Wielkanoc jak marzenie

Klub z Okrzei postanowił z przytupem wejść w rundę mistrzowską. Skoro dobry początek całego sezonu napędził zespół na wiele kolejek, to czemu teraz, na finiszu ligi, nie ma być podobnie? W piątek gliwiczanie poinformowali, że kontrakt trenera Waldemara Fornalika został przedłużony o kolejne dwanaście miesięcy.

Piotr po raz siódmy

Kolejny prezent dla fanów śląskiej drużyny miał być jeszcze bardziej okazały. Stadion w Gdańsku nie kojarzył się zbyt dobrze, bo trzy tygodnie temu Piast, mimo tego, że rozegrał tam jeden z najlepszych meczów w całym sezonie, nie tylko nie strzelił choćby jednego gola, ale poniósł bolesną porażkę 0:2. Nic więc dziwnego, że ekipa gliwiczan nad morze jechała z postanowieniem rewanżu. Swoje cele miał też Piotr Parzyszek, który we wspomnianym meczu nie potrafił znaleźć sposobu na bramkarza Duszana Kuciaka mimo oddania siedmiu strzałów. A przecież gliwicki napastnik postanowił sobie przed sezonem cel, którym jest przekroczenie dziesięciu bramek.

Twierdza Gdańsk padła. Zasłużona wygrana Piasta z liderem!

Parzyszek przed sobotnim meczem miał sześć bramek i właśnie jego trafienie dało prowadzenie i znacząco przyczyniło się do wygrania w Gdańsku, czego nie uczyniła żądna inna drużyna od maja ubiegłego roku! – To był podobny mecz do tego sprzed kilku tygodni. Zasłużyliśmy na trzy punkty i to jest taki mały rewanż. Piłka skakała, więc czekałem aż spadnie i uderzyłem. Już blisko zwycięstwa byliśmy w marcu, dobrze że teraz się udało – cieszył się [Piotr Parzyszek], a na trafieniu tego zawodnika zależało także… trenerowi Piasta. – Być może Piotr sam wytworzył sobie presję, mówiąc ile bramek chce zdobyć do końca sezonu. To czasami powoduje blokadę. Najważniejsze, żeby na boisku robić swoje. Trzeba przyznać, że strzelił gola w najbardziej odpowiednim momencie – przyznał [Waldemar Fornalik].

Zdążyli na śniadanie

Nic więc dziwnego, że drużyna Piasta w doskonałych nastrojach udała się w drogę powrotną i zdążyła w rodzinnym gronie zasiąść do wielkanocnego stołu. – W domu byliśmy około pierwszej w nocy, tak że nie było tak źle, jak poprzednim razem, gdy przyjechaliśmy do Gliwic o 6 rano – uśmiecha się [Jorge Felix]. Hiszpański pomocnik ustalił wynik i gliwiczanie mogli patrzeć, co zrobi Legia w meczu z Cracovią. – Miałem w autokarze problem z internetem i oglądałem tylko końcówkę tego meczu – przyznał Hiszpan, który w niedzielę odbył w Gliwicach lekki trening i odnowę biologiczną.

Zespół z Okrzei pokazał, że apetyty ma nie tylko na obronę trzeciego miejsca zajmowanego po sezonie zasadniczym. Piasta w obecnej formie stać na dogonienie Lechii, której wyraźnie idzie coraz gorzej, choć w gdańskiej ekipie nikt jeszcze nie popada w panikę. – Po meczu z Piastem nie było nerwowo w szatni, bo to nic nie da, a przed nami kolejne mecze. Zbudowaliśmy twierdzę Gdańsk na długo, ale gratuluję Piastowi wygrania z nami. Jak w kolejnych meczach będziemy grali tak, jak w drugiej połowie z Piastem, to będzie dobrze. Nie znam odpowiedzi, dlaczego w pierwszej połowie nie byliśmy sobą. Trzeba to przeanalizować, porozmawiać i się poprawić – przyznał słowacki bramkarz Lechii, Duszan Kuciak.

Czysty Plach

Jego rodak w bramce Piasta, Frantiszek Plach, po raz dziesiąty w tym sezonie zachował czyste konto i będzie chciał to samo uczynić w dzisiejszym domowym meczu z Zagłębiem Lubin. Piast chce pójść za ciosem i zgarnąć kolejny komplet punktów. – Zdajemy sobie sprawę, jak istotne było dobrze zacząć grupę finałową. Cieszę, że zagraliśmy na zero z tyłu. Chłopaki mocno pracowali w obronie, dużo strzałów zostało zblokowanych. Teraz zagramy z Lubinem i musimy się na tym skupić. Wszystko odbywa się bardzo szybko. U siebie musimy zagrać podobnie jak poprzednio i myślę, że wszystko będzie dobrze – podkreśla bramkarz Piasta Gliwice.

 

Na zdjęciu: Piotr Parzyszek przyczynił się do cennej wygranej w Gdańsku.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ