Wisła Kraków nie miała żadnych atutów

W piątkowym meczu 4. kolejki ekstraklasy zagrały dwie Wisły, tak z Krakowa i ta z Płocka. Gospodarze nie mieli wiele do powiedzenia i płocka imienniczka spokojnie zdobyła 3 punkty.


Obie drużyny zdobyły do tej pory dwa punkty w trzech kolejkach. Gra obydwu również specjalnie nie porywała, choć gorsze nastroje panowały na pewno w ekipie z Małopolski, która sygnał ostrzegawczy wysłała jeszcze przed startem ekstraklasy, odpadając z Pucharu Polski w starciu z trzecioligowym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Pochodzący z bytomsko-radzionkowskich rejonów trener Artur Skowronek może czuć się zagrożony…

Prawie jak Górnik

Ze strony „Białej Gwiazdy” można było usłyszeć, że jej gracze są świadomi atutów „Nafciarzy” – a tymi są stałe fragmenty gry. Na boisku nie było jednak tego widać, ponieważ do przerwy prowadzili goście, zdobywając dwa gole… po stałych fragmentach właśnie. Już w 8. minucie Damian Zbozień popisał się dalekim wyrzutem piłki z autu wprost na głowę kapitana Alana Urygi, który przeskoczył kilku krakowian i z wielkim impetem trafił do siatki. Przyjezdni podwyższyli tuż przed przerwą, a skuteczną główkę zaprezentował tym razem drugi stoper Płocka – Damian Michalski, który dość łatwo wygrał pojedynek z Maciejem Sadlokiem.

Sam mecz był dość wyrównany, choć gdy przy piłce byli krakowianie, bardzo często tracili ją w głupi sposób, mieli problemy przyjęciem czy z prostym rozegraniem, bo rywale atakowali bardzo agresywnie i wysoko – często już na połowie 13-krotnych mistrzów Polski. „Nafciarze” nie czuli respektu do przeciwnika i to było widać. Ich gra mogła kojarzyć się nieco z… Górnikiem Zabrze, ponieważ płocczanie – jak Ślązacy – zaczęli grać trójką z tyłu i również stosowali wysoki pressing. W pierwszej połowie gospodarze nie stworzyli żadnej groźnej akcji, a goście mogli prowadzić nawet wyżej – niezłe szanse mieli aktywny, ciężko pracujący Patryk Tuszyński oraz Szwoch.

Rasak nożycami!

Trener Skowronek zareagował, wprowadzając w przerwie Stefana Savicia i przede wszystkim Jakuba Błaszczykowskiego. „Biała Gwiazda” miała optyczną przewagę, lecz nie wynikało z tego nic konkretnego, a jakby tego mało, gospodarze wciąż balansowali na krawędzi. W kilku sytuacjach dosłownie centymetrów brakowało, aby gracze z Płocka wyprowadzili skuteczną kontrę lub wypracowali dogodną okazję – aż w końcu im się udało.

W 71. minucie fatalny błąd popełnił Vullnet Basha, podając do… przeciwników, którzy ruszyli z akcją dwóch na dwóch. Dawid Kocyła oddał co prawda zblokowany strzał, ale piłkę przejął Tuszyński, który delikatnie dośrodkował do wbiegającego Damiana Rasaka. Wracający truchtem Basha nie zainteresował się kryciem płockiego pomocnika, który złożył się do kapitalnych nożyc, trafiając do siatki i podwyższając zasłużone prowadzenie lepszej wczoraj Wisły! Ekipa z Płocka rozdawała karty i zwyciężyła, a „Biała Gwiazda” zdecydowanie nie rozbłysła nad Krakowem.


Wisła Kraków – Wisła Płock 0:3 (0:2)

0:1 – Uryga, 8 min (głową, asysta Zbozień), 0:2 – Michalski, 43 min (głową, asysta Szwoch), 0:3 – Rasak, 71 min (przewrotka, asysta Tuszyński)

KRAKÓW: Lis – Szot, Mehremić (46. Błaszczykowski), Janicki, Sadlok – Żukow, Basha (77. Kuveljić) – Yeboah (80. Buksa), Chuca (46. Savić), Abramowicz – Carlos (77. Beqiraj). Trener Artur SKOWRONEK. Rezerwowi: Buchalik, Klemenz, Niepsuj, Plewka.

PŁOCK: Kamiński – Zbozień, Michalski, Lagator, Uryga, Garcia – Rasak (90+1. Ambrosiewicz), Lesniak – Kocyła (72. Pyrdoł), Tuszyński (76. Sheridan), Szwoch (72. Gjertsen). Trener Radosław SOBOLEWSKI. Rezerwowi: Wrąbel, Tomasik, Merebaszwili, Żuk, Szumilas.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 4800. Żółte kartki: Basha (75. faul), Szot (90. symulacja) – Rasak (65. faul)
Piłkarz meczu – Patryk TUSZYŃSKI