Wisła Kraków. Punkt za punktem

Trener „Białej gwiazdy” Peter Hyballa twardo stąpa po polskiej ligowej ziemi, a krakowscy zawodnicy są optymistami.


Choć w tabeli rundy wiosennej Wisła Kraków z 11 punktami wywalczonymi w sześciu tegorocznych meczach zajmuje miejsce w czołówce, to trener Peter Hyballa nie zamierza mydlić oczu kibicom 13-krotnego mistrza Polski.

O czołówce nie myślą

– Wisła walczy o utrzymanie – stwierdził szkoleniowiec krakowian po bezbramkowym spotkania z Górnikiem Zabrze.

– Nie ma się co łudzić, że na koniec sezonu zajmiemy trzecie, czy czwarte miejsce. Trzeba zbierać punkt za punktem i iść do przodu.

Trzeba jednak dodać, że ta wypowiedź przesiąknięta była goryczą spowodowaną słabszym występem zawodników z „Białą gwiazdą” na piersi.

– Wyglądaliśmy słabo, gdy byliśmy przy piłce – przyznał trener Wisły Kraków.

– Ale w obronie graliśmy bardzo dobrze, nasz pressing stosowaliśmy jak należy, jednak nie realizowaliśmy założeń taktycznych przy własnym posiadaniu piłki. Nie zmienialiśmy strony, graliśmy zbyt długo na jednym skrzydle. Trzeba jednak pamiętać, że Górnik to dobra drużyna, co utrudniało sprawę.

Można więc powiedzieć, że krakowianie, którzy muszą się borykać z plagą urazów, kontuzji i chorób, mieli przedsmak tego, co czeka ich w sobotę w Gdańsku, gdzie w roli gospodarzy wystąpi Lechia, która także w tym roku zdobyła 11 punktów i również od 5 meczów cieszy się serią spotkań bez porażki.

Uczucie niedosytu

– Jak przed każdym meczem w przygotowaniach do spotkania skupiamy się na sobie – dodał bramkarz Mateusz Lis, który miał satysfakcję, bo w potyczce z Górnikiem zachował czyste konto.

– Owszem, analizujemy jak grają przeciwnicy, ale w większym wymiarze pracujemy nad tym sami chcemy zagrać żeby narzucić swój styl gry. Do Gdańska pojedziemy z uczuciem niedosytu, bo każdy mecz chcemy wygrać, z Górnikiem po dwóch zwycięstwach zostaliśmy zastopowani. Dlatego z Lechią powalczymy o komplet oczek, żeby piąć się w górę tabeli. Tym bardziej, że w meczu z zabrzanami pokazaliśmy w końcówce, że mamy dość sił, żeby z dużą mocą w ostatnich akcjach przycisnąć przeciwnika i przechylić szalę zwycięstwa na nasza stronę więc w Gdańsku też chcemy walczyć do pierwszego do ostatniego gwizdka.

Warianty taktyczne

Także Łukasz Burliga, który po odpokutowaniu kartkowej pauzy wrócił do gry i w meczu z Górnikiem był mocnym punktem krakowskiej obrony podkreślił, że Wisła chce wygrywać i ma do tego zarówno odpowiednich ludzi w składzie jak i różne warianty taktyczne.

– W meczu z Górnikiem mieliśmy trochę problemów przy wyprowadzaniu piłki, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy zabrzanie wysoko się ustawili i stosowali pressing – zauważył 32-letni wiślak, który pamięta jak 10 lat temu sięgał z zespołem po mistrzostwo kraju.


Czytaj jeszcze: W Krakowie bez bramek i emocji

– Widać było, że zabrzanie mieli pomysł na spotkanie z nami i konsekwentnie starali się go realizować. Dlatego w drugiej połowie nieco zmieniliśmy nasze ustawienie i sytuacji było już więcej.

Udoskonalenie gry

– Cały czas pracujemy na treningach nad udoskonaleniem naszej gry, dlatego mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie to wyglądało o wiele lepiej. Zdajemy sobie sprawę z siły naszego najbliższego przeciwnika, ale patrzymy optymistycznie w przyszłość bo nie boimy się nikogo. Na każdy mecz wychodzimy po to, by zdobyć trzy punkty i w Gdańsku nie będzie inaczej. Wszystko jednak zweryfikuje boisko – zakończył Łukasz Burliga.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus