Wisła Kraków – Lechia Gdańsk. Wszystko się posypało

Wielka była szansa na to, żeby Wisła Kraków przedłużyła swoją dobrą passę. Piłkarze trenera Artura Skowronka już prowadzili z Lechią, ale o wyniku zadecydowały ich własne błędy.


Kibice „Białej Gwiazdy” po ostatniej serii dobrych wyników i więcej niż niezłej grze liczyli na to, że w spotkaniu z Lechią – znacznie trudniejszym niż potyczki z beniaminkami – uda się podtrzymać dobrą dyspozycję. Zaczęło się obiecująco.

Niewdzięczny wychowanek

Już w 22. sekundzie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, lecz Felicio Brown Forbes w bardzo dogodnej sytuacji główkował minimalnie obok słupka. Mecz dość szybko się jednak wyrównał, a akcje ochoczo przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Duszana Kuciaka mógł pokonać głodny gry Yaw Yeboah, zaś Michałowi Buchalikowi zagroził Omran Haydary. Wiele było uderzeń z dystansu, a obaj golkiperzy mieli tendencję do „wypluwania” nadlatujących piłek.

Skuteczny strzał oddał dopiero w 30. minucie Jean Carlos, który najpierw okiwał trzech lechistów, a następnie uderzając po krótkim słupku pokonał Kuciaka. Radość nie trwała długo, bo po pięciu minutach wyrównał Michał Nalepa, wychowanek Wisły, którego nie przypilnował Dawid Abramowicz. „Biała Gwiazda” wytrzymała z czystym kontem 323 minuty i znów została ukłuta przez byłego zawodnika – w starciu z Wisłą Płock do jej siatki trafił inny wychowanek, Alan Uryga.

Pechowy Sadlok

Samą grą Wisła nie odstawała od Lechii, ale jej defensorzy byli ze dwie półki niżej niż ich vis a vis. W 54. minucie Conrado wbiegł w pole karne gospodarzy, uderzył na bramkę, ale ostatnie zdanie należało do Macieja Sadloka, który… strzelił samobója. To także wiślacki kapitan zawinił przy trzecim golu Lechii, w głupi sposób zagrywając piłkę ręką we własnej „szesnastce”. Inna sprawa, że wcześniej Haydary wkręcił w ziemię Abramowicza. „Jedenastkę” na bramkę zamienił Flavio Paixao, a Wisła nie była w stanie już się odkuć. Wprowadzony z ławki Jakub Błaszczykowski szarpał i dryblował, ale Lechia miała to, czego nie mieli jej przeciwnicy – solidną obronę.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 1:3 (1:1)

1:0 – Carlos, 30 min (asysta Plewka), 1:1 – Nalepa, 35 min (głową, asysta Kubicki), 1:2 – Sadlok, 54 min (samobójczy), 1:3 – Paixao, 68 min (rzut karny)

WISŁA: Buchalik – Szot (61. Burliga), Frydrych, Sadlok, Abramowicz – Plewka, Żukow, Chuca – Yeboah (61. Błaszczykowski), Carlos (78. Buksa niesklas.) – Forbes. Trener Artur SKOWRONEK. Rezerwowi: Jaskuła, Hoyo-Kowalski, Niepsuj, Gruszkowski.

LECHIA: Kuciak – Fila, Nalepa, Kopacz, Pietrzak – Makowski – Haydary (71. Udovicić niesklas.), Saief (81. Gajos niesklas.), Kubicki, Conrado (59. Zwoliński) – Paixao. Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Alomerović, Maloca, Kryeziu, Kałuziński, Egy, Sopoćko.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa), Tomasz Niemirowski (Ożarów Mazowiecki). Czas gry 93 min (45+48). Żółte kartki: Szot (16. faul), Chuca (61. faul), Sadlok (68. zagranie ręką), Burliga (74. faul) – Kubicki (17. faul).
Piłkarz meczu – Michał NALEPA


Na zdjęciu: Michał Nalepa (nr 25) strzelił dla Lechii gola wyrównującego.
Fot. Łukasz Gągulski/PAP