Próbować do skutku

Po ośmiu ligowych meczach bez zwycięstwa piłkarze Wisły Kraków liczą na przełamanie w Sosnowcu.


Przed spotkaniem z Zagłębiem kibice Wisły nie zaprzątają sobie głowy historią. Nie wspominają najbardziej emocjonujących meczów rozgrywanych przez te drużyny od 1955 roku, ani nie ekscytują się tym, że „Biała gwiazda” rywalizować będzie z zespołem prowadzonym przez swojego byłego trenera, Artura Skowronka. Liczy się tylko to, że od 20 sierpnia – bo wtedy krakowianie pokonali Skrę Częstochowa – ośmiu kolejnych spotkaniach ligowych punkty uciekały.

To zastanawia

Cztery porażki i cztery remisy sprawiły, że zespół spod Wawelu znalazł się na 11. miejscu i powrót do ekstraklasy zaczyna się oddalać. Można nawet powiedzieć, że to już ostatni moment, żeby drużyna przełamała fatalną serię.

– Punkty nam uciekają, mecze uciekają – stwierdza w klubowych mediach obrońca Wisły Bartosz Jaroch.

– Potrzebujemy jak najszybszego przełamania. Musimy wygrywać, żeby piąć się w tabeli. Myślę, że jesteśmy w stanie zwyciężyć w paru meczach z rzędu, zrobić fajną serię i podgonić czołówkę. Musimy tylko postawić pierwszy krok. Szczerze mówiąc, do tej pory nie miałem tak złej serii, żeby tylu meczów z rzędu nie wygrać. Tym bardziej jest to zastanawiające, bo dziwne, że mamy bardzo dobrą drużynę, a coś się zacięło. Nie pozostaje nam nic innego jak próbować do skutku. Jedziemy do Sosnowca i celem będą trzy punkty – deklaruje Jaroch.

Należy się szacunek

Takich słów przed poprzednimi meczami także padało sporo, a kończyło się niepowodzeniami. Trener Radosław Sobolewski szukał nowych rozwiązań zarówno personalnych, jak i taktycznych, ale zwycięstwo aż trzy razy wymykało się z rąk.

– Kilka razy byliśmy już bardzo blisko wygranej – dodaje 27-letni obrońca, przestawiony na pozycję wahadłowego.

– Ale obojętnie, czy graliśmy z przewagą, czy w osłabieniu, jak ostatnio z Podbeskidziem, to traciliśmy gola w ostatnich sekundach gry. Szczególnie żal mi tego remisu z bielszczanami, bo za drugą połowę, w której graliśmy w dziesiątkę, należy się zawodnikom szacunek. Zostawiliśmy mnóstwo zdrowia na boisku, ale musimy też zadać sobie pytanie, dlaczego nie zagraliśmy tak w pierwszej części? To zastanawiające, że w osłabieniu graliśmy wyraźnie lepiej. Było więcej ruchu, pojawiło się wychodzenie na pozycje. Tego wszystkiego w pierwszej połowie brakowało. Tym bardziej szkoda, że straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach, ale tak jak powiedziałem: chwała dla chłopaków za drugą połowę. To daje nadzieję, że wkrótce przyjdzie przełamanie – twierdzi defensor.

Niełatwe spotkanie

Wisła zagra w Sosnowcu mocno zmieniona, bo kontuzje i kartki nie pozwolą Radosławowi Sobolewskiemu na wystawienie kilku podstawowych zawodników.

– Ani to, ani fakt, że Zagłębie to naprawdę mocny rywal, nie może nas zatrzymać – zapewnia Bartosz Jaroch.

– Oglądałem ich parę meczów i wiem, że naprawdę nieźle grają w piłkę. Wiemy, że to nie będzie dla nas łatwe spotkanie. Myślę jednak, że jeśli pokażemy takie zaangażowanie, wolę walki, ale też poziom, jak w drugiej połowie poprzedniego meczu, to przywieziemy z Sosnowca trzy punkty – wierzy piłkarz Wisły.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus