Wisła bezradna jak nowicjusze przy dynamicznym Śląsku

W meczu Wisły ze Śląskiem padło aż pięć goli. Wszystkie dla gości. W Krakowie grał Śląsk, a gospodarze jedynie włączali się do gry, a i to nie za często.


Piłkarze Wisły wybiegli na boisko pełni wiary we własne siły, zwłaszcza po wygranej przed tygodniu w Zabrzu z Górnikiem 1:0. Co prawda w trochę innym składzie, niż zapowiadał to Adrian Gula, trener krakowian. Nie mógł skorzystać z El Mahdiouiego, który podczas rozgrzewki doznał kontuzji. Zastąpił go Gieorgij Żukow.

Właśnie Żukow w pierwszych chwilach meczu miał swoją okazję, ale piłka kopnięta zza pola karnego nie sprawiła Michałowi Szromnikowi żadnych problemów. Wisła rozpoczęła ambitnie.

Jakież było zaskoczenie na stadionie w Krakowie, gdy Erik Exposito wykorzystał celne podanie i podcinką skierował piłkę do bramki gospodarzy. W akcję włączył się Matej Hanousek, ale na tyle nieskutecznie, że piłka jednak wpadła do bramki.

Zaskoczenie było pełne. Zespół gospodarzy nie zdążył ochłonąć i pomyśleć, jak odrobić straty, gdy Exposito ułożył sobie piłkę w dogodnej pozycji i zza pola karnego huknął na bramkę pilnowaną przez Mikołaja Biegańskiego. Jego parada nic nie dała i po 12 minutach 2:0 dla Śląska Wrocław!

Piłkarze Jacka Magiery pokazali, co znaczy determinacja i zrobili klasyczne „pójście za ciosem”, bo Diego Verdasca skorzystał z pięknego podania Dino Stigleca i głową umieścił piłkę w siatce. Biegański zdążył tylko rozłożyć ręce.

Adrian Gula widzą, że sprawy na boisku nie wyglądają dobrze zdecydował się na podwójną zmianę. Z boiska zszedł Konrad Gruszkowski, którego zastąpił Yaw Yeboah. Z kolei za Macieja Sadloka na murawie pojawił się Dor Hugi.

Śląsk wciąż stwarzał zagrożenie dla bramki gospodarzy. Niewiele brakowało, a Exposito zaliczyłby trzecie swoje trafienie, ale piłka odbiła się od poprzeczki, a poprawiający Robert Pich znów skierował piłkę w… poprzeczkę.

Jeżeli kibice Wisły liczyli, że w drugiej części spotkania obraz gry radykalnie zmieni się, to poczuli się zawiedzeni. Śląsk dalej prowadził bardzo ofensywną grę. Zadziwiająco łatwo im to wychodziło. To jest ta umiejętność rozgrywania piłki w dobrym tempie.

Dopiero, gdy Śląsk trochę się cofnął piłkarze Wisły zaczęli konstruować akcje. Swoją okazję miał Yeboah, ale piłka została wybita na rzut rożny. Chwilę później znowu on, ale strzał przeszedł wysoko nad poprzeczką bramki Szromnika. Potem w podobny sposób oddał strzał Piotr Starzyński.

Gdy Śląskowi udało się wyjść z dobrą akcją to wywalczył jedenastkę. Alan Uryga nadepnął w polu karnym Victora Garcię, a sędzia wskazał jedenasty metr. Skutecznym egzekutorem był oczywiście Exposito. Piłkarz Śląska zaliczył hattricka!

I znowu Śląsk ruszył na bramkę Wisły. Wyśmienitą okazję mia Garcia, ale Biegański udanie interweniował. Zespół gości szukał okazji na kolejnego gola. Dużo gry bez piłki i wychodzenia na pozycje. Widać było dobre przygotowanie fizyczne do meczu piłkarzy Jacka Magiery. Niewiele brakowało, by padła kolejna bramka dla Śląska. Okazję zmarnował okazję Garcia. Tuż przed końcowym gwizdkiem śmiała akcja wrocławian i Marcel Zylla ominął bramkarza i z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Była to ostatnia akcja meczu.

Piłkarze Wisły nie bardzo mieli pojęcia, jak przeciwstawić się w sobotni wieczór wrocławianom. Zasłużone zwycięstwo Śląska w Krakowie.


Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 0:5 (0:3)

0:1 – Exposito, 7 min, 0:2 – Exposito, 0:3 – Verdasca, 27 min, 0:4 – Exposito (karny), 77 min, 0:5 – Zylla, 90+1

WISŁA: Biegański – Gruszkowski, Szota (47. Szot), Uryga, Sadlok , Matej Hanousek – Starzyński (74. Sobol), Frydrych, Żukow, Skvarka – Brown Forbes (85. Kuveljić). Trener Adrian Gula.

ŚLĄSK: Szromnik – Janasik, Lewkot, Golla, Verdasca, Stiglec (73. Garcia) – Pich (73. Sobota), Schwarz (82. Makowski), Mączyński, Praszelik (85. Zylla) – Exposito (82. Quintana). Trener Jacek Magiera

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom) Żółte kartki: 23. Gruszkowski, 25. Frydrych, Szot – 43. Schwarz


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus