Wisła Kraków. Kamień spadł z serca

Trener „Białej gwiazdy” cieszy się z pierwszego zwycięstwa w I lidze.


To co nie udało się Wiśle Kraków podczas inauguracji sezonu na swoim boisku w obecności ponad 15 tysięcy fanów powiodło się w drugiej kolejce. W wyjazdowym spotkaniu z Resovią najpierw Michał Żyro efektownym wolejem otworzył listę strzelców, a w końcówce kapitan Igor Łasicki przypieczętował zwycięstwo „Białej gwiazdy” 2:0.

– Najważniejsze dla nas jest to, że zdobyliśmy trzy punkty – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener krakowian Jerzy Brzęczek. – To był nasz cel, z którym przyjechaliśmy do Rzeszowa, mając świadomość jakim niewygodnym przeciwnikiem jest Resovia i jaka trudna jest pierwsza liga. Gratuluję więc chłopakom konsekwencji. W pierwszej połowie popełniliśmy wprawdzie trochę błędów i Resovia miała swoje sytuacje, ale po przerwie kontrolowaliśmy już spotkanie. Mogliśmy odnieść wyższe zwycięstwo, ale te dwa strzelone gole i fakt, że nie straciliśmy bramki na pewno dają tej młodej drużynie pełnię satysfakcji. Dziękuję również kibicom za przybycie i za ich wsparcie. Liczę na to, że nie zwątpią w ten zespół i będą z nim szczególnie w trudnych momentach.

Teraz cierpi

Szkoleniowiec 13-krotnego mistrza Polski nie wpadł jednak w euforię. Wręcz przeciwnie. Przypomniał w jakiej sytuacji była i jest Wisła.

– Mnie oraz moim podopiecznym spadł olbrzymi kamień z serca – dodał trener „Białej gwiazdy”. – To duża ulga. Dla każdego klubu – szczególnie takiego, jak Wisła Kraków – ostatnie miesiące nie były przyjemne ani miłe, tym bardziej dla mnie, bo przychodziłem do Wisły z jasnym celem. Niestety nie utrzymaliśmy się w ekstraklasie, ale myślę, że był to okres, który był pewnym podsumowaniem tego, co w klubie i wokół niego w ostatnich kilkunastu miesiącach się działo. Musimy już jednak zacząć nową drogę. Pomimo wielu zmian, spadku, strat pod względem ekonomicznym musimy zachować chłodną głowę, co oczywiście nie jest łatwe. Wisła jest wielkim klubem, który teraz cierpi, ale dążymy do tego, by ten klub w sposób rozsądny i na zdrowych zasadach odbudować.

Praca przynosi efekty

Gra zaprezentowana przez krakowian w Rzeszowie była sygnałem, że praca przynosi efekty.

– W piłce nożnej cechy wolicjonalne są bardzo ważne – stwierdził szkoleniowiec Wisły. – Same umiejętności i wyszkolenie techniczne nie wystarczą, jeżeli nie dołoży się determinacji. Część zawodników przekonała się o tym w meczu z Sandecją. Wyciągnęliśmy z tego wnioski i mamy zwycięstwo, ale mamy także świadomość, że przed nami jeszcze bardzo trudne 32 rywalizacje.


Fot. wisla.krakow.pl/Bartek Ziółkowski