Wisła Kraków. Rozczarowani i wściekli

Piłkarze „Białej gwiazdy” myślą tylko o tym jak przekuć niedosyt przywieziony z Wrocławia w żądzę zwycięstwa z liderem.


W poprzednim sezonie mecz z Pogonią, która 13 grudnia 2019 roku także przyjechała do Krakowa jako lider ekstraklasy, stał się dla zespołu Wisły punktem zwrotnym. Od wygranej 1:0, plasująca się na ostatnim miejscu w tabeli „Biała gwiazda” rozpoczęła się znakomitą passę pięciu zwycięstw z rzędu!

Oczywiście od tamtego spotkania wiele się zmieniło, ale znowu piłkarze 13-krotnego mistrza Polski są na etapie „głodu punktów”, bo strefa spadkowa jest tuż za plecami, a trener Peter Hyballa jest przekonany, że jego zespół stać na znacznie więcej.

– Znowu byliśmy lepsi, znowu prowadziliśmy – powiedział po piątkowym spotkaniu we Wrocławiu szkoleniowiec Wisły. – Mieliśmy lepsze statystyki jeśli chodzi o podania, zanotowaliśmy więcej strzałów. Do tego dość szybko zdołaliśmy wyrównać na 1:1. Podobnie było po przerwie, gdzie pokazaliśmy dominację. Jestem rozczarowany, że nie wygraliśmy tego meczu. Co prawda zabraliśmy ze sobą jeden punkt, ale nasza skuteczność nie była najlepsza i po prostu jestem zły.

Czary goryczy dopełnił niewykorzystany rzut karny i zmarnowanie przewagi liczebnej, bo pół godziny krakowianie grali jedenastu na dziesięciu. Nic więc dziwnego, że w tygodniu poprzedzającym mecz z Pogonią pod Wawelem obowiązuje zasada – przekuć niedosyt w żądzę zdobycia kompletu punktów.

Poprawić skuteczność

– Po meczu ze Śląskiem w szatni panowała cisza – stwierdził doświadczony obrońca krakowian Łukasz Burliga. – Po meczu wszyscy byliśmy rozczarowani i wściekli. Końcowy wynik sprawił, że odczuwaliśmy wielki niedosyt, który trudno opisać słowami… Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że tak naprawdę straciliśmy dwa punkty, ale sezon się przecież nie skończył. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby już w piątek sięgnąć po pełną pulę.

Znamy nasze możliwości i z takim nastawieniem podejdziemy do kolejnego meczu. Wiemy, że Pogoń jest liderem i z pewnością postawi nam trudne warunki, ale przyjeżdża jednak do naszego domu. Trzeba poprawić skuteczność, zagrać dobre spotkanie i zrobić wszystko, by zatrzymać komplet punktów przy Reymonta. W ekstraklasie wszystko jest możliwe.

Zadowolony z gola

Do wygrywania potrzebne są jednak zdobywane bramki, a z tym póki co napastnik Felicio Brown Forbes ma problemy. I nie chodzi tylko o niewykorzystanego karnego we Wrocławiu, ale o nieskuteczność prezentowaną także w poprzednich spotkaniach. Może więc rolę snajpera przejmie Yaw Yeboah, który trafiając w meczu ze Śląskiem zdobył swoją czwartą bramkę w tym sezonie.


Czytaj jeszcze: „Fuszerka” Browna Forbesa kosztowała Wisłę 2 punkty

– Oczywiście, że jestem zadowolony ze strzelonego gola, ale byłbym bardziej szczęśliwy, gdyby to trafienie przyniosło Wiśle wygraną, a tak się nie stało – przypomniał skrzydłowy z Ghany. – Nigdy nie patrzę tylko na siebie, lecz na zespół, bo jego dobro jest dla mnie najistotniejsze. Chcę dawać z siebie jeszcze więcej! Musimy dalej jako drużyna ciężko pracować na boisku, aby polepszyć naszą sytuację w tabeli.

Pełen nadziei

– W meczu z Pogonią musimy być mocno skoncentrowali na zadaniach, które nakreśla nam trener. Wyglądamy dobrze, prowadzimy grę, konstruujemy ataki i to są nasze atuty. Tak samo będziemy też chcieli zagrać w piątek, ale do pełni szczęścia potrzebna będzie skuteczność. To bardzo ważne, bo odpowiednie zachowanie pod bramką rywala powinno przynieść bramki i zwycięstwo. Myślę, że wszystko idzie w dobrą stronę i jestem pełen nadziei przed kolejną rywalizacją – zakończył Yaw Yeboah.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus