Wisła bez płuc na Legię

Trudno przecenić wkład Pola Lloncha w grę Wisły. Hiszpan w każdym spotkaniu jest tym zawodnikiem krakowskiego zespołu, który przebiega najwięcej kilometrów. Ale nie tylko o bieganie chodzi, bo piłka nożna to nie maraton. Inne statystyki tylko potwierdzają, dlaczego Llonch jest kluczowym piłkarzem. W meczu z Wisłą Płock miał największą liczbę sprintów (16), a większą prędkość maksymalną rozwinął tylko Rafał Boguski – 32,62 km/h przy 31,97 km/h Lloncha.

Wynikiem tej bieganiny była największa liczba odbiorów. Mobilność i zadziorność to najważniejsze cechy Hiszpana i nie bez przyczyny przyjechał do Polski z pseudonimem „pirania”. W ojczyźnie grał głównie w III lidze, ale w Pucharze Króla miał okazję, by zagrać przeciwko Barcelonie, a w trakcie meczu mocno dał się we znaki Cescowi Fabregasowi, który psioczył, że musi grać z trzecioligowcami, którzy ciągle kopią go po nogach. Od 1,5 roku Llonch daje się we znaki piłkarzom ekstraklasy i jest mistrzem w odbieraniu rywalom ochoty do gry, zbiera tez dużo tzw. drugich piłek. – Na mojej pozycji to bardzo cenna umiejętność, w minionych latach dużo nad tym pracowałem. To połączenie przewidywania, czytania gry i boiskowej intuicji – tłumaczy. Poza boiskiem jest raczej dość cichy i spokojny, ale na murawie zamienia się w wulkan emocji, Llonch to boiskowe płuca Wisły. Przerywa ataki rywali, a potem wyznacza rytm ataków „Białej Gwiazdy”.

Trzeba kombinować

Ale w meczu z Legią go zabraknie, bo Hiszpan będzie pauzować za ósmą żółtą kartkę w sezonie. Kartkę od pauzy jest też inny środkowy pomocnik Wisły, Nikola Mitrović. Z tego powodu Joan Carrillo zdjął go z boiska przed końcem meczu z Wisłą Płock, choć Serb rozgrywał akurat bardo dobre zawody. Trener bał się, że w końcówce i on złapie kartkę, co niemal całkowicie zburzyłoby drugą linię krakowian na mecz z Legią. Ale już sam brak Lloncha jest problemem, tym bardziej, że Wisła ma inne kłopoty kadrowe. – Zastąpienie Pola nie będzie łatwym zadaniem. To dla nas dotkliwa strata, ale wierzę, że znajdziemy odpowiednie rozwiązanie – mówi Joan Carrillo. Naturalnym następcą mógłby być Vullnet Basha, ale on w tym roku jeszcze nie zagrał i dopiero wraca do pełnych treningów po kontuzji mięśnia czworogłowego.

Różne warianty

Innym wyborem jest Petar Brlek, ale i tutaj pojawiają się wątpliwości. Chorwat jest piłkarzem niemal tak samo mobilnym jak Llonch, ale od powrotu do Genoi gra rzadko i zazwyczaj poniżej oczekiwań. – Petar to profesjonalista, na treningach ciężko pracuje, ale wciąż potrzebuje czasu. Sporo kosztowało go przystosowanie go do sposobu w jaki teraz gramy. Robimy wszystko, by jak najszybciej wrócił do optymalnej formy, bo ma wiele cech, które mogą pomóc naszemu zespołowi – podkreśla Carrillo.

Sadlok nie zdąży?

Trzeci wariant to przesunięcie Frana Veleza do linii pomocy, ale tu też jest warunek – do zdrowia musi wrócić Maciej Sadlok. W innym wypadku Velez potrzebny będzie w defensywie, bo za kartki pauzuje także Jakub Bartkowski. Na dziś wszystko wskazuje na to, że Sadlok nie da rady w niedzielę zagrać. Doświadczony obrońca nadal nie trenuje, bo uraz ścięgna Achillesa wciąż daje mu się we znaki.

Być może Carrillo już niedługo będzie musiał przywyknąć do braku Lloncha. Kontrakt Hiszpana wygasa za nieco ponad dwa tygodnie, a w jego umowie nie ma opcji przedłużenia współpracy. Od marca trwają rozmowy na temat nowego kontraktu, ale do tej pory strony nie osiągnęły porozumienia. Hiszpan liczy na podwyżkę, bo od początku zeszłego roku zdołał ugruntować swoją pozycję na polskim rynku. Dziś jest czołowym defensywnym pomocnikiem w ekstraklasie.