Wielki powrót

Po kilkumiesięcznej walce Sebastien Haller pokonał nowotwór i w końcu bliski jest swojego oficjalnego debiutu w Borussii Dortmund.


Na początku lipca BVB zapłaciła Ajaksowi Amsterdam 31 mln euro za reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej, który był nazywany jednym z najgłośniejszych letnich transferów Bundesligi. Wiele zresztą mówi o nim to, że w kontekście zastąpienia Roberta Lewandowskiego poważnie analizował go Bayern Monachium, koniec końców zbytnio w tej sprawie zwlekając. Szybko jednak okazało się, że Hallera prędko w żółtej koszulce nie zobaczymy. Na początku okresu przygotowawczego u 28-latka zdiagnozowano raka jądra i jasne stało się, że konieczne będzie leczenie.

Zaskakująco sprawny

Nie wiadomo było, jak będzie przebiegać, tym bardziej że konieczna okazała się chemioterapia. Iworyjczyk do wszystkiego starał się jednak podchodzić pozytywnie, otrzymywał duże wsparcie i sam takowe starał się okazywać, regularnie podkreślając, jak istotna jest profilaktyka zdrowotna i badania dla ludzi w każdym wieku. Z wielką konsekwencją podchodził do kolejnych sesji, w międzyczasie starając się w pełni profesjonalnie dbać o siebie jako sportowiec. Dzięki temu na początku roku napastnik mógł wziąć udział w treningu z drużyną, co zostało przez Borussie hucznie ogłoszone. Kilka dni temu Haller pojawił się nawet na boisku w trakcie sparingu z Fortuną Duesseldorf, co – mimo niewielu osób na kameralnym stadionie – spotkało się z całkiem głośnym aplauzem.

Dobrze cię widzieć! – napisał na Twitterze kolega z drużyny, obrońca Mats Hummels, a w Niemczech podkreślano, jak kapitalnie prezentuje się w treningu rekonwalescent. Mimo poważnej choroby i wielu miesięcy przerwy… wyglądał lepiej niż niejeden zdrowy piłkarz.

– Jestem zaskoczony, w jak dobrej kondycji się znajduje – mówił zapytany o Hallera pomocnik Julian Brandt.

– Oczywiście nadal musi przyzwyczaić się do wielu rzeczy, przede wszystkim do taktyki, bo latem ledwie zdążył ją poznać. Nie mogę się doczekać, jak wróci razem z nami na boisko. Rzecz jasna nie powinien się z tym spieszyć, ale jedno jest pewne: Seb daje nam ogromną dodatkową jakość. Bardzo cenię tego typu zawodników – chwalił Iworyjczyka Niemiec.

Czwarty w tym sezonie

Nie mogło zabraknąć słów samego Sebastiena Hallera.

– To był wspaniały moment. Otrzymałem mnóstwo oklasków i wiadomości, rozmawiałem z kolegami i z przeciwnikami. To wsparcie przyczynia się do mojej wydajności. Nie pozostawiałem żadnych wątpliwości – chciałem być gotowy od pierwszego sparingu. Rozmawialiśmy o tym, że najlepszym rozwiązaniem będzie danie mi kilkunastu minut, dzięki czemu po raz pierwszy mogłem założyć koszulkę meczową Borussii. Naprawdę nie mogłem się tego doczekać, bo nie miałem okazji, aby zrobić to od razu po transferze. Mecz jest dużo lepszym uczuciem niż trening i bieganie po lesie. Brakowało mi tego. Do końca sezonu chcę pozostać w formie i zagrać jak najwięcej minut – cieszył się 28-latek, który szansę oficjalnego debiutu może otrzymać w przyszły weekend, gdy – w niedzielę 22.01 – Borussia podejmie Augsburg.

Haller nie jest jedynym piłkarzem Bundesligi, który w ostatnim czasie mierzył się z nowotworem, choć na pewno najgłośniejszym. Pierwszym „świeżym” przypadkiem był Marco Russ z Eintrachtu Frankfurt, który z chorobą borykał się przez 5 miesięcy 2016 roku. W zeszłym roku przed Hallerem również raka jądra zdiagnozowano z kolei u trzech innych zawodników. Pierwszym był Timo Baumgartl z Unionu Berlin, ale obrońca wrócił do gry jeszcze jesienią po pięciomiesięcznej przerwie. Z tej samej przyczyny w tym sezonie pauzowało również dwóch graczy Herthy Berlin – Marco Richter i Jean-Paul Boetius, choć obaj z powodu choroby stracili „tylko” po miesiącu.


Na zdjęciu: Po pół roku oczekiwania Sebastien Haller w końcu mógł założyć strój meczowy Borussii Dortmund.
Fot. Fortuna Duesseldorf