Wielkie emocje w Piotrowicach

Ten mecz był bardzo dobrą reklamą śląskiej IV ligi. Wypełniona trybuna nowego kameralnego stadionu, szybkie tempo, dwa jakościowe i zdeterminowane, mierzące w pełną pulę zespoły, zwroty akcji, emocje aż do ostatniego gwizdka.


Znacznie większy niedosyt czuli po nim gospodarze. Przerwana została ich seria 3 zwycięstw oraz 8 domowych wygranych, a zarazem stracili też pierwsze punkty w Piotrowicach, gdzie przenieśli się z „Kolejarza” i wiosną 3-krotnie zgarnęli tu pełną pulę. W sobotę też byli jej bardzo bliscy, bo prowadzili do 85 minuty. Sumiennie pracowali na objęcie prowadzenia aż do 73 minuty, gdy Oliwier Kwiatkowski głową zwieńczył akcję Szymona Jarka i dośrodkowanie Daniela Kaletki.

Powinni podwyższyć chwilę później, lecz Fabian Cieślar przestrzelił z kilku metrów po podaniu Kwiatkowskiego, co szybko i boleśnie się na Rozwoju zemściło. Piłkę do jego bramki, mimo ofiarnej interwencji Bartosza Golika, który przypłacił to urazem, wpakował Michał Chrabąszcz.

– Straciliśmy 2 punkty. Wyszliśmy na boisko bardzo naładowani. Tak powinno to wyglądać zawsze – nieważne, czy gramy z górą, czy z dołem tabeli. Ale trzeba umieć takie mecze przepychać. Jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele, to właśnie w takich spotkaniach trzeba zdobywać pełną pulę – podsumował Daniel Kaletka, prawy obrońca Rozwoju, którego część zawodników z roczników 2004 i 2005 na przedmeczowy trening przyszła w… garniturach prosto z zakończenia roku szkolnego, a w czwartek przystąpi do egzaminów maturalnych.

Nim to nastąpi, w środę zmierzą się na wyjeździe z Unią Dąbrowa Górnicza. Przystąpią do tego spotkania już nie jako lider, bo stracili to miano na rzecz rezerw Piasta.

– O to, by wygrać ligę, walczy 6 zespołów. My nie chcemy mówić o dalekosiężnych planach, ale myślimy już o meczu z Radzionkowem. Staramy się iść krok po kroku, chcemy być w czubie, coś znaczyć. Remis w Katowicach był sprawiedliwy. Nie zapominamy, jaką Rozwój miał sytuację na 2:0… – stwierdził , szkoleniowiec Szczakowianki.

Gospodarze podziału punktów żałowali bardziej, ale cieszyli się z powrotu Patryka Gembickiego. Król strzelców poprzedniego sezonu w 87 minucie zmienił Dawida Ciszewskiego i był to jego pierwszy występ od ponad 8 miesięcy, kiedy zdiagnozowano u niego zapalenie mięśnia sercowego.


Rozwój Katowice – Szczakowianka Jaworzno 1:1 (0:0)

Bramki: Kwiatkowski 73 – głową – Chrabąszcz 85.

ROZWÓJ: Golik – Kaletka (71. Flak), Haładyń, Skroch, Rogowski (70. Bielec), Barwiński, Ciszewski (87. Gembicki), Jarek, Baranowicz (64. Cieślar), Kwiatkowski, Zieliński. Trener Tomasz WRÓBEL.

SZCZAKOWIANKA: Gargasz – Sierczyński, Kotow, Iwan (75. Smarzyński), D. Małkowski, Budak, Wawoczny, Chrabąszcz, Gądek (74. Skrzypiński), Kofel, Sewerin (76. Kędzierski). Trener Paweł CYGNAR.

Sędziował Tomasz Wajda (Zarzecze). Widzów 250. Żółte kartki: Kaletka, Baranowicz, Barwiński – Cygnar (trener), Sewerin.


Na zdjęciu: Oglądając mecz Rozwoju ze Szczakowianką czuło się już wielką stawkę i walkę o 1. miejsce.
Fot. Rozwój Katowice