraną Szombierek, jednak w doliczonym czasie sędzia gwizdnął „jedenastkę” dla gości, z którą nikt na stadionie nie chciał się pogodzić, oczywiście oprócz ekipy i sympatyków ze Świętochłowic.

Lesik trafił po raz drugi, a temperatura na stadionie stała się dużo wyższa niż sam Celsjusz mógłby sobie wyobrazić. I wtedy świętochłowicki piłkarz w bandycki sposób ściął z nóg przedzierającego się rywala i zaczęło się!

Obie drużyny i obie ławki starły się przy linii bocznej i padły naprawdę ciężkie ciosy, nierzadko z obu rąk, a nawet i nóg. Sędziowie próbowali rozdzielać, a tylko zmieniały się ogniska zapalne.

Spokój w końcu udało się zaprowadzić, posypały się kartki, a było jeszcze kilka doliczonych minut, które goście przetrzymali, już bez żenady kradnąc czas. Pozostał wielki niesmak, a złe wrażenie pogłębiła jeszcze demonstracyjna radość gości z wygranej, której zgodność z zasadami fair play nawet dla zwycięzców byłaby trudna do udowodnienia.

Ironią losu był fakt, że akurat na te wydarzenia trafił legendarny piłkarz Szombierek, schorowany, siedzący na wózku inwalidzkim Zenon Lissek, który został serdecznie przywitany przez prawdziwych kibiców futbolu.


Szombierki Bytom – Śląsk Świętochłowice 2:3 (0:1)

Bramki: Pstuś (82, karny), Malicki (85) – Barteczko (25), Lesik 2 (53, 90+3, karny).


Od autora. Nie podałem nazwiska gracza Śląska, którego brutalny faul rozpoczął jatkę, choć wiem, kto to był, ale nie zasłużył na reklamę. Jeśli będzie trzeba, to je podam. Faktem jest, że i sędziowie potrzebowali dużo czasu, by wszystko wpisać w protokół.

A gdy jesteśmy przy sędziach, to na pewno w sposób niezamierzony, ale mieli spory udział w gorącej atmosferze przy Frycza, bo podjęli wiele już nawet nie kontrowersyjnych, ale po prostu błędnych decyzji. Piszę to z pełną świadomością wagi tych słów. Personaliów arbitrów też nie podaję, ale spróbuję dowiedzieć się jak zostaną ocenieni przez czynniki nadzorujące, bo chciałbym wiedzieć, czy się w ich ocenie nie pomyliłem…

Fot. szombierkibytom.pl