Wisła Kraków lidera się nie boi!

Do dwucyfrowej liczby goli straconych dotarła w tym sezonie Pogoń. Choć szczecinianie byli faworytem, to krakowska Wisła okazała się twardym orzechem do zgryzienia.


Mecz zaczął się od kilku rekordów, którymi Pogoń pochwaliła się w swoich social mediach. Najpierw Dante Stipica przekroczył granicę 497 minut z rzędu bez straconej bramki, wyprzedzając broniącego w latach 60. Bogusława Białka. Natomiast w 26. minucie „Portowcy” – jako zespół – osiągnęli 520 minut bez straconego gola, poprawiając wynik z roku 1967. Długo jednak tych rezultatów nie śrubowali…

Pajęczyna zerwana

Pogoń miała przewagę w posiadaniu piłki, a Wisła zgodnie z ideą gegenpressingu starała się operować futbolówką bardziej bezpośrednio. Obie drużyny miały swoje okazje, choć nieco bardziej konkretni byli goście. Głową w słupek trafił chociażby Michał Kucharczyk, aczkolwiek 29-latek był wtedy na spalonym, na którym przyjezdni byli łapani w Krakowie zbyt często. Gole zdobywała jednak „Biała Gwiazda”, a zaczęło się w sposób dość nietypowy – po błędach żelaznej przecież obrony Pogoni.

W 31. minucie Mariusz Malec źle wyprowadził piłkę, przejął ją aktywny Yaw Yeboah, który uruchomił Felicio Browna Forbesa. Kostarykanin dośrodkował z prawej strony, a tam do własnej bramki trafił Benedikt Zech, który w „szesnastce” odpowiadał za krycie 17-letniego katowiczanina, Piotra Starzyńskiego.

„Portowcy” ledwo zaczęli od środka, a Malec… znowu głupio stracił piłkę, tym razem bez konsekwencji. Wisła prowadzenie podwyższyła tuż przed przerwą, kiedy fenomenalnym uderzeniem z dobrych 25 metrów popisał się Forbes! Stipica tylko stał i patrzył, jak piłka wpada do siatki.

Dobre tempo

Pogoń chciała walczyć i na początku drugiej połowy złapała kontakt po woleju Alexandra Gorgona, któremu dograł Kucharczyk. Spotkanie grano w bardzo dobrym tempie, akcje szybko przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę, choć prowadzenie ponownie powinna zwiększyć Wisła. Stipica kapitalnie jednak wybronił sam na sam Stefana Savicia, mierzony strzał Forbesa i główkę Zana Medveda.

Pogoń próbowała i spokojnych ataków, i szybkich akcji, wykorzystując przestrzenie za wysoko ustawioną linią „Białej Gwiazdy”. Za każdym razem czegoś im jednak brakowało, ostatnie dogranie szwankowało, w efekcie czego „Portowcy” przegrali trzeci mecz w sezonie – i drugi w Krakowie. Konkretów po przerwie było za mało.


Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:1 (2:0)

1:0 – Zech, 31 min (samobójczy), 2:0 – Forbes, 45+1 min (asysta Medved), 2:1 – Gorgon, 48 min (asysta Kucharczyk)

WISŁA: Lis – Burliga, Frydrych, Mehremić (39. Szota), Sadlok – Plewka – Yeboah (69. Błaszczykowski), Medved (89. Chuca), Savić, Starzyński (69. Wachowiak) – Forbes. Trener Peter HYBALLA. Rezerwowi: Buchalik, Broda, Boguski, Hoyo-Kowalski, Duda.

POGOŃ: Stipica – Bartkowski (75. Frączczak), Zech, Malec, Mata (83. Matynia) – Podstawki, Drygas (62. Hostikka) – Kucharczyk, Gorgon, Smoliński (83. Fornalczyk) – Zahović (75. Benedyczak). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Bursztyn, Triantafyllopoulos, Stolarski, Stec.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki: Burliga (35. faul), Sadlok (38. faul), Medved (43. faul) – Goron (5. faul), Zahović (28. faul), Zech (64. faul), Matynia (85. faul).
Piłkarz meczu – Felicio BROWN FORBES


Na zdjęciu: Felicio Brown Forbes uciszył wszystkich tych, którzy nie dawali Wiśle szans w starciu z liderem.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus