Weterani dali remis i przerwali serie porażek Wisły i Śląska

Pierwsza połowa była popisem ligowych weteranów, który rozpoczął Marcin Robak. W 7. minucie Łukasz Broź  przejął piłkę w środkowej strefie boiska, podprowadził, po czym zagrał  swoją słabszą lewą nogą w pole karne. Robak uprzedził biernie śledzącego lot piłki niedoświadczonego Marcina Grabowskiego. I z bliska wepchnął piłkę do siatki. Wiślak, który 21 maja skończy 19 lat sądził, że jest sam w polu karnym i nawet nie ruszył w kierunku podania, czekając aż futbolówka opuści plac gry. Doczekał się natomiast uprzedzającego go szczwanego lisa w barwach Śląska, dla którego było to 15 trafienie w sezonie.

Dwie minuty później Rafał Pietrzak uderzył z dystansu z woleja lewą nogą. Sprawił duży kłopot Jakubowi Słowikowi, ale golkiper Śląska zdołał odbić piłkę, która skozłowała tuż przed nim, do boku. To był jednak wyraźny sygnał do ataku, który kadrowicz reprezentacji Jerzego Brzęczka dał kolegom z zespołu.

Śląsk po objęciu prowadzenia wycofał się i starał się czyhać na kontrataki. Jak się okazało, nie była to najlepsza strategia, bo gospodarze zaczęli nabierać pewności siebie i rozpędzać się. Bardzo groźnie na przedpolu wrocławian było już w 23 minucie, gdy Marko Kolar uderzył z 20 metrów. Soczyście, piłka dostała jeszcze poślizgu na mokrej murawie. Gdyby trafił między słupki, golkiper gości nie miałby czasu na interwencję. Piłka przeleciała jednak tuż bok prawego słupka bramki Słowika. Cztery minuty później gracze Białej Gwiazdy byli już znacznie bardziej precyzyjni. Po akcji zainicjowanej przez Pietrzaka Paweł Brożek świetnie dostrzegł w polu karnym Kolara i subtelnie dograł partnerowi. A Chorwat z ostrego konta huknął pod poprzeczkę. Nie do obrony!

W 36 minucie Sławomir Peszko – po pięknie rozegranej w trójkącie akcji – znalazł się na dogodnej pozycji. Mógł sam próbować zakończyć akcję, ale wybrał wariant z podaniem do lepiej ustawionego Pawła Brożka. Wariant optymalny, ale Brożek pchnięty przez rywala w polu bramkowym nie zdołał sięgnąć piłki. A arbiter nie skorzystał z analizy VAR…

Drugą połowę Śląsk rozpoczął podobnie jak pierwszą – od wysokiego pressingu. Dzięki tak agresywnemu nastawieniu w 48 minucie Mateusz Cholewiak wywalczył rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Robert Pich uderzył bardzo mocno, ale minimalnie niecelnie – trafił w poprzeczkę… W przeciwieństwie jednak do początkowych 45 minut, po zmianie stron potrzebujący punktów niczym kania dżdżu wrocławianie nie oddali inicjatywy do końcowego gwizdka. Byli jednak nieskuteczni. W 61 minucie Krzysztof Mączyński zakręcił z rzutu wolnego egzekwowanego zza bocznej linii pola karnego w kierunku dalszego słupka, ale żaden z partnerów nie przeciął podania, które o centymetry minęło bramkę gospodarzy. Natomiast pod koniec spotkania przypomniał o sobie Robak. Trzykrotnie w odstępie kilkudziesięciu sekund starał się szarżować lewą stroną boiska, ale w najlepszej z prób – gdy silnie uderzył pod poprzeczkę – zdołał wywalczyć tylko rzut rożny.

 

Wisła KrakówŚląsk Wrocław 1:1 (1:1)

0:1 – Robak, 7 min
1:1 – Kolar, 27 min

WISŁA: Lis – Pietrzak, Klemenz, Hoyo-Kowalski, Grabowski – Kolar (87. Kumah), Boguski, Savicević, Drzazga (79. Śliwa), Peszko – Brożek (64. Słomka). Trener Maciej STOLARCZYK.

ŚLĄSK: Słowik  – Celeban, Golla, Pawelec, Broź – Cholewiak, Mączyński, Łabojko, Chrapek (78. Radecki), Pich (71. Farshad) – Robak. Trener Vitezslav LAVICZKA.

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 9 711.

Żółte kartki: Łabojko (46. faul), Chrapek (77. faul), Pawelec (85. faul), Celeban (90+1. faul).

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ