Wisła Kraków. Najważniejsze, to dobrze wejść w ligę

Mateusz Lis w Białymstoku zadebiutował w ekstraklasie, ale nie wraca pamięcią do meczu sprzed dwóch lat.


Na deser pierwszej kolejki ekstraklasy został nam mecz drużyn, które na starcie sezonu 2020/2021 pożegnały się z Pucharem Polski. W porównaniu z Jagiellonią, która przegrała w Zabrzu z Górnikiem 1:3, Wisła Kraków zaliczyła jednak blamaż ulegając w Ostrowcu Świętokrzyskim III-ligowej drużynie KSZO 1929.

– Jesteśmy bardzo na siebie źli, sfrustrowani tą sytuacją, bo to jest blamaż – stwierdził Artur Skowronek. – Zdajemy sobie z tego sprawę i musimy za to wziąć odpowiedzialność. Najlepszą odpowiedzią będzie oczywiście zwycięstwo w ekstraklasie. Chcemy dobrze wejść w ligę i to jest kluczowe.

Czy jedną z tych decyzji, które mają świadczyć o wyciągnięciu wniosków będzie, zmiana bramkarza? Doświadczony, 31-letni Michał Buchalik, który w poprzednim sezonie rozegrał 31 spotkań, dwa razy w Ostrowcu Świętokrzyskim wyciągnął piłkę z siatki i to może oznaczać, że na białostockiej murawie między słupkami stanie 23-letni Mateusz Lis.

Spora niewiadoma

– To prawda, że zarówno my, jak i nasz rywal pożegnaliśmy się z tą edycją Pucharu Polski, ale już o tym nie myślimy tylko koncentrujemy się wyłącznie na najbliższym meczu – zapewnia Mateusz Lis.

– W każdym kolejnym spotkaniu będziemy walczyć o pełną pulę. Zdajemy sonie sprawę, że letni okres przygotowawczy w tym roku był inny niż wszystkie dotychczas. Mieliśmy mniej czasu, ale myślę, że każdy się cieszy z tego, że szybko wracamy do gry o stawkę.

Pierwszy mecz w sezonie to zawsze spora niewiadoma, lecz analizowaliśmy grę Jagiellonii i wiemy, czego możemy się spodziewać po ich postawie. Chcemy dobrze zacząć sezon ligowy. Pragniemy rozpocząć go od zwycięstwa i tylko po to jedziemy do Białegostoku.

Pierwsza interwencja

Mateusz Lis ma Białymstokiem związane specyficzne wspomnienia. Tu właśnie 5 sierpnia 2018 roku zadebiutował w ekstraklasie, bo podczas meczu „Białej gwiazdy” z Jagiellonią wszedł na boisko, zastępując Michała Buchalika, ukaranego czerwoną kartką.

W pierwszej interwencji wychowanek Promienia Żary popisał się wprawdzie efektowną paradą broniąc strzał z rzutu wolnego z 16 metra, ale przy dobitce był już bezradny. Od tego momentu rozegrał już w ekstraklasie 41 spotkań i ma szanse na kolejne.

Patrzeć na siebie

– Ani nie wracam do przeszłości, ani nie wybiegam myślami w przyszłość – dodaje Mateusz Lis. – Nie zastanawiam się ile rozegram spotkań w tym sezonie. Wiem na pewno, że Wisłę stać na wiele i z pewnością będziemy chcieli to pokazać na boisku. Skupiamy się na każdym najbliższym spotkaniu i chcemy dawać z siebie 200 procent. Tylko tak możemy osiągnąć bardzo dużo, a taki jest nasz cel.


Czytaj jeszcze: Równanie z jedną niewiadomą

Wiemy, że w Jagiellonii jest nowy trener z wiślackim rodowodem, bo zdobył dla „Białej gwiazdy” dwa mistrzostwa oraz Puchar Polski. Zawsze jest tak, że nowy trener ma swoją wizję na zespół i chce wprowadzić swoją koncepcję na grę. Dla nas to jednak nie jest ważne, ponieważ interesuje nas wyłącznie nasza postawa. Musimy przede wszystkim patrzeć na siebie i zagrać w poniedziałek dobre zawody.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus