Wisła Kraków na zakręcie

Zachwyty ucichły. Po świetnym początku sezonu Wisła Kraków zaczęła gubić punkty. Najpierw była porażka z Pogonią w Szczecinie, potem odpadnięcie z Pucharu Polski, a w sobotę krakowianie po raz pierwszym w tym sezonie przegrali na własnym stadionie. Biała Gwiazda zagrała niezłe spotkanie, lepsze niż z Pogonią, ale w drużynie Stolarczyka coś się zacięło. Krakowianie nie atakują już z taką pasją jak choćby w spotkaniach z Lechem czy Lechią, gdy strzelali po 5 goli.

Wisła po raz pierwszy w tym sezonie musiała poradzić sobie bez Vullneta Bashy, który wcześniej grał wszystko niemal od deski do deski. W sobotę widać było jego brak. Stolarczyk w jego miejsce wstawił nominalnego obrońcę, Zorana Arsenicia, który początek sezonu stracił z powodu kontuzji. Chorwat nie był w stanie pomóc zespołowi w budowaniu akcji, ale problem leży nie tylko w jego braku. Krakowianie w Szczecinie oddali tylko jeden strzały celny, a i wczoraj trafiali w bramkę rzadziej niż rywale.

Korona przyjechała do Krakowa z dobry nastawieniem, ale wiślacy mieli kilka okazji do zdobycia gola. Dobrze bronił Matthias Hamrol, a bramkę w drugim meczu z rzędu zdobył Matej Puczko. – Od początku było widać, że to dobry piłkarz, a nie młody zawodnik, który potrzebuje czasu, by wprowadzić się do zespołu. Widać po nim, że kilka meczów na wysokim poziomie już rozegrał – komplementuje Słoweńca Bartosz Rymaniak. W Krakowie świetne spotkanie rozegrał Ivan Marquez. Hiszpan jest w Kielcach raptem od 6 tygodni, ale już rozumie się z Elhadjim Pape Diawem jakby rozegrali wspólnie kilka sezonów.

Korona idzie w górę, za to Wisła, tuż przed derbami Krakowa, ewidentnie wpadła w dołek formy. Maciej Stolarczyk nie ma łatwych warunków do pracy. Piłkarze muszą godzić się z poślizgami wypłat, choć część zaległości została spłacona pod koniec ubiegłego tygodnia. Mimo, że ostatnie mecze Wisły na jej stadionie były niezwykle efektowne (3:0 z Górnikiem, 5:2 z Lechią), frekwencja na stadionie znów poszła ostro w dół. Na meczu z Lechią było 23 tysięcy osób. Na spotkaniu z Koroną – o połowę mniej. Piłkarzom Białej Gwiazdy nie sprzyja klimat wokół klubu. Więcej niż o ich formie mówi się ostatnio o związkach osób rządzących klubem z przestępczym półświatkiem. Klub nie specjalnie próbował to wyjaśnić, a kibice oczekują konkretów.

Niektórzy oczekują też zmian w bramce. Mateusz Lis w drugim meczu z rzędu popełnił błąd przy golu dla rywali. Stolarczyk na razie nie traci wiary w młodego bramkarza. – Mateusz miał dobre momenty. Apeluję, byśmy z ocenami wstrzymali się do końca sezonu – mówi. Dołek formy dopadł też Rafała Pietrzaka.