Wielka radość mimo… porażki

Choć gorzowianie musieli uznać wyższość Ślęzy, po końcowym głęboko odetchnęli. Utrzymanie mogą zawdzięczać mogą jednak zawdzięczać rezerwom Zagłębia.


Pytanie jedynej zagadki ostatniej kolejki brzmiało: „kto uplasuje się na 16. miejscu i podzieli los Karkonoszy oraz Foto-Higieny”? Kandydatów było dwóch, Piast i Warta, którym przyszło stoczyć korespondencyjny pojedynek z wyżej notowanymi drużynami. Jedni i drudzy potrzebowali punktów, ale ci pierwsi znacznie bardziej, bo mieli punkt straty i gorszy bilans bezpośrednich starć.

Niektórzy snuli teorie, twierdząc, że młodzieży z Lubina już na niczym nie zależy, bo awans ma w kieszeni i do meczu w Żmigrodzie nie podejdzie zbyt ambitnie. Inni twierdzili, iż utrzymanie należy się gorzowianom, bo wiosna w ich wykonaniu była bardzo dobra, a dla Ślęzy zajęcie 2. czy 3. miejsca nie ma większego znaczenia. Te „mądrości” zostały jednak zweryfikowane, bo w obu spotkaniach walczono na serio.

Gorzowianom ścierpła skóra, gdy się dowiedzieli, że Piast objął prowadzenie, bo 1:0 zapewniało mu „sukces”. A gdy 6 minut po przerwie sami stracili gola, mogli się czuć zrozpaczeni. Lubinianie wzięli się jednak do roboty i w ciągu 5 minut wyszli na prowadzenie, a ten rezultat dawał „życie” Warcie, która po 120 sekundach doprowadziła do remisu i powoli mogła wchodzić do „ogródka”.

Nie przejęła się zbytnio drugim golem dla wrocławian, ale wyrównującym trafieniem Piasta już tak, bo w końcówce spotkania w Żmigrodzie jeszcze wiele mogło się wydarzyć. „Miedziowym” jednak udało się wyjść z opresji obronną ręką, a remis oznaczał utrzymanie Warty, mimo jej porażki. Radość była wielka, ale korki szampanów nie wystrzeliły…

– Bardzo chcieliśmy wygrać ze Ślęzą, bo to dawało nam utrzymanie – zapewniał trener gorzowian, Mateusz Konefał. – Staraliśmy się walczyliśmy, ale już nie tak dobrze, jak we wcześniejszych meczach. Po świetnych wieściach ze Żmigrodu możemy się jednak cieszyć, bo osiągnęliśmy cel. Tylko ja wiem, ile nas to kosztowało. Jestem dumny i wzruszony.

To oznacza, że w sezonie, który wystartuje 6 sierpnia, kibiców czekają derby Gorzowa, bo niedawno awans świętował Stilon.


Piast Żmigród – Zagłębie II Lubin 2:2 (1:0)

1:0 – Gołębiowski, 30 min, 1:1 – Kolan, 61 min, 1:2 – Zając, 66 min, 2:2 – Moryson, 88 min

PIAST: Korytkowski – Majbroda, Jarczak, Żytko, Dyr – Moryson, Szymański (70. Mosur), Gajda (78. Łukaszewski), Gołębiowski (70. Wojciechowski), Sołtyński (78. Kieca) – Głowieńkowski (49. Lisowski). Trener Mateusz ŻYTKO.

ZAGŁĘBIE II: Radziński – Karasiński, Sochań, Czerwiński, Sobczak – Kolan, Chmarek (76. Dzidek), Zając, Kruszelnicki (82. Paraszczak), Sypek – Szafranek. Trener Jarosław KRZYŻANOWSKI.

Sędziował Maciej Habuda (Wrocław). Widzów 300. Żółte kartki: Sołtyński – Karasiński.


Warta Gorzów Wielkopolski – Ślęza Wrocław 1:2 (0:0)

0:1 – Stempin, 51 min, 1:1 – Mikołajczak, 68 min, 1:2 – Fediuk, 85 min

WARTA: Bukowski – Bielawski, Siwiński, Ogrodowski (46. Śledzicki), Majerczyk (63. Burzyński) – Ufir (74. Zdzichowski), Jachno (58. Mikołajczak), Malcher (63. Rybicki), Duda, Gardzielewicz – Krauz. Trener Mateusz KONEFAŁ.

ŚLĘZA: Zabielski – Stempin, Muszyński, Gabriel Dornellas – Wawrzyniak (62. Vinicius Matheus), Bohdanowicz, Gil (74. Hampel), Murat (62. Hawryło), Kluzek, Fediuk – Joao Passoni (74. Krukowski). Trener Grzegorz KOWALSKI.

Sędziował Łukasz Ostrowski (Szczecin). Widzów 200. Żółte kartki: Krauz, Rybicki – Stempin, Gabriel Dornellas.


Na zdjęciu: Mateusz Ogrodowski (z lewej) i jego koledzy z Warty nadal będą walczyć o III-ligowe punkty.

Fot. Wojciech Fryt/Ślęza Wrocław