Wisła Kraków. Coraz mocniejsza defensywa

 

Kwestia najbardziej paląca od wielu tygodni kibiców Wisły nie została rozwiązana w sposób ich satysfakcjonujący. Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków pozostało właścicielem Wisły Kraków SA. W myśl umowy z TS-em, do końca 2019 roku trio „ratowników” – Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński – które 12 miesięcy temu pożyczyło klubowi 4 mln zł, ratując go przed zagładą, miało określić się, czy przejmuje akcje Wisły.

Panowie zamierzali to uczynić, lecz pod pewnymi warunkami – m.in. związanych z działalnością akademii, prawem do herbu czy nazwy – które nie zostały spełnione przez TS. Umowa została aneksowana i ratownicy będą sprawować władzę w klubie przynajmniej do 31 grudnia 2020, ale obecny stan prawny praktycznie uniemożliwia im znalezienie inwestora, który całkowicie postawiłby Wisłę na nogi.

Jeśli kibice odetchnęli, to tylko połowicznie, bo nie spełnił się czarny scenariusz, a takowym byłby całkowity powrót piłkarskiego klubu pod skrzydła TS-u.

Tuptając po utrzymanie

Skoro sytuacja właścicielska została wyjaśniona (a właściwie, to „wyjaśniona”), można w pełni skupić się na wzmocnieniu drużyny przed najważniejszą rundą wiosenną od lat.

Przy Reymonta nie ukrywają, że los dzisiejszej Wisły zależny jest od tego, czy utrzyma się w ekstraklasie. Jeszcze w ubiegłym roku zakontraktowano do środka pola Kazacha Georgija Żukowa. Na kolejne ruchy trzeba było czekać aż do połowy stycznia, dlatego pojawili się co bardziej zniecierpliwieni, wytykający trenerowi Arturowi Skowronkowi, że przyjazd nowego napastnika obiecywał znacznie wcześniej. Takowy ostatecznie stał się faktem w tym tygodniu.

W polu zainteresowań Wisły był Vladislavs Gutkovskis z Niecieczy (wybrał Raków), ostatecznie sięgnięto po Lubomira Tuptę. To 21-letni Słowak będzie rywalizował z Pawłem Brożkiem o miejsce w ataku. Został wypożyczony z włoskiego Hellas Werona, w barwach którego rozegrał w tym sezonie 1 mecz w Coppa Italia. W Serie A nie było mu dane wystąpić.

10 minut na decyzję

– Na decyzję potrzebowałem 10 minut – mówi Tupta. – Rozmawiałem z kilkoma osobami, choćby z Mariuszem Stępińskim, który kiedyś tu grał. Wszyscy mówili mi, że to duży klub. Pomyślałem, że to dla mnie duża szansa. Chcę spróbować czegoś nowego, w dodatku bliżej domu. Już raz byłem w Krakowie, 10 lat temu, ale nic z tego nie pamiętam. Jako 16-latek wyjechałem do Włoch, teraz mam do domu trzy godziny, rodzina może przyjechać na każdy mecz. Niezmiernie mnie to cieszy.

Zrobię wszystko, by Wisła utrzymała się w ekstraklasie, bo to zbyt duży klub na grę niżej. Swoimi golami chcę w tym pomóc – dodaje wielokrotny juniorski czy młodzieżowy reprezentant Słowacji. Pod Wawel trafił z Werony na zasadzie półrocznego wypożyczenia, ale „Biała gwiazda” będzie też mogła liczyć w przyszłości na profity z jego ewentualnych transferów.

Atrakcyjniejsi niż Partizan

Wisła wymagała wzmocnień w praktycznie każdej formacji, lecz szczególnie – w defensywie. Wypożyczenie Mateusza Hołowni z Legii Warszawa (2019 rok spędził w Śląsku Wrocław, rozegrał w ekstraklasie ledwie 13 meczów) wzmocni rywalizację na lewej obronie i spowoduje, że w razie potrzeby z boku na środek może być przesunięty Maciej Sadlok. O obsadę tego środka też jednak zadbano.

Jak poinformował TVP Sport, do Polski wraca Hebert. Rosły Brazylijczyk obserwatorom ekstraklasy jest doskonale znany z występów w Piaście Gliwice. Od 2014 do 2017 roku rozegrał w naszej elicie ponad 100 meczów. Potem wylądował w Japoniil, gdzie grał regularnie, a teraz wraca. Ma 28 lat, jeśli będzie zdrowy i w formie, powinien wygrać rywalizację z Marcinem Wasilewskim, Rafałem Janickim czy Lukasem Klemenezem.

Pod Wawelem wypatrują też wzmocnienia nr 5. Mowa o Nikoli Kuljeviciu. 22-letni Serb w tym sezonie strzelił 3 gole w rodzimej ekstraklasie w barwach FK Javor Matis. Teraz postanowił kontynuować karierę poza ojczyzną, choć zainteresowanie nim wyrażał nawet Partizan Belgrad.

Wojciech Chałupczak

 

Na zdjęciu: Znany z Gliwic Brazylijczyk Hebert powinien dodać jakości defensywie Wisły.