Wiosna bez finalisty?

W poprzednim sezonie rywalizacji w Champions League ekipa „The Reds” dotarła aż do finału, w którym musiała uznać wyższość Realu Madryt. Warto jednak pamiętać, że podopieczni Juergena Kloppa do ostatniej kolejki fazy grupowej nie byli pewni awansu. W szóstym spotkaniu dopełnili jednak formalności, bo po piorunującym w swoim wykonaniu meczu rozgromili Spartaka Moskwa aż 7:0. Dziś taki rezultat oczywiście zagwarantuje im 1/8 finału, ale kibice z Anfield Stadium doskonale zdają sobie sprawę z tego, że powtórzyć osiągnięcie sprzed 12 miesięcy będzie szalenie trudno.

Mogą nawet przegrać

Rywal angielskiej drużyny będzie bowiem zespołem znacznie bardziej renomowanym, niż Rosjanie. Do „miasta Beatlesów” zawitało już wczoraj Napoli, w składzie z dwoma Polakami: Arkadiuszem Milikiem i Piotrem Zielińskim, którzy w ostatnim meczu Serie A strzelili w sumie aż trzy gole. Nie wiadomo jednak, czy trener Carlo Ancelotii znów na nich postawi. Przypomnijmy, że poprzedni mecz LM – Napoli pokonało 3:1 u siebie Crveną Zvezdę Belgrad – obaj nasi reprezentanci zaczęli na ławce rezerwowych, a na placu gry pod koniec spotkania pojawił się tylko Zieliński.

Tak czy inaczej, Napoli może sobie w Liverpoolu pozwolić nawet na porażkę, ale pod warunkiem, że strzeli gola. Wynik 1:0 dla „The Reds” spowoduje, że zespół z Anglii będzie miał z włoskim rywalem wyrównany bilans bezpośrednich meczów. Wówczas o kolejności miejsc w grupie zadecyduje bilans bramek, który będzie przeważać na korzyść Liverpoolu. Ale jeżeli Anglicy triumfują 2:1, 3:2, 4:3 itd., wówczas Napoli zakończy fazę grupową na lepszym miejscu. Liverpoolowi awans da też oczywiście wygrana więcej niż jedną bramką.

Nie można też zapominać o drugim meczu w tej grupie. Faworytem starcia w Belgradzie będzie oczywiście Paris Saint-Germain, ale jeżeli ekipie ze stolicy Francji powinie się noga i np. drużyna ta zremisuje z serbskim rywalem, to sytuacja w grupie skomplikuje się jeszcze bardziej. Na razie pewne jest jedno: Serbowie stracili szanse na awans do 1/8 finału LM, a PSG i Napoli mają zagwarantowane miejsce przynajmniej w Lidze Europy.

Oczy na Salaha

W sobotę Liverpool pokonał na wyjeździe 4:0 Bournemouth, a świetną dyspozycją strzelecką błysnął Mohamed Salah. Egipcjanin popisał się hat trickiem, chociaż fani zauważyli, że specjalnie nie celebrował radości po żadnym z trafień. Już od jakiegoś czasu mówi się o tym, że Salah nie jest szczęśliwy na Anfield Stadium i chciałby spróbować swoich sił w innym klubie. Wydaje się, że Juergen Klopp trzyma rękę na pulsie. W każdym razie szkoleniowiec angielskiej drużyny nie panikuje. – Nie odbieram braku radości po golach Mo w kategoriach problemu. Niczego złego nie dostrzegłem.

Ani przez sekundę nie martwiłem się o Salaha i martwić się nie zamierzam. Wiadomo, że on sam sobie zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. W poprzednim sezonie strzelił przecież aż 41 bramek. Teraz pragnie zaliczyć kolejny znakomity sezon i ma ku temu wszelkie predyspozycje. Po meczu był szczęśliwy. Zresztą jak my wszyscy – przyznał niemiecki szkoleniowiec „The Reds”. Forma Salaha w dzisiejszym spotkaniu może okazać się kluczowa. – Nie chciałbym, abyśmy odpadli. Od początku jednak wiedzieliśmy, że ta grupa będzie bardzo ciężka Los nie był dla nas łaskawy, ale wciąż jesteśmy w grze i nadal wiele od nas zależy – to raz jeszcze Juergen Klopp, któremu ciężko jest sobie wyobrazić, że wiosną w Lidze Mistrzów zabraknie zespołu, który w maju br. grał w finale tych rozgrywek.

UWAGA, CZYTELNICY!

Z powodu trudności organizacyjnych jednego z dystrybutorów prasy dziennik „Sport” nie we wszystkich dotychczasowych punktach sprzedaży będzie dostępny. Za kłopoty – mamy nadzieję, że przejściowe – naszych Czytelników przepraszamy.

GDZIE MOŻNA KUPIĆ „SPORT”?

„Sport” w niezmienionym nakładzie będzie dostępny w dobrze rozwiniętej sieci sprzedaży Kolportera i Garmondu, w salonikach prasowych, między innymi na dworcach i stacjach benzynowych, w dużych centrach handlowych i sklepach.