Wisła Kraków. Do szatni wrócił optymizm

Maciej Sadlok podkreśla, że dla wiślackiej społeczności nadchodzi ogromnie ważny mecz.


Przed meczem z Cracovią liczy się tylko statystyka derbów. To, że w rundzie jesiennej Wisła Kraków od rozegranego 17 września meczu z Lechem Poznań, w sześciu spotkaniach na boiskach ekstraklasy zdobyła zaledwie 3 punkty, a jej bilans bramkowy w tych potyczkach to 1:13, schodzi na drugi plan. Nawet to, że najgroźniejszy z nominalnych napastników Felicio Brown Forbes musi pauzować po czwartej żółtej kartce też nie ma znaczenia.

– Piłka nożna polega na tym, żeby po prostu strzelać gole – mówi Maciej Sadlok. – Jak one wpadają to nie jest najważniejsze. W środowym meczu pucharowym w Tychach trafiliśmy trzy razy i o to chodziło, żebyśmy przeszli dalej. Zadanie zostało wykonane i cieszę się, że nie było nerwowego momentu, bo po straconej bramce szliśmy dalej po bramki. To było dobre w naszej grze, bo ta wygrana i te bramki bardzo były nam potrzebne.

3 punkty różnicy

W ten sposób kapitan i doświadczony obrońca, mający na swoim koncie 15 występów w reprezentacji Polski, zamknął pucharowy rozdział, a jednocześnie przeszedł do tego co „Białą gwiazdę” czeka w niedzielę. Z jednej strony można powiedzieć, że Wisła jest w tej chwili w tabeli na 14 miejscu, a Cracovia plasuje się na 8 pozycji, ale ten dystans w punktach jest znacznie krótszy, bo wynosi zaledwie 3 oczka.

– Ten awans w Pucharze Polski i te gole strzelone w Tychach były nam potrzebne, żeby do szatni wrócił optymizm – dodaje 32-letni defensor krakowskiej drużyny. – Czekaliśmy na te gole i na zwycięstwo, ale przede wszystkim jest w nas pokora. Derby dla naszej społeczności wiślackiej jest ogromnie ważny i wierzę, że każdy zdaje sobie z tego sprawę.

Rozpocząć pozytywną serię

Z największą nadzieją na grę w meczu z Cracovią czeka chyba Mateusz Młyński. To właśnie 20-letni pomocnik dał w środę sygnał do strzeleckiego przełamania, zdobywając w pucharowym meczu Tychach pierwszą bramkę.

– Nie ma co ukrywać, że cieszę się, że ponownie udało mi się zdobyć bramkę w pucharowym spotkaniu – twierdzi wychowanek Huraganu Przodkowo. – Mam nadzieję, że w kolejnym meczu również ta sztuka mi się powiedzie, bo nie ukrywam, że chciałbym przełożyć to strzelanie na spotkania ligowe, a przecież nie muszę przypominać, że przed nami derby. Mieliśmy gorszy moment, ale jestem przekonany, że to już za nami. Patrzymy wyłącznie przed siebie i chcemy tym zwycięstwem w Tychach rozpocząć pozytywną serię. Spotkanie z Cracovią to idealny mecz na przełamanie w lidze i głęboko wierzę, że zakończymy go wygraną dla nas i dla naszych kibiców.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus