Wisła Kraków. Nie ma ultimatum dla Guli

Na mecz ze Stalą Mielec przewidywana frekwencja wynosi 12214 widzów.


Sponsor Wisły Kraków ASTOR w ramach współpracy z klubem opracował barometr frekwencji AVEVA, który przewiduje, że mecz drużyny Adriana Guli w 21. kolejce ekstraklasy oglądać będzie z trybun 12214 widzów. Czy ta prognoza się sprawdzi? Zobaczymy. Najważniejsza jest jednak odpowiedź na pytanie, czy kibice, i ci którzy zasiądą na widowni stadionu przy ulicy Reymonta, i ci którzy się na mecz nie wybiorą, będą zadowoleni z wyniku spotkania „Białej gwiazdy” ze Stalą Mielec? A tego żaden algorytm i zespół badawczy nie jest w stanie wyliczyć. Wszystko jest bowiem w nogach i głowach piłkarzy 13-krotnego mistrza Polski, który plasuje się na 13. miejscu, tuż nad strefą spadkową.

– Nie jesteśmy zadowoleni z sytuacji w tabeli i z naszego ostatniego meczu, przegranego w Częstochowie 0:2 – mówi prezes klubu Dawid Błaszczykowski.

– Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że Raków to drużyna, która walczy o mistrzostwo Polski, a my jesteśmy znacznie niżej w tabeli. Mamy jednak świadomość, że to nie był nasz dobry mecz. Wiele musimy poprawić, a przed nami spotkanie, w których ta poprawa musi być widoczna. Patrzymy na terminarz i wiemy, że najbliższe dwa mecze to są te momenty, w których powinniśmy punktować. Tym bardziej, że wiemy, co nas czeka później w czterech kolejnych spotkaniach, gdy zagramy kolejno z: Legią Warszawa, Lechią Gdańsk, Lechem Poznań i Pogonią Szczecin. Musimy zrobić zatem wszystko, żeby zbierać punkty już od najbliższej soboty.

Nie strzela goli

Łatwo powiedzieć… Problem jednak w tym, że Wisła nie strzela goli, a napastnicy są w zawieszeniu. Felicio Brown Forbes nie pojechał do Częstochowy, bo wrócił temat jego transferu do Chin. Natomiast sprowadzony pod Wawel 11 stycznia Luiz Fernadez nie zagrał tydzień temu, bo choć Hiszpan rozwiązał poprzedni kontrakt z winy klubu z Khor Fakkan, to ten nie chce przesłać dokumentów. Jeżeli do tego dodamy, że Jan Kliment grzeszy brakiem skuteczności to stanie się jasne, że nad szkoleniowcem Wisły zbierają się czarne chmury.

Ma pracować spokojnie

Władze krakowskiego klubu zapewniają wszakże, że Adrian Gula nie dostał żadnego ultimatum oraz podkreślają, że w tym momencie nikt nie rozważa zmiany trenera i Słowak ma pracować spokojnie nad poprawą gry zespołu. Kibice wiedzą jednak doskonale, że każda cierpliwość ma swoje granice. Ponadto sympatycy „Białej gwiazdy” coraz głośniej nie zgadzają się z decyzjami personalnymi oraz pomeczowymi ocenami obecnego szkoleniowca, którego uratować mogą tylko dobre wyniki. Czy przyjdą od meczu ze Stalą Mielec?


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus