Wirus atakuje. Francja w strzępach przed finałem mundialu

Tajemniczy wirus, który krąży po hotelach i autobusach mistrzostw świata w Katarze, albo po prostu ostre przeziębienie wywołane mrożącą mundial klimatyzacją dopadły reprezentację Francji. Chorują kolejni piłkarze, mistrzom świata sypie się podstawowy skład.


Korespondencja z Kataru, Kamil Kołsut

Didier Deschamps na półfinałowy mecz z Maroko musiał posłać od początku dwóch żółtodziobów, bo niezdolni do gry byli Adrien Rabiot i Dayot Upamecano. Dzień przed spotkaniem do izolacji trafił także rezerwowy Kingsley Coman. Podobno wszyscy wracają już do zdrowia, ale przed finałem z Argentyną rozchorowali się kolejni: Raphael Varane oraz Ibrahima Konate.

– To tylko mała grupa. Chorzy są izolowani w pokojach i mają dobrą opiekę. Na pewno wszyscy będą gotowi na finał – uspokaja Randal Kolo Muani, czyli strzelec drugiego gola z Marokiem, którego Francuzi wysłali w piątek na konferencję prasową.

Napastnik wyraził raczej życzenie, nie stawiał diagnozy. Nie wiadomo, co doskwiera Francuzom. Może to jedynie przeziębienie będące wynikiem wszechobecnej klimatyzacji, a może krążący po mundialu wirus. Chorują dziennikarze – jeden z polskich mecz reprezentacji w 1/8 finału obejrzał ze szpitalnego łóżka – przed spotkaniem fazy pucharowej z Portugalią posypali się Szwajcarzy.

Turniej w Katarze to tygiel, na niewielkiej przestrzeni – bez sanitarnych restrykcji, maseczki kazali zakładać dziennikarzom jedynie Anglicy oraz Japończycy – tłoczy się kilkaset tysięcy ludzi z całego świata. Takie warunki mogą być inkubatorem zakażeń.

Francuzi problemów mają więcej, męczą ich także urazy. Kontuzje wykluczyły z mundialu Paula Pogbę, N’Golo Kante, Karima Benzemę, Christophera Nkunu, już w pierwszym meczu poważnej kontuzji doznał Lucas Hernandez, a na piątkowym treningu zabrakło Aureliena Tchouameniego oraz Theo Hernandeza. Pierwszy ma problemy z biodrem, a drugi – z kolanem. Obaj ćwiczyli indywidualnie.

Trener Deschamps zmian w składzie nie lubi, bo wierzy w doświadczenie zawodników podstawowego składu. Mecze z Danią (2:1), Polską (3:1) i Anglią (2:1) zaczynała identyczna jedenastka. Wyjściowe zestawienie na niedzielny finał z Argentyną (16:00) pozostaje niewiadomą.


Fot. Pressfocus