Wierzą mimo kłopotów

Choć Raków Częstochowa ma wyraźną przewagę nad wiceliderem z Warszawy, stołeczni piłkarze wznowili treningi z myślą o odzyskaniu mistrzostwa.


Na całe warszawskie szczęście tym razem „legioniści” nie muszą walczyć o utrzymanie w ekstraklasie. Po fatalnym poprzednim sezonie, ratunku Aleksandara Vukovicia i letnich zmianach 15-krotni mistrzowie Polski wrócili do gry w doskonale sobie znanym miejscu – na szczycie. We wtorek drużyna wznowiła treningi po przerwie świąteczno-noworocznej, choć kilku zawodników zabrakło z powodu drobnych urazów. Dziś odbędą się kolejne zajęcia, a w piątek zespół uda się na zgrupowanie do doskonale znanego polskim klubom tureckiego Belek. Wiceliderzy ekstraklasy będą tam przebywać przez 10 dni, a zaplanowane mają sparingi z Sebail FK (Azerbejdżan), Mezokovesd Zsory (Węgry) i Cukariczki Belgrad (Serbia).

Gra warta świeczki

Podczas bieżącego okresu przygotowawczego oczy kibiców powinny być skierowane w stronę Igora Strzałka. To 18-letni ofensywny pomocnik pochodzący z Siedlec, który kilka lat temu przeszedł do juniorskich drużyn „wojskowych”. Od jakiegoś czasu wieszczy mu się ekstraklasową karierę, a widziałoby go u siebie kilka klubów najwyższego szczebla rozgrywkowego. Sęk jednak w tym, że Strzałek… w Legii wystąpił tylko w jednym spotkaniu, choć słowo „wystąpił” jest tu trochę za mocne. Urodzony w 2004 roku piłkarz pojawił się na boisku w samej końcówce ostatniego meczu poprzedniego sezonu z Cracovią, gdy utrzymana już Legia prowadziła 3:0.

Jesienią trwających rozgrywek Strzałek kilka razy usiadł na ławce, ale nie zaliczył ani minuty w pierwszym zespole. Zawodnik czuł się ponoć nieco rozczarowany, bo w Warszawie nie od dziś mówiło się o tym, że ma dostać jakąś szansę. Jego umowa z klubem obowiązuje do końca kalendarzowego roku 2023. Stąd też przyszłość 18-latka kreśli pewien znak zapytania. Piłkarz jednak nie poddał się. W grudniu ostro pracował na treningach i podobno zaimponował trenerowi Koście Runjaiciowi – zresztą w trzech dotychczasowych sparingach strzelił dwa gole. Dzięki temu Niemiec już definitywnie ma dać Strzałkowi szansę na wiosnę i wszyscy w końcu przekonają się, czy cała ta gra warta jest świeczki.

Negocjacje trwają

Prolongata umowy Strzałka jest prawdopodobna, a działacze mimo wszystko wierzą, że może zostać kolejnym wartościowym piłkarzem w kadrze warszawskiej „jedynki”. To dość istotne dla Legii, która – mimo swojej niepodważalnej pozycji w polskim futbolu – boryka się z problemami finansowymi. Dyrektor sportowy Jacek Zieliński mówił ostatnio dla TVP Sport o tym, że klub zimą na rynku transferowym nie poszaleje i raczej nastawia się na lato – choć też bez jakichś wielkich wydatków. Podobno jednak Legia ma rezerwy w budżecie płacowym, a to niejednokrotnie znacznie istotniejsza kwestia niż sama kwota odstępnego.

Zresztą Zieliński potwierdził, że „wojskowi” negocjują nowy kontrakt dla wspomnianego Strzałka. – Nie chodzi o sprawy finansowe. To kwestia stworzenia odpowiednich perspektyw na przyszłość. Rozważałem różne opcje, bo szkoda, żeby nie miał okazji do regularnej gry na dobrym poziomie. Ma potencjał i umiejętności, które sprawią, że nie powinien odstawać na tle ekstraklasy, lecz może nawet pewnymi akcjami pozytywnie zaskakiwać kibiców i trenera. Ale to na razie moje predykcje, które być może dopiero się zweryfikują w rundzie wiosennej. Jesienią było mniej możliwości, by tacy juniorzy otrzymywali szansę. Praktycznie omijały nas kontuzje, a dział atletyki doskonale funkcjonował w pracy prewencyjnej z zawodnikami. Potrzebne było też zgranie zespołu, więc możliwość rotacji była ograniczona. Na tym ucierpiał też Strzałek – przyznał dyrektor Legii.


Na zdjęciu: Igor Strzałek liczy na rychłe pokazanie swoich umiejętności w ekstraklasie.

Fot. Wojciech Dobrzyński/PressFocus