Podejście numer trzy

– Czekaliśmy długo na ten mecz. Zabieramy się do niego po raz trzeci i myślę, że ostatni; że zagramy i przywieziemy do Opola trzy punkty, bo po to ciężko trenowaliśmy przez dwa miesiące, by udowodnić, że jesteśmy lepszym zespołem i wygrać w Suwałkach – mówi Rafał Niziołek, środkowy pomocnik drużyny z ul. Oleskiej.

Bez zagrożenia

Pierwotnie spotkanie Wigry – Odra miało odbyć się 24 listopada, w ramach 20. kolejki. Goście przemierzyli kilkusetkilometrową trasę do Suwałk, wyszli już na murawę, ale… z powodu jej złego stanu zawody anulowano. I… przełożono na drugi weekend grudnia, gdy reszta zaplecza ekstraklasy zdążyła już zapaść w zimowy sen. Tym razem zespół trenera Mariusza Rumaka nie wsiadł już do autokaru.

– Pogoda jest wiosenna – powiedział nam wczoraj Zbigniew Kowalewski, kierownik Wigier. – Nie ma śniegu, temperatura na plusie, świeci słońce, prognozy są dobre. Podgrzewanie murawy mamy włączone od początku lutego. Nie ma zagrożenia, że mecz się nie odbędzie. Boisko wygląda… jak to po zimie. Nie jest to „stół”, ale jak na tę porę roku jego stan jest bardzo dobry. Gdy oglądam transmisje meczów ekstraklasy, to jest podobnie. Raz już trenowaliśmy na naszej głównej płycie, rozegraliśmy też wewnętrzną „gierkę”. W tym roku zima szybciej się skończyła, zszedł śnieg, murawy są odmarznięte, dlatego możemy ćwiczyć na naszych bocznych naturalnych boiskach – zaznaczył Kowalewski.

Serducho, a umiejętności

Obie drużyny w tabeli dzieli tylko punkt. O jeden więcej ma na koncie Odra, która w tym ligowym sezonie jeszcze nie wygrała na wyjeździe, notując w roli gości 3 remisy i 6 porażek. Z drugiej strony, po okresie przygotowawczym, w Opolu są optymistami. Wygrali 6 z 8 sparingów. – Jesień zakończyliśmy pięcioma porażkami, dlatego wiosnę chcemy zacząć zwycięstwem, a potem piąć się w tabeli. Wiemy, że nasz potencjał jest zdecydowanie większy niż na 12. pozycję. Zima była ciężka. We wcześniejszych klubach rzadko kiedy trenowałem tak ciężko, ale wiem, że to zaprocentuje w lidze. Wigry to wybiegany, młody zespół, który będzie zostawiał na boisku serducho. Mam nadzieję, że my w środę też je zostawimy, dokładając do tego jeszcze umiejętności. Nasz cel to pokazanie, że jesteśmy drużyną z krwi i kości. Wierzę, że w końcu scalimy się i będziemy w czasie meczu walczyli jeden za drugiego – podkreśla Niziołek.

Szanse gości rosną o tyle, że gospodarze nie będą mogli skorzystać z pauzujących za kartki Roberta Bartczaka i Filipa Karbowego. – Obaj byli jesienią naszymi liderami. Mam nadzieję, że w tym meczu będą mieli godnych zastępców i ich brak nie będzie dla nas dużym osłabieniem. Zimą kilku zawodników do nas doszło, a odeszli głównie ci, którzy nie dawali jakości, praktycznie nie grali. Ci piłkarze, których ściągnęliśmy, powinni pomóc nam się utrzymać – mówi kierownik Wigier.

 

Na zdjęciu: Autokar Odry w tym sezonie już raz przemierzył w obie strony 620-kilometrową trasę Suwałki – Opole.