Wisła Kraków. Sprawdzian międzynarodowy

Po trzech zwycięskich meczach kontrolnych z krajowymi rywalami Wisła Kraków zagra dzisiaj z wicemistrzam Izraela, Hapoelem Beer Szewa.


Kibice Wisły Kraków wreszcie mają powody do zadowolenia. Oczywiście do pełni szczęścia sympatyków „Białej gwiazdy” jeszcze daleka droga, ale zarówno wyniki sparingowych potyczek zespołu Jerzego Brzęczka, jak i głosy dochodzące z szatni świadczą o tym, że drużyna budowana z myślą o powrocie do ekstraklasy nabiera coraz wyraźniejszego kształtu. Szkoleniowiec krakowskiej drużyny liczy na to, że także w międzynarodowej potyczce, a dzisiaj o godzinie 17.00 w Myślenicach 13-krotny mistrz Polski zmierzy się w Hapoelem Beer Szewa, jego podopieczni potwierdzą, że idą w dobrym kierunku. Wicemistrz Izraela na pewno wysoko zawiesi poprzeczkę.

Kto stanie na rozbiegu, żeby wykonać skok? To proste pytanie w przypadku Wisły ma… kilka podtekstów. Po pierwsze do zespołu przychodzą nowi zawodnicy i niektórzy od razu wskakują do gry, tak jak Ivan Jelić Balta, który dzień po podpisaniu kontraktu zagrał w sobotnim sparingu z GKS-em Jastrzębie, a inni potrzebują więcej czasu na aklimatyzację i przygotowanie startowe.

– Ivan cały czas był w treningu – powiedział trener Wisły w wypowiedzi dla klubowych mediów.

– Jest więc przygotowany już w takim stopniu, że tym tygodniu mógłby zaczynać ligę. Dlatego chcieliśmy, żeby pokazał się od razu. Inaczej sytuacja wygląda z Michaelem Pereirą, który jest z nami od 27 czerwca. Woleliśmy zrobić mu ostrzejszy trening interwałowy niż wystawiać go w meczu. Jeśli chodzi o pozostałych nieobecnych w meczu z GKS-em Jastrzębie, czyli o: Luisa Fernandeza, Konrada Gruszkowskiego, Michała Żyrę i Dawida Szota, to ich absencja związana była ze sprawami przeciążeniowymi. Ćwiczyli indywidualnie, bo nie chcieliśmy podejmować zbędnego ryzyka. Do tego dochodzi jeszcze Vullnet Basha, który dotarł do Krakowa już po meczu z jastrzębianami. Jechał z Grecji, ale trzeba zaznaczyć, że cały czas był w treningu w poprzednim klubie więc jest gotowy do gry. Nie możemy tego niestety powiedzieć jeszcze o Josephie Colleyu, bo on nadal trenuje indywidualnie, ale już wchodzi na poziom ćwiczeń z piłką. Będziemy się starać wprowadzać go w coraz większy zakres czasowy zajęć z drużyną. Liczymy też na Momo Cisse, który jeśli wszystko będzie w porządku, czyli gdy otrzymamy akceptację VfB Stuttgart, będzie mógł zostać z nami na kolejny sezon. Na razie nie trenował z nami, bo leczył kontuzję, którą odniósł w minionym sezonie. Jeśli zatem do nas teraz wróci, to i tak w pierwszym okresie będziemy musieli poświęcić czas, żeby doprowadzić go do pełnej sprawności fizycznej.

Istotne jest także to, że na transferowym rynku krakowianie nie powiedzieli ostatniego słowa i nadal kadra nie jest zamknięta.

– Jest pewien napastnik z zagranicy, którego bardzo chcę w swojej drużynie i w sprawie którego prowadzimy rozmowy od wielu miesięcy – dodał szkoleniowiec krakowian.

– Mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się pozytywnie. Ten zawodnik ma jednak jeszcze ważny kontrakt w klubie, więc jest to złożony temat. To jednak piłkarz, który bardzo pasowałby do naszej filozofii gry, dlatego nie chcemy ściągać kogoś innego. Na dzisiaj mamy Luisa Fernandeza i jest też Michael Perreira, który też grał wiele meczów na pozycji „dziewięć”. Chcę na tę pozycję takiego gracza, którego naprawdę potrzebujemy i który będzie pasował do takiego klubu jak Wisła.

– Wprawdzie dzisiaj jesteśmy w I lidze, co też nie ułatwia negocjacji, ale mam nadzieję, że wszystko zakończy się dla nas pozytywnie. Analizujemy również inne kandydatury. Czasu nie mamy dużo, ale nie chcemy ulegać presji. Jeśli wyjdzie nam transfer tego napastnika, o którym myślę, to będziemy bardzo zadowoleni i później możemy już czekać spokojnie… na kolejne dobre okazje, na które nas będzie stać. Po kilku spotkaniach ligowych będziemy wiedzieć, gdzie najbardziej potrzebne będą wzmocnienia i przed zamknięciem okienka transferowego będziemy mogli wypełnić luki – kończy Jerzy Brzęczek.


Na zdjęciu: Ivan Jelić Balta (z prawej) dzień po podpisaniu kontraktu zadebiutował w Wiśle Kraków w sparingu z Jastrzębiem.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus