Wisła Kraków bez stadionu

Wisła od pewnego czasu negocjowała z miastem warunki nowej umowy. Rozmowy nie były łatwe, bo klub ciągle zalega miastu pieniądze za wynajem obiektu. Na dzisiaj zadłużenie wynosi około 6,5 miliona złotych.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, po konsultacjach z prawnikami, uznał, że miasto nie może podpisać z klubem kolejnej umowy. „Nieuregulowane zobowiązania finansowe uniemożliwiają podpisanie umowy dzierżawy z wnioskodawcą, niezależnie od tego, kim on jest, ponieważ podpisanie takiej umowy byłoby bowiem działaniem na szkodę Gminy Miejskiej Kraków” – czytamy w komunikacie magistratu.

W dalszej części komunikatu czytamy:

„Biorąc pod uwagę tradycje krakowskiego klubu, Miasto wychodziło z inicjatywami, które miały ułatwić Wiśle Kraków SA spłatę zobowiązań. W 2016 roku Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zawarł z Wisłą Kraków porozumienie o rozłożeniu zaległych należności na 24 raty. Porozumienie jednak zostało zerwane w związku z nieterminowymi wpłatami, a sprawa zaległości trafiła do sądu. Sprawa zadłużenia spółki była także przedmiotem postępowania sądowego po złożeniu pozwu 4 maja 2018 roku przez Zarząd Infrastruktury Sportowej – o zapłatę zaległego czynszu za okres 1 lipca–31 grudnia 2017.

29 maja Sąd Okręgowy w Krakowie wydał nakaz zapłaty przez spółkę na rzecz gminy kwoty blisko 1 mln 400 tys. zł, od którego klub wniósł sprzeciw.

Podczas negocjacji warunków nowej umowy, Wisła Kraków SA zobowiązywała się do spłaty zadłużenia do 30 czerwca 2018 roku, co nie nastąpiło. W tej sytuacji Miasto wstrzymało się z podpisaniem nowej umowy dzierżawy stadionu, mając nadzieję, że Zarząd Spółki wykaże dobrą wolę, by uregulować zadłużenie wobec gminy i tym samym umożliwić miastu podpisanie umowy na kolejne lata.”

Wisła na razie wstrzymuje się od komentowania sprawy.

Co dalej? Dzisiejszy komunikat nie oznacza, że rozmowy zostały zerwane, a jedynie zawieszone. Obie strony mają wrócić do rozmów pod koniec tygodnia. Miasto oczekuje rzetelnego pomysłu na spłatę długu. W Wiśle mają kłopot, bo klubowa kasa świeci pustkami. Sytuację miała poprawić sprzedaż Carlitosa, ale Wisła wciąż nie znalazła kupca, który spełniłby jej oczekiwania. Poważnie zainteresowany jest Lech Poznań, a teraz przedstawiciele krakowskiego klubu znaleźli się pod ścianą. Muszą sprzedać Hiszpana jak najszybciej, by ugasić pożar na linii z miastem. Magistrat będzie mógł podpisać z klubem nową umowę na wynajem stadionu tylko wtedy, gdy Wisła przekona, że jest gotowa szybko spłacić dług. Najlepiej konkretnym przelewem.